Popularne wyszukiwania
Polecamy
Richard Dredge
1
8,7/10
Pisze książki: albumy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,7/10średnia ocena książek autora
3 przeczytało książki autora
1 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Samochody. Ilustrowana encyklopedia Richard Dredge
8,7
Do tej pory jakoś niezbyt interesowały mnie samochody, mogłam ewentualnie powiedzieć, że któryś jest ładny lub brzydki, that's it. Wszystko zmieniło się podczas mojego pobytu w USA, a nawet mogę powiedzieć, że się jedynie wyzwoliło, bo już jakiś czas wcześniej zaczęło mi sprawiać frajdę wynajmowanie kozackich samochodów. Ale po kolei.
Nie mam samochodu, nie dlatego, że mnie na niego miałoby nie być stać, wręcz przeciwnie, jak już coś kupuję (skrajna minimalistka, ale też lekki snob) to jest to dobre, drogie i takie, żeby sprawiało mi radość. Nie ma takiej możliwości, żebym ja jeździła przeciętnym autem, to byłby merol, tesla czy inne tego typu. Już nawet raz postanowiłam, że kupuję, doradziłam się u tatusia i okazało się, że... zdecydowanie nie potrzebuję auta. Mieszkam na tyle w centrum, że wszędzie mam do 10 minut na nogach, a uwielbiam chodzić i słuchać mocnego metalu na słuchawkach. Do pracy przed pandemią chodziłam godzinę w jedną stronę na nogach, a wszystko po to, żeby posłuchać audiobooka. Potrzebuję auta od czasu do czasu i wtedy właśnie wjeżdża wynajem. Od kilku lat wynajmuję auta, na dobę, dwie, w zależności od planów. I biorę po prostu najlepsze i najdroższe auto jakie w danym momencie dana firma ma we flocie. Moje ulubione jak do tej pory to Mercedesy, Mazda 6 (ta najnowsza) i... zapomniałam resztę.
Pojechałam do USA na delegację, poznałam multum ludzi (ileż tam jest metali! kraj dla mnie! a ileż tam ludzi wytatuowanych jak ja albo chociaż prawie jak ja!) i okazało się, że całkiem sporo z nich interesuje się autami, potrafi rozpoznać konkretny model po dźwięku silnika i w ogóle ma zajawkę. Jest sporo kolekcjonerów albo pasjonatów konkretnych aut z konkretnych lat, co mnie wbiło w fotel, miałam przyjemność kolegować się człowiekiem, który był specjalistą od Corvette z lat tam jakichś tam do jakichś tam (przestrzał 20 lat). No i tenże człowiek miał właśnie ten album (i inne),które pozwoliłam sobie przeczytać/pooglądać.
Czytałam w języku angielskim i tę wersję oceniam, nie wiem jak tłumaczenie. Po angielsku książka jest bardzo zwięzła, ale i napisana z jajem, przyjemny papier, spory format samego albumu, ciężka, taka porządna bym rzekła. Są obrazki przedstawiające każdy model z boku, z przodu i opis modelu. Dla laika jak dla mnie to była frajda.
Po tym jak się woziłam w USA truckami (nie cierpię),Dodżami (nie jestem fanką),Mustangami (mrrrrrr; ponoć najtańsze auto z serii szybkich aut, które wcale nie jest szybkie, ale aj don't give a f*ck, aj lajk it) i najnowszymi BMW prosto z salonu, śmiało mogę powiedzieć, że temat aut zaczął sprawiać mi przyjemność. To uczucie w klatce piersiowej jak przyspiesza? Nie do opisania, nie do zastąpienia.
Kto by pomyślał, no kto by pomyślał.