March Geraldine Brooks 6,8
ocenił(a) na 68 lata temu Nie miałam styczności z "Małymi kobietkami" Louisy May Alcott, stąd nie mam porównania, czy te dwie powieści są spójne pod względem treści i stylu narracji. W związku z tym, jako osoba postronna, chciałabym tylko wyrazić moje przypuszczenie, lub może bardziej zaciekawienie...
Mamy tu "drugą stronę medalu", czyli opowieść z tej, ponoć, nieznanej czytelnikom "Małych kobietek" strony. Widzimy mężczyznę, pastora i głowę rodziny, który powodowany wyższymi pobudkami, czyli walką o wolność dla wszystkich czarnoskórych, jaki i tymi zwykłymi, ziemskimi męską dumą i chęcią zaimponowania żonie, wyrusza na wojnę. I tu jawi nam się cały ambaras z wojną secesyjną w tle. Wydawałoby się, że powinna być na pierwszym miejscu i chociaż ukazuje nam walkę o wolność i niezależność, to jednak bardziej przyciąga uwagę wątek z pozoru mniej ważny, bo prywatny - romantyczny kapitana Marcha.
Opisy nie do końca są w moim guście, dlatego momentami mnie nudziły i tylko żałuję,... no właśnie czego? Tego, że za mało wojny podczas tej wojny?
Powieść podobała mi się, ale brak jej tego czegoś... Tego co ma "Chata wuja Toma" - realizmu, czy może nagiej prawdy?