Serce nr 62 Zbigniew Górniak 6,9
ocenił(a) na 105 lata temu Gdybym mogła, zamknęłabym opinię na temat „Serca nr 62” w słowie NIETUZINKOWE, ale przez wzgląd na wartości, jakie ze sobą niesie wprawiając w zadumę nad kruchością życia, grzechem byłoby potraktować tę powieść tak lakonicznie, nie dodając nic więcej, choć pisanie o niej z wyłączeniem emocji przychodzi z niemałym trudem.
Zbigniew Górniak nakreślił bowiem z ogromnym rozmachem historię dwutorową, obrazującą zawiłości relacji międzyludzkich, w których prym wiodą zagadki i urazy z przeszłości okraszone brakiem rodzicielskich więzi. Ich zerwanie rekompensuje tylko serce ze złota, a przecież miłości nie można kupić…
Pisarz na każdej z prawie trzystu stron ukazuje stopniową świadomość Witolda Niemcewicza w tym aspekcie, owocującą diametralną zmianą życia oraz postrzegania świata i ludzi, ale z drugiej strony nie oszczędza swego bohatera, karząc mu słono zapłacić – paradoksalnie nie gotówką – za błędy których się dopuścił.
Zadba o to Agnieszka Wyrwał – niepokorna kobieta nosząca w sobie niezgodę na otaczającą rzeczywistość, której daje upust w pisanym przez siebie scenariuszu zatytułowanym „Serce nr 62”, jak również ogromne pragnienie akceptacji i miłości - ich niedobór odczuwając mimo związku z Dżonym – ciekawym autorem modnych sztuk teatralnych, znanym z ciętego języka, dlatego nie dziwi, że otoczenie postrzega go jako chama i prawicowego prostaka, ale właśnie te cechy sprawiają, że idealnie dopełnia on świat Agnieszki chwiejący się w posadach za przyczyną zdarzeń następujących lawinowo po sobie.
Autor nie szczędzi bowiem zamkniętych w kompozycji klamrowej scen żywcem wyjętych z filmu sensacyjnego, wyrwanych równie boleśnie jak serce, które miało dać początek nowemu, lepszemu życiu, a stało się sednem ogromnej tragedii.
Wszystko to sprawia, że w ostatecznym rozrachunku ta na pierwszy rzut oka zwyczajna powieść chwyta za serce, trzymając czytelnika w niepewności i zadumie, a zarazem spycha go w czeluść mroku i skłania do refleksji nad kwestią przebaczenia we własnym życiu. Oby ono przyszło w porę, wszak „pewność niepewna”, bo w przeciwnym razie „zostaną tylko buty i telefon głuchy”, jak pisał ksiądz Jan Twardowski w wierszu pod tytułem „Śpieszmy się”.
Dlatego wybaczajmy i kochajmy oraz pomagajmy, odpowiadając na apel Zbigniewa Górniaka zamieszczony na końcu książki zawarty w słowach:
"Jeżeli powieść "Serce nr 62" chwyciła Cię za serce i po jej lekturze rozważasz zostanie dawcą swoich tkanek i narządów, dajesz tym samym dowód szlachetnej chęci ratowania życia i przywracania zdrowia chorym ludziom. Brawo! Im więcej dobrowolnych dawców, tym mniejszy czarny rynek narządów".
Warto go przemyśleć mając na uwadze fakt, że nie można wyciszyć serca, które wciąż ma nadzieję wygrywając biciem melodię ludzkich pragnień skupionych wokół zdrowia i szczęścia na wielu płaszczyznach życia.
Cała opinia na stronie: https://goralkaczyta.blogspot.com/2018/07/recenzja-zbigniew-gorniak-serce-nr-62.html