Absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Dziennikarskie ostrogi zdobywał w PAP, by pięć lat temu zakotwiczyć w dziale politycznym największego polskiego dziennika – „Faktu”. Zajął się tam tematyką bezpieczeństwa. Sam o sobie mówi, że upodobanie do zielonego koloru zostało mu po dziadku – weteranie Września. Obsługiwał medialnie takie wydarzenia jak warszawski szczyt NATO w 2016 r. czy warszawską konferencję poświęconą pokojowi na Bliskim Wschodzie w 2019 roku z udziałem m.in. sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo. Prywatnie kibic Juventusu.
Książka dała mi dużo frajdy - załapałem klimat od pierwszych stron i wciągnęła mnie z kopytami.
Przyznam, że po tytule spodziewałem się nieco innej książki i czytając nie wiedziałem, który wątek jest tym głównym - z jednej strony sprawiało to, że łykałem kolejne linijki czekając na dalszy ciąg każdej historii a z drugiej nieco rozwlekało to akcję.
Dla mnie ten lekki chaos to największa i chyba jedyna poważna wada tej książki, z której zdałem sobie sprawę... dopiero po zakończeniu lektury - pozostał pewien niedosyt po niedokończonych wątkach.
Co mi się bardzo podobało to epizody sensacyjne i emocje towarzyszące bohaterowi - są opisane tak, że niektóre sceny ożywały w mojej głowie i prawie czułem ten pot na plecach mimo, że siedziałem na kanapie w szlafroku...
Nadspodziewanie ciekawa książka. Oczywiście, pod warunkiem, że nie odbiera się jej jako prawdy objawionej o służbach czy wspomnień byłego oficera WSI.
“Hajlajf…” to powieść sensacyjna osadzona w burzliwych realiach Polski krótko po transformacji ustrojowej. Fakt, że jej autorem jest człowiek tkwiący w środowisku ówczesnych służb specjalnych, niewątpliwie dodaje jej wiarygodności.
Nie chodzi tu o szczegóły operacji wywiadowczych, bo tu Kafir może bez problemu puszczać wodze fantazji, ale np. postaci dowódców, a przynajmniej ich charakterystyczne cechy pewnie mają jakieś pierwowzory w rzeczywistości. To samo dotyczy relacji zarówno między różnymi służbami specjalnymi, jak i w ogóle wewnątrz ówczesnego wojska.
Łukasz Maziewski całkiem zgrabnie ogarnął to wszystko pod względem literackim, dlatego czytało mi się świetnie i na pewno nie odpuszczę kolejnych części.
Nie warto nastawiać się na finezyjne intrygi szpiegowskie w stylu Severskiego, ale obraz przemian ustrojowych widzianych z perspektywy oficerów kontrwywiadu wojskowego sam w sobie dla mnie jest bardzo interesujący.
Warto przeczytać.