Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant60
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński29
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Feridun Zaimoglu
1
6,8/10
Pisze książki: literatura piękna
Feridun Zaimoglu (ur. 1964 w Bolu, Turcja) – prozaik, dziennikarz, eseista, dramaturg. Laureat wielu nagród, m.in. nagrody im Hebbla (2002),nagrody jury w konkursie im. Ingeborg Bachmann w Klagenfurcie (2003),nagrody im. Adalberta von Chamisso (2004),nagrody im. Hugo Balla (2005). Za najnowszą powieść „Liebesbrand” został nominowany do Niemieckiej Nagrody Książkowej (Deutscher Buchpreis) 2008. Mieszka w Niemczech.http://
6,8/10średnia ocena książek autora
48 przeczytało książki autora
105 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Leyla Feridun Zaimoglu
6,8
Otwierając tę książkę, przenosimy się w czasie i przestrzeni na turecką prowincję lat pięćdziesiątych. Czeka tam na nas mała, inteligentna, ale już doświadczona
przez życie dziewczynka, córka czeczeńskich uchodźców, z którą nie rozstaniemy się aż do końca tej historii.
Rodzina Leyli jest uboga. Gnieżdżą się w niewielkim mieszkaniu, często nie mają co jeść. Dziewczynka jest najmłodsza z całego rodzeństwa, poza nią są jeszcze
dwaj bracia i dwie siostry. Są też oczywiście rodzice. Jej ojciec to autentyczny despota i zwyrodnialec. Człowiek, któremu tak naprawdę niewiele w życiu
wychodzi, a wszystkie te niepowodzenia próbuje odbijać sobie na rodzinie. W domu Leyli wszystko wygląda całkiem normalnie, póki nie pojawia się Halid i
nie zaczyna wszystkich rozstawiać po kątach, krzyczeć, bić. Jego żona jest natomiast osobą o niezwykle dobrym sercu, gorąco kochającą swoje dzieci, ale
cichą i posłuszną swemu mężowi, który notorycznie ją katuje i gwałci. Rodzina ta jest więc głęboko patologiczna i chociaż funkcjonuje na zapadłej, tureckiej
prowincji, nawet tam za taką uchodzi, co doskonale widać po reakcjach innych ludzi, chociażby nauczycieli w szkole Leyli.
Bohaterka jest jedyną osobą, która w jakiś sposób tej tyranii się przeciwstawia. Oczywiście, nigdy nie robi tego otwarcie, wie, że z powodu jednego słowa
może mieć wiele siniaków na całym ciele czy też rozbity nos. Swoją sytuację jak może ukrywa także przed otoczeniem, przed nauczycielami, którzy czegoś
się domyślają. A jednak jest w niej pewne ziarenko buntu, coś, co każe jej stawiać swoisty bierny opór i nie przyjmować do wiadomości., że tak wygląda
normalne życie i normalna rodzina. Lella jest jedyną w rodzinie osobą, która mimo strasznych gróźb ze strony ojca, pewnej nocy wykrada się z łóżka, by
sięgnąć po zakazaną pomarańczę, nikt inny nie podejmie nawet takiej próby, bo strach jest w tej rodzinie niemal wszechwładny, tak samo, jak ojciec.
Lella ma jednak poza tym swoje dziewczęce życie, ma szkołę, przyjaźni się z pewną kurdyjską księżniczką. Z czasem coraz bardziej odkrywa, co dla niej samej
i dla innych ludzi znaczy bycie kobietą. Obserwuje otaczający ją świat i chociaż często go nie rozumie, to jednak instynktownie czuje, co jest dla niej
dobre, a co nie. Pozornie wiedzie więc dość normalne życie, ale nad nim cały czas wisi widmo ojca, którego ona z uporem nazywa „Mężem swojej matki”. Ojciec
nie zgadza się, by Lella poszła do szkoły, ojciec ją katuje, gdy prosi o pieniądze na zeszyt, ojciec nie pozwala pojechać na wycieczkę na wieś. Lella ma
jednak sporo szczęścia, jest inteligentna, dobrze się uczy i znajduje ludzi, którzy zrobią dla niej wiele. Dzięki temu może, choć przez kilka dni zapomnieć
o koszmarze swojego domu i spędzić je z koleżankami na wsi, dzięki temu może czasami poczuć się jak normalna dziewczynka, choć w jej domu piekło trwa nieustannie.
Po przeprowadzce całej rodziny do Stambułu, prawie już dorosła Lella zyskuje w końcu możliwość, by wyrwać się spod skrzydeł tyrana, pragnie wyjść za mąż.
Jej ojciec jednak także tutaj stawia opór, żadna z jego starszych córek nie wyszła jeszcze za mąż, przecież one są jego własnością i nie mają prawa się
z nikim wiązać. Ojciec obu swoim starszym córkom tak naprawdę zniszczył życie. Nie mają żadnego wykształcenia, wciąż pracują i oddają mu wszystkie pieniądze.
Ona jedna ma szansę, by żyć inaczej, choć trochę inaczej. Niestety i po wyjściu za mąż jej życie nie staje się tak piękne, jak o tym marzyła. Poza tym
dobra uczennica z prowincji, w wielkim mieście okazuje się tylko zwykłą prowincjuszką, notorycznie wyzywaną od ciemnot i tym podobnych.
Jest to z jednej strony powieść o okropnej, patologicznej rodzinie, o wszystkich konsekwencjach takiej patologii, o bólu, żalu i smutku skrzywdzonego dziecka,
któremu odebrano najpiękniejsze i najważniejsze lata życia, a przecież i potem owo życie nie jest wcale kolorowe i beztroskie. Z drugiej strony to opowieść
o życiu w ówczesnej Turcji, o roli kobiety w społeczeństwie, o dorastaniu i dojrzewaniu w tamtych czasach i realiach.
Warto zwrócić uwagę, że autor tej powieści jest mężczyzną. Byłam niesamowicie zaskoczona faktem, że Lella jest nie tylko bohaterką tej książki, ale i jej
narratorką. Obserwujemy bowiem świat jej oczami, z jej perspektywy i nie znajdujemy tam żadnych zgrzytów. Jak się to stało, że mężczyzna tak fantastycznie,
tak obrazowo i tak przejmująco wcielił się w kobietę, w małą dziewczynkę, potem w nastolatkę, wreszcie młodą mężatkę i matkę? Jestem naprawdę pełna podziwu
dla autora za ten wyczyn, bo coś takiego trafia się w literaturze niezwykle rzadko.
Książka, mimo przepełnienia złem i brutalnością, niezwykle wciąga. Są tam momenty trudne, ale i zabawne czy po prostu interesujące. Dlatego właśnie jest
tak bardzo wiarygodna i taka prawdziwa. W końcu życie nigdy nie jest ani jednym pasmem nieszczęść, ani też radością od początku do końca.
Powieść jest naprawdę świetnie napisana, wspaniała i godna polecenia. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że żegnając optymistycznie nastawioną Leylę, która
w innym kraju, w śród bliskich sobie ludzi chce rozpocząć nowe życie, czytelnik ma ogromną ochotę zaciskać kurczowo kciuki i powtarzać z całą mocą: „żeby
jej się udało”. Jeżeli ta historia ma jakieś oparcie w rzeczywistości, a podejrzewam, że tak, to mam naprawdę ogromną nadzieję, że bohaterka znalazła w
końcu to, czego od zawsze szukała w życiu, w ludziach i w sobie, że odnalazła miłość, spokój, zrozumienie i dużo rodzinnego ciepła.
przez życie dziewczynka, córka czeczeńskich uchodźców, z którą nie rozstaniemy się aż do końca tej historii.
Rodzina Leyli jest uboga. Gnieżdżą się w niewielkim mieszkaniu, często nie mają co jeść. Dziewczynka jest najmłodsza z całego rodzeństwa, poza nią są jeszcze
dwaj bracia i dwie siostry. Są też oczywiście rodzice. Jej ojciec to autentyczny despota i zwyrodnialec. Człowiek, któremu tak naprawdę niewiele w życiu
wychodzi, a wszystkie te niepowodzenia próbuje odbijać sobie na rodzinie. W domu Leyli wszystko wygląda całkiem normalnie, póki nie pojawia się Halid i
nie zaczyna wszystkich rozstawiać po kątach, krzyczeć, bić. Jego żona jest natomiast osobą o niezwykle dobrym sercu, gorąco kochającą swoje dzieci, ale
cichą i posłuszną swemu mężowi, który notorycznie ją katuje i gwałci. Rodzina ta jest więc głęboko patologiczna i chociaż funkcjonuje na zapadłej, tureckiej
prowincji, nawet tam za taką uchodzi, co doskonale widać po reakcjach innych ludzi, chociażby nauczycieli w szkole Leyli.
Bohaterka jest jedyną osobą, która w jakiś sposób tej tyranii się przeciwstawia. Oczywiście, nigdy nie robi tego otwarcie, wie, że z powodu jednego słowa
może mieć wiele siniaków na całym ciele czy też rozbity nos. Swoją sytuację jak może ukrywa także przed otoczeniem, przed nauczycielami, którzy czegoś
się domyślają. A jednak jest w niej pewne ziarenko buntu, coś, co każe jej stawiać swoisty bierny opór i nie przyjmować do wiadomości., że tak wygląda
normalne życie i normalna rodzina. Lella jest jedyną w rodzinie osobą, która mimo strasznych gróźb ze strony ojca, pewnej nocy wykrada się z łóżka, by
sięgnąć po zakazaną pomarańczę, nikt inny nie podejmie nawet takiej próby, bo strach jest w tej rodzinie niemal wszechwładny, tak samo, jak ojciec.
Lella ma jednak poza tym swoje dziewczęce życie, ma szkołę, przyjaźni się z pewną kurdyjską księżniczką. Z czasem coraz bardziej odkrywa, co dla niej samej
i dla innych ludzi znaczy bycie kobietą. Obserwuje otaczający ją świat i chociaż często go nie rozumie, to jednak instynktownie czuje, co jest dla niej
dobre, a co nie. Pozornie wiedzie więc dość normalne życie, ale nad nim cały czas wisi widmo ojca, którego ona z uporem nazywa „Mężem swojej matki”. Ojciec
nie zgadza się, by Lella poszła do szkoły, ojciec ją katuje, gdy prosi o pieniądze na zeszyt, ojciec nie pozwala pojechać na wycieczkę na wieś. Lella ma
jednak sporo szczęścia, jest inteligentna, dobrze się uczy i znajduje ludzi, którzy zrobią dla niej wiele. Dzięki temu może, choć przez kilka dni zapomnieć
o koszmarze swojego domu i spędzić je z koleżankami na wsi, dzięki temu może czasami poczuć się jak normalna dziewczynka, choć w jej domu piekło trwa nieustannie.
Po przeprowadzce całej rodziny do Stambułu, prawie już dorosła Lella zyskuje w końcu możliwość, by wyrwać się spod skrzydeł tyrana, pragnie wyjść za mąż.
Jej ojciec jednak także tutaj stawia opór, żadna z jego starszych córek nie wyszła jeszcze za mąż, przecież one są jego własnością i nie mają prawa się
z nikim wiązać. Ojciec obu swoim starszym córkom tak naprawdę zniszczył życie. Nie mają żadnego wykształcenia, wciąż pracują i oddają mu wszystkie pieniądze.
Ona jedna ma szansę, by żyć inaczej, choć trochę inaczej. Niestety i po wyjściu za mąż jej życie nie staje się tak piękne, jak o tym marzyła. Poza tym
dobra uczennica z prowincji, w wielkim mieście okazuje się tylko zwykłą prowincjuszką, notorycznie wyzywaną od ciemnot i tym podobnych.
Jest to z jednej strony powieść o okropnej, patologicznej rodzinie, o wszystkich konsekwencjach takiej patologii, o bólu, żalu i smutku skrzywdzonego dziecka,
któremu odebrano najpiękniejsze i najważniejsze lata życia, a przecież i potem owo życie nie jest wcale kolorowe i beztroskie. Z drugiej strony to opowieść
o życiu w ówczesnej Turcji, o roli kobiety w społeczeństwie, o dorastaniu i dojrzewaniu w tamtych czasach i realiach.
Warto zwrócić uwagę, że autor tej powieści jest mężczyzną. Byłam niesamowicie zaskoczona faktem, że Lella jest nie tylko bohaterką tej książki, ale i jej
narratorką. Obserwujemy bowiem świat jej oczami, z jej perspektywy i nie znajdujemy tam żadnych zgrzytów. Jak się to stało, że mężczyzna tak fantastycznie,
tak obrazowo i tak przejmująco wcielił się w kobietę, w małą dziewczynkę, potem w nastolatkę, wreszcie młodą mężatkę i matkę? Jestem naprawdę pełna podziwu
dla autora za ten wyczyn, bo coś takiego trafia się w literaturze niezwykle rzadko.
Książka, mimo przepełnienia złem i brutalnością, niezwykle wciąga. Są tam momenty trudne, ale i zabawne czy po prostu interesujące. Dlatego właśnie jest
tak bardzo wiarygodna i taka prawdziwa. W końcu życie nigdy nie jest ani jednym pasmem nieszczęść, ani też radością od początku do końca.
Powieść jest naprawdę świetnie napisana, wspaniała i godna polecenia. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że żegnając optymistycznie nastawioną Leylę, która
w innym kraju, w śród bliskich sobie ludzi chce rozpocząć nowe życie, czytelnik ma ogromną ochotę zaciskać kurczowo kciuki i powtarzać z całą mocą: „żeby
jej się udało”. Jeżeli ta historia ma jakieś oparcie w rzeczywistości, a podejrzewam, że tak, to mam naprawdę ogromną nadzieję, że bohaterka znalazła w
końcu to, czego od zawsze szukała w życiu, w ludziach i w sobie, że odnalazła miłość, spokój, zrozumienie i dużo rodzinnego ciepła.
Leyla Feridun Zaimoglu
6,8
Ciężko się wciągnąć w styl narracji Pana Feriduna, ale nie żałuję, że po trzech podejściach (!) w końcu się wciągnęłam.
Książka opisuje plastycznie i ciekawie rzeczywistość mi nieznaną (nie wiem na ile obraz autora jest fikcją, a na ile wspomnieniami, dlatego ,,rzeczywistość mi nieznaną", a nie ,,rzeczywistość wschodniej Turcji").
Po przeczytaniu opisu książki (,,patriarchalna rzeczywistość", ,,surowa religijność") jestem miło zaskoczona, że nie jest to kolejne ,,byłam żoną muzułmanina", a na prawdę interesujący obraz społeczeństwa i rodziny doświadczonej przemocą ze strony ojca/męża. Cieszę się też, że mimo wszystko nie wszystko jest jednak skupione na tym bijącym ojcu; podoba mi się złożoność tej książki - czasem jest bardzo źle, czasem mniej źle, a czasem nawet całkiem ładnie, całkiem zabawnie.