cytaty z książek autora "Joanna Hines"
Dla młodego człowieka odrzucenie to koniec świata; przekonuje się dopiero później, że nawet najgorszy ból z czasem traci ostrze.
Może dlatego zawsze tak dobrze rozmawia się w wozie,że kontakt wzrokowy ze zrozumiałych powodów trzeba ograniczyć do minimum?
Gdy wyciągasz ze studni puste wiadro, czasem lepiej poczekać na deszcz.
Jej oczy przypominały zimne zielone kamyki.Jak mógł choćby przez chwilę myśleć,ze jest atrakcyjna?Przecież to istna pirania.
Niekiedy sam czas leczy te ukryte rany, ale bywa i tak, że choć tego nie widać, jątrzą się one latami i w końcu coś sprawia, że ujawniają się nagle - i to z iście niszczycielską siłą.
- Wiesz, co jest najgorsze, gdy żyje się w kłamstwie? To, że jeśli chcesz omamić innych, musisz uwierzyć w nie sama.
Gdyby ktoś ją zapytał, czego się nauczyła w ciągu swych siedemdziesięciu już lat na tej ziemi... odparłaby bez wahania, że kobieta bez względu na okoliczności zawsze musi mieć na ustach uśmiech i że dobre maniery to rzecz najważniejsza.
Głosy mają jakąś iście magiczną zdolność wywoływania wspomnień i emocji.
Warstewka cywilizacji dzieląca nas od barbarzyństwa jest bardzo cienka;łatwo się kruszy i gdy nagle wpadamy w otchlań drzemiącego w nas okrucieństwa,jakież ubóstwo słowa towarzyszy tym naszym upadkom!
Nie wyobrażasz sobie, jak to jest, kiedy wszyscy uważają, że zwariowałeś, bo myślisz inaczej niż oni. Zaczynasz wtedy podejrzewać, że naprawdę jesteś szalony.
Miał nadzieję, że ból z czasem minie, wiedział jednak, również ze swoich własnych doświadczeń, że bywają cierpienia zbyt wielkie dla psychiki młodego artysty.
Nie wierzę w niebo. Ten świat jest wszystkim, co mamy.
Strach jednak ciągle w niej tkwił. Miała uczucie, że coś się skrada w ciemności, że na jej niewielką rodzinę czyha niebezpieczeństwo. Jest jak fala przypływu, która na razie liże tylko brzegi, lecz z dnia na dzień staje się coraz wyższa i coraz groźniejsza. Czy były w jej życiu chwile, kiedy nie czuła strachu? Nie. Zawsze się trochę bała. Prawdę mówiąc, nie była w stanie wyobrazić sobie życia bez tego niechcianego towarzysza. Nie zawsze jednak był aż tak dokuczliwy jak teraz. I tak uparty.
Trudno jest żyć w kłamstwie, ale jeszcze trudniej w nim umierać.
Ludzie widzą to, co chcą widzieć, albo to, za co im się płaci.
Ludzie, którzy mają coś do ukrycia, odcinają się od otoczenia.
Kłamstwa i urazy między dwojgiem ludzi to dla związku trucizna, to jego powolna śmierć.
Są chwile... na przykład takie jak ta... gdy człowiek czuje się ptakiem. Szybuje pod niebo jak orzeł, zostawiając pod sobą całą pospolitość.
No cóż... Warstewka cywilizacji dzieląca nas od barbarzyństwa jest bardzo cienka; łatwo się kruszy i gdy nagle wpadamy w otchłań drzemiącego w nas okrucieństwa, jakież ubóstwo słowa towarzyszy naszym upadkom!
Wiedziała już teraz, że nie ma wyboru, że musi iść w górę. Po pierwsze dlatego, że schodzenie na dół jest jeszcze trudniejsze, a po drugie stawka jest zbyt wysoka, żeby myśleć o kapitulacji.
Wiedział, że mu to minie, zawsze mijało. Trzeba było po prostu odczekać. Potem ruszy dalej.
Jak zwykle.
Z obiektywnego punktu widzenia tylko samobójstwo pozwalało w tym wszystkim znaleźć jakiś sens.
Jak można żyć w świecie, z którego zniknęła wszelka harmonia, a pozostały na nim tylko kłamstwa i uniki, miałkie banały, fałsz i udawanie?