Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Arkadij Waksberg
2
6,1/10
Pisze książki: literatura piękna, reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,1/10średnia ocena książek autora
38 przeczytało książki autora
26 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Łysina Lenina. Wspomnienia adwokata Arkadij Waksberg
5,8
Macie czasem tak, że kupujecie albo dostajecie jakąś książkę i nie czytacie jej od razu, tylko leży i na Was czeka? A gdy w końcu do niej siadacie to stwierdzacie “jeny, czemu wcześniej jej nie zaczęłam, bo jest świetna”? Książka “Łysina Lenina” to jeden z takich przypadków. :)
To też jedna z tych powieści, które pokazują, jak zaskakujące potrafi być życie. Były adwokat wspomina sprawy, w których uczestniczył i mówi o nich tak, że przypominają dobry kryminał. Jednak jest to o tyle ciekawa pozycja, że opiera się na prawdziwych historiach i wiesz, że te osoby naprawdę istniały (lub żyją nadal). Przy okazji można się dowiedzieć, jak funkcjonowały (albo raczej stwarzały pozory) sądy w ZSRR. Każda historia ma coś w sobie, chciaż niektóre są naprawdę absurdalne.
Łysina Lenina. Wspomnienia adwokata Arkadij Waksberg
5,8
Niezwykla, znakomita, prawdziwa książka. Jeśli ktoś choc trochę ma pojęcie o realiach życia w byłym ZSRR, doceni ją niewątpliwie. Autor w sposób niezwykle ciekawy opisał system milicyjno-sądowniczy, na dodatek z punktu widzenia adwokata, czyli strony, którą sowieckie sądy najchętniej usunęłyby z procesu. Znakomite.
Na marginesie: ze zgrozą przeczytałam recenzję almosa: "Poza tym bije z książki duma z radzieckich organów sprawiedliwości, ani się zająknie autor o kompletnej zależności sędziów od kagiebistów i polityków, o stronniczości sądów, o straszliwej brutalności i niekompetencji milicji". Jak można wypisywać takie głupoty? Zwłaszcza, że jest dokładnie odwrotnie. Autor książki jest znanym krytykiem sowieckiego system karnego. Trzeba być zaślepionym, by tego w książce nie dojrzeć.