cytaty z książek autora "Mike Omer"
Nieważne, jak bardzo żałujemy danej chwili, i tak nie zmienimy skutków tego, co się stało. Czas biegnie tylko w jednym kierunku.
Wcześniej uprawiała jogę, medytację, jogging i pływanie, jednak jak dotąd nic nie oczyszczało duszy tak dobrze jak snickersy. (...) Okazały się najlepszą terapią.
Traktowała szczęście tak, jak uczące się chodzić dziecko. Zmierzała do niego delikatnie, ostrożnie, niepewnymi krokami. Nie chciała, żeby szczęście spadło na nią znienacka. Bo w ten sposób można się narazić na ból.
Sekrety są lepkie. Trzeba uważać, bo mogą zatkać kanaliki łzowe.
Powinni wymagać od przyszłych negocjatorów, żeby mieli dzieci. Nic nie przygotowuje lepiej do radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych.
Auto gromadziło awarie mechaniczne tak, jak niektórzy zbierają kupony rabatowe.
Ludzie, których obserwujemy w sieci, zawsze wydają się idealni. Ich rodziny są szczęśliwe jak żadne inne, ich wycieczki biją na głowę wyjazdy innych ludzi, a każde zdjęcie jest cudowne, godne pozazdroszczenia, takie, jakie wszyscy chcieliby mieć. Ale prawda okazywała się całkiem inna.
(...) dopuszczanie do tego, by w myślach jątrzyły się mroczne myśli i zmartwienia, jest nieodłączną częścią bycia rodzicem.
Na początku (...) uważał, że są jak ogień i woda – dwoje zawodowców, którym w parze jest nie po drodze. Później podejrzewał, że lepszą analogią byłaby dieta i ciastko albo sportowe buty do wyjściowego garnituru. Dwie osobowości, które całkowicie się wykluczają i psują sobie wzajemnie robotę.
Żałowanie to nieodłączna część życia gliniarza. Podejmowane w ciągu sekundy decyzje mogą zaważyć na czyimś życiu lub śmierci. Nieprawidłowe opisanie włosa z miejsca zbrodni może oznaczać, że zabójca pozostanie na wolności. Chwila zawahania podczas starcia może sprawić, że ktoś zostanie ranny albo zginie. Niewłaściwe słowo bądź działanie w sytuacji kryzysowej może doprowadzić do katastrofy.
Przekonała się, że Instagram i Facebook dosłownie robią sieczkę z mózgu. Lajki i komentarze pod postem użytkownika miały powodować zastrzyk dopaminy i uszczęśliwić autora. To miało sens, każdy lubi dostawać lajki pod swoim postem na Facebooku. Tyle że telefon praktycznie zamieniał się w osobisty stymulator dopaminy. Tomografia mózgu dowodziła, że u ludzi uzależnionych od mediów społecznościowych mózg się przestawia, powodując coraz większe pragnienie lajków, retweetów i uśmiechniętych buziek.
(...) popadanie w skrajności w każdym przypadku przynosi więcej złego niż dobrego.
Czasami myśli są tak bzdurne, że uwierają niczym kamień w bucie. Rozpraszają nas, nie dają się skupić na niczym innym, dopóki się ich nie pozbędziemy.
Tatum wyjechał na krześle ze swojego boksu i w stylu Flinstonów zajechał do boksu Zoe.
Może powinna codziennie wstawać o czwartej rano? Miała cały świat dla siebie. Tylko ona i jakiś cholerny kierowca ciężarówki, który zajechał jej drogę i zmusił do zwolnienia.
...jesli czlowiek dostaje od zycia kwasna cytryne ,trzeba zrobic lemoniade.
Nie da sie zamienic cytryn na papaje.
Zwykle chciała panować nad swoim życiem. Nie znosiła, gdy ktoś inny dyktował warunki. Ale w tej chwili nie wierzyła własnym sądom. Tym razem pragnęła, by ktoś nią kierował.
Im bardziej coś sztucznego przypomina człowieka, tym bardziej obce się wydaje.
Rozmowy na pozór są calkiem łatwe . . . jeśli prowadzą je inni. Ale dla Zoe rozmowa była niczym delikatny motyl, którego zawsze udwało jej się rozdeptać.
(...) skrzywił się, słysząc słowo fakt. Jeśli wszyscy bez przerwy coś powtarzają, podejrzenie może łatwo zmienić się w fakt.
(...) sukces to narkotyk, którego nie sprzedają na każdym rogu. Nie mogła podejść do jakiegoś typa w ciemnym zaułku, wyjąć dwóch dych i poprosić o działkę triumfu i sławy.
Zakręciło mu się w głowie, oparł się o ścianę. Zrobił, co należało. To jest wojna, a jego wybrano, żeby chronił niewinnych i bezbronnych.
A na wojnie leje się krew.
I nagła, kłopotliwa myśl. A jeśli się pomylił?
Zapachy niemiłych wspomnień wdzierają nam się w nozdrza i potrafią zagnieździć się w naszym mózgu na wiele godzin, dni, a nawet tygodni.
Ludzie często zachwycają się tym, jak zapachy potrafią przywoływać wspomnienia. Jak aromat cynamonu przywodzi na myśl niedzielne poranki u babci i wypiekane przez nią babeczki.
Mało kto jednak mówi o tym, że odór środka dezynfekującego kojarzy im się z chwilą, kiedy w szpitalu trzymali za rękę umierającego ojca. Albo jak fetor gnijącego mięsa przenosi ich w czasy dzieciństwa, kiedy znaleźli w lesie martwego psa i po raz pierwszy zetknęli się ze śmiercią.
Zaniósł się kaszlem, suchym kaszlem - od zalegającego w pokoju kurzu drapało go w gardle. Co to za smród? Doprowadzał go do szału. Zapewne tak śmierdziało kilka rzeczy naraz.
Sam często myślała, że chciałaby być psem i mieć psie problemy. Z których największe to kiedy znowu dostanie coś do jedzenia, czy niedługo wyjdzie na spacer i co kombinuje odkurzacz, jej nemezis.
Cokolwiek to było, Sam wiedziała, że dorośli cos przed nią ukrywają. Chodzą na paluszkach wokół czegoś, o czym nie wolno pisnąć słowa.
Jakież to dziwne, po raz pierwszy spotkać Kapelusznika osobiście. W pewnym sensie byli już serdecznymi przyjaciółmi. Codziennie rozmawiali ze sobą na czacie.
Ludzie powiadają, że każdemu należy się kredyt zaufania, ale mówią tak wyłącznie dlatego, że guzik wiedzą. Zaufanie to nie jest coś, co nam się należy, nie zasługujemy na nie automatycznie. Na zaufanie trzeba sobie zapracować.