Radek Rakowski to charyzmatyczny młody kapłan po poznańskim seminarium duchownym, na którego mszach gromadzi się każdorazowo nawet kilkaset wiernych. Pracował w parafiach w podleszczyńskiej Rydzynie oraz w Poznaniu (Wilda, Jeżyce, Winiary),ale medialny rozgłos zyskał dzięki nietuzinkowym akcjom pomocowym, do których potrafił zaangażować wielu swoich parafian, uczniów, członków duszpasterstwa akademickiego, ale i „zwykłych” użytkowników mediów społecznościowych.
Ciekawa pozycja ze wzgledu na księdza Radka. Pytający, choć mogę to zrozumieć ponieważ mieni się ateistą , 'podśmiechuje' się jednak zbyt często w pytaniach..czuć lekką ironię .Ale być może to dobrze, ponieważ odpowiedzi są tym bardziej szczere i głebokie w swym przekazie. Ciekawa postać, bywam na mszach które prowadzi i jest pięknie, czuć ducha !
WZ
Nie po to odchodzi się od kościoła, by do niego wracać, w naszych realiach bardzo niewielu ludzi jest ateistami, bo ich tak ukształtowano, zazwyczaj się takimi stają, czy to zrażeni kościołem, czy stając się bardziej świadomi.
Nie pamiętam dokładnie kiedy sam odrzuciłem religię, ale było to jakoś tak pomiędzy szesnastym a dziewiętnastym rokiem życia.
Trochę wcześniej widowiskowo wyszedłem z kościoła w trakcie kazania, w którym kapłan dotykał spraw zupełnie mu nieznanych, a dobrze akurat znanych mnie.
Potem bywałem w kościele już tylko na pogrzebach.
Gdyby kapłani byli tacy jak ksiądz Nowak, Kaczkowski czy Rakowski - bohater książki, to może młody człowiek nie wyszedłby z kościoła, by więcej tam nie wejść.
Książeczkę wygrałem w konkursie Lubimyczytać.pl
Pięknie dostarczona-zapakowana z cudnym listem gratulacyjnym - czułem się wyróżniony.
Treść - niestety nie było to, czego się spodziewałem - nie ma spontanu, np. że nagle się spotkali i rozpoczęli dyskusję, a jest ustawka, właściwie to (tak to odbieram troszeczkę),prawie że wywiad i to trochę rozczarowuje, ale nie nudzi.
Razi (mnie) zbyt częste przywoływanie boga i Jezusa, ale taka robota księdza.
Czyta się dobrze, zdecydowanie nie nuży, nie wymusza konsumpcji treści na zasadzie zaliczania kolejnych stron, a po prostu wciąga.
Pięknie wydana i zilustrowana, wypowiedzi bohaterów w różnym kolorze czcionki - niezły efekt.
Ateista nie powróci pod wpływem lektury na łono wspólnoty kościelnej, czy też nie zacznie na nowo czcić religii, ale też nie ma się co czepiać, że jest gdzieś jakiś podtekst by kogoś przerobić - tematyka w końcu dotyczy czegoś innego.
Książka pięknie wydana i dobrze się czyta - można na starcie spodziewać się czegoś innego - ja np. spodziewałem się, że bohaterowie przede wszystkim podejmą bardzo ciężki bój na argumenty, a tu huraganu nie ma - niemniej jest efekt zaskoczenia - tym, że go go nie ma.
Przeczytać warto, wrażenia pozostawia zdecydowanie pozytywne i sympatyczne.