Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263
- ArtykułyPowstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70
- ArtykułyPowiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17
- ArtykułyZadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Dagny Thurmann-Moe
1
6,3/10
Pisze książki: poradniki
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,3/10średnia ocena książek autora
98 przeczytało książki autora
136 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Kolorowa rewolucja. Architektura, wnętrza, moda
Dagny Thurmann-Moe
6,3 z 78 ocen
236 czytelników 14 opinii
2017
Najnowsze opinie o książkach autora
Kolorowa rewolucja. Architektura, wnętrza, moda Dagny Thurmann-Moe
6,3
Bardzo ciekawa pozycji, szczególnie dla tych co zaczynają swoją przygodę z kolorami - czy to w pracy, czy po prostu remontując mieszanie. Piękne zdjęcia, bardzo ładnie wydana pozycja. Myślę, że jest bardzo estetycznym wprowadzeniem w świat kolorów. Gdy w około pełno książek o minimalizmie i idących w parzę z nim 'bezpiecznych' kolorach - bieli, czerni i szarości. Ta książka udowadnia, jak wiele możemy zdziałać, pomóc sobie właśnie poprzez kolory. A co ważniejsze, nie musimy przy tym rezygnować z minimalizmu:)
Książka bez wątpienia cieszy oko, a dodatkowym bonusem jest nowe, kolorowe spojrzenie na świat:)
Kolorowa rewolucja. Architektura, wnętrza, moda Dagny Thurmann-Moe
6,3
Teza tej książki, dla mnie jako architekta, brzmi iście rewolucyjnie. Tocząca polskie wsie pasteloza elewacji lepsza niż Norweski szaro-porządek? Sama bym na to nie wpadła:P i nie do końca o to też tutaj chodzi. Po przeczytaniu książki kwestię kolorów rozumiem w ten sposób: Umiejętnie skomponowana paleta kolorów jest lepsza od bezpiecznych achromatyczności, które za to wygrywają z paletą skomponowaną źle, lub wcale. Nie brzmi to specjalnie odkrywczo, wydaje się jednak rozwiązaniem dużo rozsądniejszym niż barwy hurra optymizm autorki.
Rzeczywistość jest taka, że od jakiegoś czasu zauważyć można powrót kolorów do naszych wnętrz, na razie jako trend wciąż awangardowy który jednak ma potencjał stania się obowiązującym. Od zawsze za to, często z dużym powodzeniem stosowany jest w ubiorze. I na tym bym poprzestała, nie widzę bowiem praktyczno-legislacyjnej możliwości zapanowania nad tym tematem w przestrzeni publicznej.
Sama książka natomiast, pod względem merytorycznym prezentuje poziom podręcznika dla uczniów podstawówki (i to chyba tej wczesnej). Na początek kilka ogólnych informacji z teorii kolorów (które z z tego co pamiętam znajdują się w programie nauczania gdzieś na początku gimnazjum),a potem już tylko pobożne życzenia autorki poparte mocno ugruntowanym widzi-mi-się.
Na pewno można to było napisać lepiej, badania odnośnie postrzegania kolorów to dość prężnie działająca gałąź nauki i można było przytoczyć tu przykłady o wile bardziej frapujące niż "liczne badania" i doświadczenia z własnej kuchni (w dosłownym tego sformułowania znaczeniu akurat)
Książka zdecydowanie nie warta swojej ceny, jeśli chodzi o treść. Graficznie - ciekawa, chodź nie zachwyca a pełno w niej ewidentnych błędów. Rażą photoshopowe kolaże naciąganych i przypadkowych kolorowanek nowoczesnych budynków, w których brak kompozycji kolorystycznej a wybór poszczególnych kolorów argumentowany jest tym że dany odcień zielonego według autorki jest "przyjazny".
Objętość napompowana do granic możliwości, powtórzenia tych samych akapitów na początku i końcu książki - zabieg znany z artykułów, w książce razi jeszcze bardziej. Ostatni, kilkustronicowy rozdział przekazuje tresc jednego spostrzeżenia, o tym że w ostatnich latach chętniej wybieramy białe, srebrne czarne i czerwone auta, co poparte zostało zupełnie tendencyjnie dobranym zdjęciem. Nie wiem też czym poza przechwałką jest wspomnienie o posiadaniu przez autorkę czerwonej Alfy Juliette.
(że to niby taka ikona stylu i potwierdzenie wszelkich kompetencji do wypowiadania się w tym temacie przez indywidualne decyzje zakupowe a może lokowanie produktu?)
Generalnie przeczytać można, ale po co?
Jeśli skłoni do własnych przemyśleń, to ta godzina lub dwie które zajmie może i mają sens. Zamiast kupować, można jednak wrzucić pokrewne hasło w google i znajdziemy tą drogą pewnie więcej, bardziej wiarygodnych informacji. W sumie samo to wystarcza za całą recenzję.