Kay Hooper urodziła się w Kalifornii, w szpitalu bazy sił powietrznych, ponieważ jej ojciec stacjonował tam w tym czasie. Wkrótce potem Rodzina przeniosła się do Północnej Karoliny, więc tam się wychowała i chodziła do szkoły. Najstarsza z trójki dzieci, Kay ma dwa lata młodszego brata i siostrę siedem lat młodszą. Jej ojciec i brat posiadają własne cenione przedsiębiorstwo budowlane, a matka pracowała przez wiele lat w kadrze zarządzającej, zanim została osobistym asystentem Kay, stanowisko zajmowała do jej przedwczesnej śmierci marca 2002. Siostra Linda Kay pracuje jako jej Biznes Menadżer, koordynator imprez artystycznych i odgrywa ważną rolę w tworzeniu Fundacji Kay Hooper.Po ukończeniu East Rutherford High School, Kay powróciła do swoich dawnych zainteresowań - historii i literatury i skupiła się na pisaniu. Na Boże narodzenie poprosiła o maszynę do pisania i zaczęła poważną pracę nad swoją pierwszą powieścią "a Regency romance titled Lady Thief" którą sprzedała Dell Publishiong w 1980 roku. Od tego czasu opublikowała ponad 60 powieści i 4 nowele.http://www.kayhooper.com/
Bardzo dobry kryminał z śledztwem paranormalnym. Ciekawa zagadka i niezwykła opowieść o duchach. Autorka ma niewątpliwy talent do wymyślania ciekawych fabuł, które byłyby rewelacyjne, gdyby jej bohaterowie mieli w sobie iskrę życia. Niestety nie mają. Są kolejnym imieniem i zbiorem umiejętności paranormalnych przyporządkowanych do nego. Tak to jest, że niektórzy pisarze potrafią wykreować bohaterów, w których wierzymy, których kochamy albo nienawidzimy, ale mają w sobie to coś, co pozwala czytelnikowi ich widzieć. Hooper nie ma tego daru. Tworzy równe, interesujące i świetnie poprowadzone wątki. Potrafi zaskoczyć, potrafi przestraszyć, ale nie potrafi wykreować „żywych” bohaterów. W sumie książka może się podobać. Szkoda, że autorka z wykreowanych bohaterów nie wyciągnęła więcej, bo wtedy ta książka z tym pomysłem fabularnym i światem byłaby jeszcze bardziej emocjonująca i ciekawsza. Czyta się szybko i z dreszczykiem, więc warto.
Agentka jednostki specjalnej, mająca zdolności parapsychiczne zostaje wysłana na wyspę Opal, w celu zbadania różnych indydentów z udziałem okultystów. Przybywa, rozgaszcza się, nawiązuje kontakty z biurem szeryfa, nawet romans się trafił i... film jej się urywa. Budzi się uwalana zaschniętą krwią, nic nie pamięta. Z życia umknęły jej trzy tygodnie. Nawet namiętny romans też uleciał z jej pamięci, a zdolności jasnowidztwa, którymi jest/była obdarzona poszły się trącać. Walczy z niepamięcią, oraz z czasem, który gdzieś jej się co chwila gubi.
Wydawca napisał "Riley będzie musiała wkroczyć w morderczy labirynt pułapek. Nie zdaje sobie sprawy, że waga utraconych wspomnień jest tak wielka, że może ją kosztować życie.."
Chciałoby się napisać "ach" i chciałoby się napisać "och" i chciałoby się by ta książka trzymała w napięciu i przyprawiała o palpitację serca, ale...żadne "och" i żadne "ach", mnie ona zwyczajnie zaczęła nudzić. A wciąż powtarzające się jak na zdartej płycie teksty o energii, jej utracie, bądź poborze zaczynały nużyć.
Jednak książka ma swój duży PLUS. Szybko się czyta i zakończenie totalnie mnie zaskoczyło, bo...główny winowajca wyskoczył jak królik z kapelusza i wreszcie zrobiło się ciekawie. A nie można tak było od samego początku? Szkoda, że przytup nastąpił dopiero na koniec, ale dobre i to. Zakończenie obroniło całą książkę ;).
Dobre czytadło na nudny wieczór :).