cytaty z książek autora "Maya Angelou"
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
Pilnuj się, aby nikt cię nie lekceważył, nie zbywał ani po tobie nie deptał. Powiedz po prostu: Chwileczkę. Jestem warta wszystkiego, kochanie.
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
Nie można wyczerpać kreatywności. Im więcej jej używasz, tym więcej jej masz.
Moim celem w życiu jest nie tyle przetrwać,
ale pięknie rozwijać się i trwać;
i aby robić to z pasją i empatią,
z humorem i choć niewielkim taktem".
Krążyła historia o pewnej białej matronie, która nie chciała usiąść obok czarnego obywatela, gdy przesunął się, robiąc jej miejsce w tramwaju. Wyjaśniła, że nie zamierza siadać koło łazika uchylającego się od wojska, a w dodatku Murzyna. Dodała, że mógłby przynajmniej walczyć o swoją ojczyznę, tak, jak jej syn na wyspie Iwo Jima. Podobno mężczyzna odsunął się od okna i pokazał jej pusty rękaw. Powiedział cicho i z wielką godnością: "Niech więc pani poprosi syna, żeby poszukał mojej ręki, którą tam zostawiłem".
My mission in life is not merely to survive, but to thrive; and to do so with some passion, some compassion, some humor, and some style.
To było straszne, być Murzynem i nie mieć żadnego wpływu na własne życie. To było brutalne, być młodym i już wychowanym tak, aby siedzieć cicho i słuchać oskarżeń pod adresem swego koloru skóry, nie mając szans obrony.
Widzisz? Nie musisz zastanawiać się, czy postąpisz właściwie. Jeśli masz zrobić coś dobrego, robisz to bez zastanowienia.
Potrzeby danej społeczności determinują jej etykę".
Czasy są ciężkie, a przyjaciele nieliczni
Bardzo mi miło pisać Ci ten liścik
Czy zostaniesz moją walentynką?
Miała nadzieję, na najlepsze, była gotowa na najgorsze i nie zaskakiwało jej nic pośrodku.
Jej twarz, pociągłą, w kolorze gorzkiej czekolady, pokryta była cienką warstewką smutku, równie lekką, ale i równie nienaruszalną jak gaza umieszczona na otwartej trumnie. A oczy, które uważałam za jej największy atut, poruszały się szybko, jakby to, czego szukały, umknęło jej dosłownie przed chwilą.
Dziecięca logika nigdy nie domaga się uzasadnień - wszystkie wnioski są absolutne.
Słowa to coś więcej niż znaki widoczne na papierze. Potrzeba ludzkiego głosu, by zabarwił je odcieniami głębszego znaczenia.
Jesteśmy bardziej podobni niż niepodobni.
Wkładaj całą duszę we wszystko, co robisz, módl się, a potem czekaj.
Ja nie miałam nic, by wzbudzić w kimś podszyte współczuciem przywiązanie. Żadnego utykania, nałogu, zeza czy bezradnego wyglądu. Postanowiłam, że spróbuję ułożyć sobie życie. Próbowałam zmiażdżyć myśli pełne żalu nad sobą wkłuwające mi się w mózg niczym igły i uznałam, że nadszedł czas, by zwinąć kostiumy, które w szwach już zawsze pachnieć będą szminką aktorską, i schować buty do stepowania, które i tak raniły mi stopy. Bo w ostatecznym rozrachunku tylko poetów obchodzi, gdzie są niegdysiejsze śniegi. A ja nie miałam czasu być poetką, musiałam znaleźć pracę, wziąć się w garść i zatroszczyć się o syna.
Mimowolnie przeszłam ze stanu niewiedzy o własnej niewiedzy do stanu świadomości własnej świadomości.
Kim jest ten chłopak?
Powiedziałam jej. Przypominała go sobie, choć raczej mgliście.
- Chcesz za niego wyjść?
- Nie.
- A czy on chce się z tobą ożenić? - Ojciec dziecka przestał ze mną rozmawiać, gdy byłam w czwartym miesiącu.
– Nie. - No to po sprawie. Nie ma sensu rujnować życia trojgu ludziom. - Żadnego potępienia, jawnego czy ukrytego. Cała Vivian Baxter Johnson. Z nadzieją na najlepsze, gotowa na najgorsze i nie dziwiąca się niczemu.
W ciągu kilku napiętych lat zdołałam zostać snobką na każdej płaszczyźnie: rasowej, kulturowej i intelektualnej. Byłam burdelmamą i uważałam się za moralnie lepszą od dziwek. Byłam kelnerką i wierzyłam, że jestem mądrzejsza od obsługiwanych przez siebie klientów. Byłam samotną matką bez ślubu i żyłam w przekonaniu, że mam więcej swobody niż spotkane przeze mnie mężatki.