Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać4
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Aleksandra Owczyńska
0
0,0/10
Pisze książki: czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
0,0/10średnia ocena książek autora
17 przeczytało książki autora
21 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Opowieści Niesamowite nr 2 (3) 2012 Andrzej Pilipiuk
6,6
W jednym muszę zgodzić się z pozostałymi opiniami - pismo przedstawia sobą wyższy niż dotychczas poziom. Co nie znaczy, że należy rzucać się do szukania go po antykwariatach. To wciąż przeciętniak, i to taki z dolnej półki.
Z tych lepszych tekstów wyjątkowo muszę pochwalić "Jajo demona" Pilipiuka - klimatyczne, zwarte, z ciekawym pomysłem. Bardzo przyzwoite jest też zamykające książeczkę "Życie za dwa złote" Tekli Tanierskiej. Chwilami przyjemnie czyta się również opowiadanie Gabrieli Szczęsnej ("Anioł Śmierci nie grywa w ruletkę"),ale z jednej strony denerwuje niekonsekwentna stylizacja dialogów na prowincjonalną gwarę, z drugiej zaś napchanie do fabuły mnóstwa elementów, które ani nie są przydatne intrydze (całe to ganianie za silnikiem, diabełek i aniołek),ani nie mają wpływu na zakończenie, pozbawione w istocie kropki nad i. No bo kto tak naprawdę szkodził bohaterom?
Można też rzucić okiem "Dziwną stronę" Olejniczaka, nawet jeśli tekst wygląda na pisany na pół gwizdka, a także na "Żeglarza Ostatniej Nadziei" Pawła Szlachetki, przejawiającego podobne mankamenty, aczkolwiek zgrabnie wykorzystującego klasyczny motyw literackiej grozy. W desperacji można również sięgnąć po "Fabrykę cieni" Aleksandry Owczyńskiej, trzeba tylko przymknąć oko na sporo pretensjonalnych scen i tradycyjny dla polskiej prozy XXI brak sensownego domknięcia intrygi. Bo kończąc lekturę nadal nie wiemy, czego świadkami tak naprawdę byliśmy. Jaki mechanizm rządził opisanym zjawiskiem.
Reszta rozczarowuje. "Bibliotekarz" Jarosława Klonowskiego sporo obiecuje, grając interesująco mrocznym klimatem, finiszuje jednak w sposób skandalicznie chaotyczny i nijaki. "Topielec" Janusza Koryla jest za długi i sprawdziłby się może jako króciutka humoreska, tyle że autor musiałby wymyślić jakąś puentę, bo ta obecna jest raczej brakiem puenty niż puentą. Sążnisty "Strach przed ciemnością" Joanny Kułakowskiej w zasadzie ma jakiś pomysł, ale jego wykorzystanie pozostawia wiele do życzenia (dlaczego bohater może robić to, co robi? Kim jest ten, co go powstrzymuje?). "Główna przegrana" Kyrcza ma podobny problem, aczkolwiek autor przynajmniej nie rozpisał się na 20 stron. Natomiast w "Uciekać stąd" Marii Mamczur próżno szukać wyjaśnienia, które by usprawiedliwiło tracenie czasu na lekturę opowiadania. Bo - i owszem - mamy stary dom z tajemniczym strychem. Tylko co z tego ma wynikać?
Za to czystym nawozem jest fragment powieści Faith Hunter, raczej zniechęcający do sięgania po książkę niż zachęcający (rwane strzępy o kotołaczce spacerującej jako pantera po brudnych zaułkach),a także "Podróż z miłości" Katarzyny Enerlich, wsadzona tu prawem kaduka (wspominki trzech pań opłakujących zmarłego męża/kochanka nie dość, że nie są w najmniejszym stopniu niesamowite, to nawet nie zostały wyposażone w fabułę).
Opowieści Niesamowite nr 3 (4) 2012 Jewgienij T. Olejniczak
7,0
Znacznie lepszy numer niż wszystkie poprzednie razem wzięte. Pismo zaczęło wreszcie wychodzić na prostą drogę, aczkolwiek zdechło na następnym numerze. Którego nie mam, więc nawet nie sprawdzę, czy jakość wciąż się podnosiła.
Pomijając bełkotliwy fragment kryminału Monsa Kallentofta, stanowiący zaprzeczenie reklamy książki (po jego lekturze z większą chęcią sięgnę po instrukcję obsługi pompy cyrkulacyjnej niż po to dziwo),a także absolutnie zbędną relację z Polconu we Wrocławiu, praktycznie tekst w tekst jest więcej niż dobrze.
"Druga szansa" Kułakowskiej ładnie eksploruje wątek wymiaru snów, rządzonego przez Bastet. "Babcia" Agnieszki Chodakowskiej-Gyurics, mimo że oparta na dość popularnym pomyśle, potrafi wzruszyć prostotą potraktowania tematu i krągłością języka. Troszkę słabiej wypada "Dobranoc" Januszewskiej, z podobnie popularnym pomysłem, tyle że potraktowanym z mniejszą finezją. Szczęście, że tekst jest krótki. Dobrze też czyta się "Jezioro" Iwony Jensz-Stawowczyk (fobia przed wodą i mąż uwielbiający żagle),a wręcz bardzo dobrze "Głos morza" Jarosława Klonowskiego. Opowiadanie - interesująco klimatyczne, mroczne, z lekkim tchnieniem Lovecrafta, choć i z lekkimi potknięciami stylistycznymi - zostało potem rozszerzone w powieść i wydane w 2016 roku przez wydawnictwo Perspektywa.
Niestety, po bloku tekstów dobrych i bardzo dobrych - z wyłączeniem pominiętego w tej wyliczance "W potrzasku" Kyrcza, rzeczy ani fantastycznej, ani w ogóle ciekawej (seryjny morderca zakochuje się w pasażerce pociągu) - następuje blok, za przeproszeniem, odrzutów. Rozczarowuje Olejniczak ze "Spotkaniem" (sążniste opisy życia dzieciaka w czasach Świętopełka, jego wychodzenie z wioski, ogólnie otoczka, po czym - chlup!, i puenta nie z tej bajki, wrzucona byle jak). Denerwuje Owczyńska z niejasnym, bełkotliwym "MotHelL" (kierowca nocuje w motelu, który... no, ma balujące duchy, albo mszę satanistyczną, albo w ogóle jest Piekłem). Irytuje Szlachetko z uciętym ni w pięć, ni w dziewięć, niedorobionym "Naszyjnikiem", wcale niekoniecznie mającym związek z elementami nadprzyrodzonymi. Tak samo zresztą irytują "Śmieszny Franio i czarny pies" Jana Tulika (co to za pies? co to za wypadek? czemu hycel miałby mieć związek z intrygą?) oraz "Pora milczenia" Jana Żerańskiego (doprawdy, trudno uporać się z logiką pomysłu obejmującego śmierć małżonka).
Szczęśliwie Enerlich nie próbowała już udawać, że pisze prozę, i wylądowała na końcu numeru, z opowieścią o Erichu Sobottce, obok w miarę zgrabnego eseju o Wiśniewskim-Snergu.
Gdyby nie ten kłąb kiepskich opowiadań, nadgryzający satysfakcję płynącą z lektury wcześniejszych tekstów, to możnaby nie uwierzyć, że ma się w rękach twór wypączkowany z "Czwartego Wymiaru"...