Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant11
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Radosław Pazura
1
7,4/10
Pisze książki: poradniki
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,4/10średnia ocena książek autora
96 przeczytało książki autora
130 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Laboratorium miłości. Tom 1: Przed ślubem Jacek Pulikowski
7,4
Niesamowita książka warta przeczytania!
Autor z pomocą innych odpowiada na takie pytania i zagadnienia jak:
Czym jest miłość?
Co kryje się w słowie kocham?
Jak spotkać tego, kto kocha?
Czy skazani jesteśmy na powielanie wzorców?
Możliwe pułapki - związek na próbę.
Jak rozwijać miłość w związku?
Kiedy powiedzieć "kocham"?
Seks przed ślubem.
Małżeństwo - pusta formalność czy coś wyjątkowego?
Dlaczego rezerwować seks wyłącznie dla małżeństw?
Zakochanie i co dalej?
Miejsce seksu w miłości
Seksualne niedopasowanie?
Gdy już współżyłem?
Co nam wolno w sferze seksualnej?
Wspólne mieszkanie przed ślubem, na co dzień, na wakacjach - dlaczego nie warto mieszkać razem?
Konflikty - "fajna" czy dobra relacja?
Co robić w sytuacji konfliktu?
Słownik damsko-męski i męsko-damski, czyli jak skutecznie się komunikować?
Dlaczego ślub? Czy przysięga małżeńska ma jeszcze dzisiaj sens?
Niezwykle istotne jest to, z kim chcemy się związać dla trwałości i poczucia szczęścia w naszej relacji. Dwoje zakochanych singli to jeszcze nie jest małżeństwo, to są dwie zupełnie odmienne relacje.
"My często lubimy oglądać, podziwiać osoby, które wydają się nam super. Zastanówmy się, jaki my mamy w życiu cel? Czy chodzi nam o to, by przydarzył się nam jakiś przelotny romans, czy o bycie razem na dłużej, na poważnie? Bo jeśli pragniemy tego drugiego, to może to nie jest osoba dla nas i nie warto tracić na nią czasu, przez który moglibyśmy poznać kogoś innego?"
Autor uświadamia nam że i tak biorąc ślub wychodzimy za osobę, którą będziemy musieli poznawać na nowo, bo my się cały czas zmieniamy. Nie ma czegoś takiego jak poznanie kogoś na całe życie. Małżeństwo jest jak ogród, trzeba je pielęgnować bo ono ciągle rośnie. Nikt nie oczekuje że ogród ma być zawsze tak piękny jak w tej chwili. On ma stawać się coraz piękniejszy. Pan Bóg wierzy w taki ogród. Z każdego z nas może wyrosnąć coś bardzo pięknego.
Pan Bóg czasami działa tak, że podstawia nam nogę, żebyśmy się przewrócili. Robi to po to byśmy potem mogli się podnieść i zacząć żyć inaczej. To tak jak było z św. Pawłem. Facet musiał upaść na ziemię, oślepnąć by odkryć Boga. Po tym z zażartego przeciwnika chrześcijan, przeobraził się w najbardziej gorliwego apostoła i poszedł w świat głosić o Chrystusie.
Autor stara się wyjaśnić dlaczego nie warto doświadczyć seksu przed ślubem. Kościół zabrania seksu przed ślubem nie dlatego że go nie lubi, ale dlatego, że zarówno małżeństwo jak i sam seks postrzega jako niezwykłą świętą rzeczywistość. Czystość małżeńska to niezwykła wartość, która ma za zadanie nas chronić i pomagać nam zrealizować w życiu największą miłość.
Jeśli ktoś traktuje małżeństwo jako niewiele znaczący papierek, pustą formalność, która nic nie zmienia w jego życiu to nie dziwota, że nie widzi niczego złego w tym, gdy kochająca się para współżyje przed ślubem. Jeżeli podejdzie się do małżeństwa odpowiedzialnie to staje się czymś wyjątkowym i świętym. Jeśli komukolwiek się wydaje, że małżeństwo jest tylko formalnością, to niech się zapyta dlaczego homoseksualiści gorliwie zabiegają o zawieranie związków małżeńskich. Ślub to b. jasny komunikat społeczny. Zawierając ślub mówimy publicznie: Ta kobieta/ten mężczyzna nie jest kolejną dziewczyną/kolejnym chłopakiem w moim życiu, jest moją żoną/moim mężem, ja jej/jego nigdy nie zostawię. To jest bardzo konkretny przekaz dla rodziny, przyjaciół, ale też innych mężczyzn i kobiet. Co uświadamia innym że ta kobieta/ten mężczyzna jest zajęta/y do końca życia. To bardzo poważna sprawa, to nie jest pierdóła... Jeśli docenimy znaczenie ślubu, będziemy traktować go właśnie jako coś świętego, to wtedy będzie nam znacznie łatwiej.
Kiedy jesteśmy w związku i nam na sobie bardzo zależy, warto by już od samego początku NIE traktować się jakbyśmy byli małżonkami. Pewne gesty, pewien stopień intymności, powinniśmy zachować dopiero na czas, kiedy będzie łączyła nas szczególna, błogosławiona przez Boga więź.
Każdemu zakochanemu wydaje się, że dziewczyna, którą obdarza uczuciem, to jest ta jedyna, najwspanialsza, a potem okazuje się że jest jeszcze takich dziesięć. I jeśli ludzie zaczynają przedwcześnie współżyć, rozwijać intymność między sobą, to potem żałują. To nie seks buduje więź, co jest takim pierwszym wrażeniem, tylko więź buduje seks. Jak naprawdę my coś dla siebie znaczymy, przeszliśmy kawałek życia wspólnie, znamy się już bardzo głęboko to wtedy ten seks jest coraz cudowniejszy, bo on coraz więcej znaczy. Najpełniejsze znaczenie może on mieć dopiero w małżeństwie, gdy nasza relacja uświęcona jest sakramentem, gdy przed Bogiem i ludźmi będziemy ze sobą na zawsze.
Kościół zachęcając do czystości, stoi na straży tego, co się gdzieś gubi, tego, że współżycie seksualne jest święte, że to jest coś wyjątkowego, że to jest wielki wspaniały sposób dzielenia się miłością. Czystość może nam dać niesamowitą pozytywną energię, można z niej wydobyć niesamowite dobro. Jeśli nie skupiamy naszych myśli przesadnie na seksie, to wtedy możemy więcej rozmawiać na ważne tematy, stawiać sobie mądre wymagania, być gotowym dać z siebie więcej dla drugiej osoby. Skąd się bierze w małżeństwach chorobliwa, niszcząca zazdrość? Właśnie ze świadomości, że on ją przymuszał do współżycia, kiedy nie była jego żoną, że on miał przed nią inne. Czystość jest niesamowitą inwestycją w swoją przyszłą relację, we wzajemne poczucie bezpieczeństwa. Seks nie jest wyłącznie kontaktem dwóch ciał, ponieważ człowiek nie jest tylko ciałem. Gdy nie zdajemy sobie z tego sprawy, to potem często ranimy siebie i innych. Kluczem do dobrego dopasowania seksualnego jest umiejętność rozmowy i wzajemny szacunek. Te dwie rzeczy wystarczą, by się udawało z seksem i by się "dopasowywać" coraz bardziej na przestrzeni lat. Głęboki wzajemny szacunek to absolutna podstawa relacji. Także w wymiarze seksualnym.
Jeśli chłopak mówi dziewczynie, że powinni się wypróbować seksualnie przed ślubem to traktuje ją wtedy jak prostytutkę.
Podsumowując: żeby się skutecznie komunikować należy rozmawiać, ale rozmawiać naprawdę, głęboko, a nie tylko wymieniać informacje. Trzeba rozmawiać o wszystkim.
Laboratorium miłości. Tom 1: Przed ślubem Jacek Pulikowski
7,4
Zacznę od pozytywów: rozdziały stricte poświęcone interpretacji Pieśni nad Pieśniami czy końcowy fragment rozdziału, w którym pewne małżeństwo podaje garść wskazówek odnośnie tego, jak kłócić się bardziej konstruktywnie (tj. stosowanie komunikatów ,,ja" zamiast ,,ty", unikanie wartościowania, oceniania czy mówienia ,,Ty zawsze mnie zawodzisz" lub ,,Nigdy mi nie pomagasz") są w porządku. Teksty zdają się być przemyślane i wyważone.
Ale...
Ach, reszta książki ocieka niedoinformowaniem, odrzucaniem faktów, ocenianiem i, tak, manipulacją.
Przytoczę tutaj kilka przykładów, które dla mnie zupełnie skreśliły tę pozycję jako jakkolwiek wartościową czy godną polecenia. Już prędzej poleciłabym komuś znajomemu czytanie pani Katarzyny niż to.
Zatem:
a. Pan Szymon Grzelak, doktor(!) psychologii(!!) przytacza wyniki metaanalizy Weller i Davis z 1999 roku i stwierdza, że autorki podają, iż użycie prezerwatywy chroni przed AIDS (zdaje się, że zarażamy się wirusem HIV, a nie chorobą AIDS, ale to słowa pana doktora, a nie moje) w 80%. Cóż, wystarczy 30 sekund googlowania na scholarze, żeby się dowiedzieć, że autorki podają, iż estymują, że jest to ochrona na poziomie 87% (w dyskusji zaś podają, że przy idealnym używaniu prezerwatywy ochrona może szybować nawet do 95-9%). Ale to nie pasuje do narracji, prawda? Lepiej zaszokować czytelnika, że 20% osób korzystających z prezerwatywy i tak zaraża się wirusem niż wspomnieć o tym, że prezerwatyw po prostu trzeba używać odpowiedzialnie, by minimalizować ryzyko.
b. Pan dr inż. Jacek Pulikowski wspomniał o parafrazach i o tym, że są przydatne w komunikacji i za to go chwalimy! Zaszokował mnie jednak tym, ile stereotypów i dezinformacji zdołał pomieścić na niewiele ponad 8 stronach. Dowiadujemy się między innymi, że ,,jakieś rozumowe przemyślenia" to nie dla kobiet - one żyją tylko uczuciami! To uczucia i emocje są ich motorem napędowym, dlatego nagminnie oczekują od partnera, żeby czytał im w myślach, wysłuchiwał tyrad o problemach i mówił im, że są piękne i dobre.
Z kolei mężczyzna nie jest w stanie rozróżnić typów płaczu własnego dziecka - dla niego ono po prostu "ryczy", bo on przecież nie jest stworzony do takich rzeczy jak uczenie się, wrażliwość i otwartość na poznawanie swojego potomka. On po prostu nie umie i tyle. A od żony potrzebuje słyszeć, że jest silny, mądry i odpowiedzialny. Widzicie tutaj rozdźwięk? Bo ja bardzo wyraźnie.
c. Państwo Jaroszowie, których pochwaliłam za ich wskazówki na samym początku tej recenzji. Och, jakże oni popłynęli ze swoimi tezami!
Ogólnie twierdzą, że jak się kobiecie powie, że przesadza, to ją to sparaliżuje. Ja z kolei uważam, że ,,Eee tam, przesadzasz" sparaliżuje każdego i dlatego żaden szanujący się psycholog nie mówi tak do swojego klienta...
Dalej jest wprost bajecznie nietrafiona teza: ,,...jeżeli to mężczyzna ma problem i ktoś mu powie: Słuchaj, stary, nie ty pierwszy i nie ostatni, to dla niego to jest budujące" - eee, budujące w jaki sposób i w jakim świecie? Chyba logiczną i nieszaloną informacją jest to, że każdy potrzebuje być wysłuchany, zrozumiany i zaopiekowany. To nie są jakieś potrzeby, które się dychotomizują ze względu na płeć.
Mężczyzna nie zasługuje na bycie traktowanym, jakby był zrobiony z kamienia i potrzebował się tylko wykazywać i zamykać w jaskini z własnymi problemami. Kurczę, taka narracja jest na poważnie szkodliwa i krzywdząca, a podaje się ją w ładnej okładce książki o "miłości". Dramat.
d. Na koniec HIT. Seksuolog(!!!) opowiada, że nie ma czegoś takiego jak seksualne niedopasowanie i wysuwa śmiałe tezy, jakoby osoby, których potrzeby się rozmijają były "skrajnie hedonistyczne".
To tak - seksualne niedopasowanie istnieje i wiedzieli o tym już starożytni Hindusi chociażby. Kwestia tego, że każdy człowiek jest trochę inaczej zbudowany, również w sferze poniżej pasa. I to naprawdę nie jest tak, że każdy każdemu podpasuje, bo jeżeli jedna strona jest bardzo drobna, a druga bardzo hojnie obdarzona, to stosunek może się przecież wiązać z bólem.
Jeśli zaś chodzi o ten skrajny hedonizm to on był tylko wstępem do tego, by rościć sobie prawo, by mówić ludziom, że się nie kochają, skoro w ogóle śmieją mówić o niedopasowaniu pod względem potrzeb. Czyli to taki chwyt, że zamiast zająć się omawianym problemem, to pan seksuolog się bierze za zupełnie inny obszar i zaczyna czytelnikowi wmawiać, że my w ogóle źle rozumiemy pojęcie miłości, a w ogóle to może zajmijcie się ważniejszymi problemami w życiu niż tylko tym całym seksem, co?
Rodzinę, jak przypuszczam, tworzoną przez jednego rodzica i dziecko nazywa ,,zubożoną", ,,jednoramienną" i mówi, że to największa katastrofa dla dziecka, żeby się w takiej wychowywać. Well, z pewnością lepiej się wychowywać z rodzicami, którzy nie chcą ze sobą być lub kłócą się na oczach dziecka, nie? W końcu jest dwuramienna!