Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
John Scheid
2
7,3/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
47 przeczytało książki autora
107 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Starożytny Rzym. Infografiki
John Scheid, Nicolas Guillerat
7,7 z 20 ocen
74 czytelników 3 opinie
2021
Najnowsze opinie o książkach autora
Starożytny Rzym. Infografiki John Scheid
7,7
Książki tego typu są dla mnie niczym narkotyk. Drogie, w sumie mało przydatne, a do tego wiem, że mi się nie spodobają. Dlaczego? Bo próba napisania szczegółowego, a jednocześnie zwięzłego kompendium z dziejów Rzymu wymaga wielu lat pracy. A mimo to, za każdym razem, gdy widzę taki zbiorek nie mogę się powstrzymać i go kupuję, po czym z masochistyczną radością wypisuję znalezione błędy.
Tym razem... było dokładnie tak samo. Już sama idea książki jest dziwna - sporządzenie statystyk z epoki, do której mamy dosyć ograniczony zasób źródeł jest dosyć karkołomne, żeby nie powiedzieć, bezsensowne. Autor postanowił jednak tak zrobić i zwyczajnie uznał, że znalezione dokumenty stanowią wystarczającą próbę. Przez to doszło do absurdalnych wręcz kwiatków: uznał np., że 90% miejskich niewolników zdobywało wolność. Faktycznie, większość zachowanych dokumentów dotyczy ich sprzedaży lub uwolnienia. Ale co z setkami tysięcy niewolników, których żadne dokumenty nie wymieniają, bo byli anonimowymi robotnikami kupowanymi hurtem po zwycięskiej wojnie? Podobne zarzuty można postawić prawie każdemu zestawieniu znalezionemu w tej książce. Kolejnym jest czytelność diagramów - niekiedy, coś co można by ująć w dwa zdania zastąpiono kilkoma punktami w legendzie. Można powiedzieć, że autor osiągnął mistrzostwo w trudnej sztuce komplikowania spraw prostych. Do tego dochodzi MASA błędów rzeczowych, których popełnienia nie przystoi zawodowemu historykowi. Po jednorazowym przeczytaniu tej książki znalazłem twierdzenia że:
- gęstość zaludnienia Egiptu (prowincji, której znaczną cześć pokrywały pustynie) była prawie 6 razy większa niż Italii (s. 15)
- cesarze nie zrzekali się tytułu konsula (s. 46)
- praktyka tworzenia dynastii przez adopcję zaczęła się w III wieku, podczas gdy praktykowano to już za dynastii julijsko-klaudyjskiej (s. 51)
- Aurelian został skazany na "damnatio memoriae", podczas gdy zaliczono go po śmierci w poczet bogów (s. 53)
- ustawienie "w szachownicę" zostało wprowadzone za czasów Gajusza Mariusza (s. 79)
- Wizygoci służyli w armii rzymskiej już w I wieku, podczas gdy pierwsze wzmianki o nich to IV wiek (s. 93)
- triera i trirema to różne typy okrętu, a w dodatku uważa, że trirema (trójrzędowiec) to inna nazwa diery (dwurzędowca) (s. 101)
- przesunął datę I wojny pontyjskiej o 20 lat, a III o 11, ale w drugą stronę, przez co III wojna pontyjska była przed I! (s. 106)
- konsul Warron zginął pod Kannami, a Paulus zbiegł (było odwrotnie) (s. 119)
- Rzymianie przestali walczyć w szyku falangi po bitwie pod Kannami, podczas gdy nie stosowali go oni co najmniej od V w. p.n.e. (s. 119)
No, ponarzekałem trochę. Na szczęście, są też zalety. Ładnie i czytelnie przedstawiono plany kilku kampanii, miejsc stacjonowania legionów i strukturę rzymskiego budżetu. Bardzo spodobał mi się też cennik rzeczy codziennego użytku w porównaniu do zarobków robotnika, plan miasta Rzym, kalendarz świąt, rozpiska ekwipunku legionisty i szlak bojowy legionów. Ogólnie, to pomysł na książkę był świetny, a niektóre informacje są bardzo użyteczne i wygodnie podane. W dodatku, to bardzo wygodna lektura do czytania na wyrywki - gdy mamy 5 minut możemy otworzyć ją na losowej stronie i znaleźć coś ciekawego. Zatem potencjał był, ale dziwne założenia i ewidentna niedbałość w wykonaniu mocno osłabiły efekt.
Człowiek Rzymu Paul Veyne
6,8
"Człowiek Rzymu" nie jest kolejnym opracowaniem życia codziennego takim, jak np. "Życie codzienne w Rzymie w okresie rozkwitu cesarstwa" Carcopino. Każdy z Współautorów tej pracy w swoim rozdziale opisał jakąś grupę ludności, zawód, czy stan. I tak obok np. żołnierza, czy prawnika pojawiają się też rzemieślnicy, czy rozbójnicy, a więc grupy społeczne, którym nie poświęca się w badaniach nad antykiem zbyt dużej uwagi. W odniesieniu do większości omawianych grup można powiedzieć, że trzeba się w źródłach "dokopywać" do wiedzy o nich i wydobywać ją spod opinii elit na ich temat. Bardzo ciekawie zostało to ukazane w rozdziale o rzemieślnikach, co do których warstwy wyższe zawsze nastawione były negatywnie i których obraz w źródłach jest wyjątkowo mocno wypaczony przez tego typu stereotypy.
Właśnie ukazanie rzesz ubogich (wolnych i niewolników) niejako przy pracy stanowi według mnie dużą zaletę tej książki. Tylko w pierwszych rozdziałach (1. Obywatel, polityk; 2. Kapłan; 3. Prawnik) akcent położony jest na warstwach wyższych, a dalej Autorzy starają się ukazać właśnie masy wiejskiej i miejskiej ludności imperium. Znaczące, jakie w tym kontekście źródła przywoływane są najczęściej. Z literackich przede wszystkim Petroniusz i Apulejusz, a poza tym oczywiście epigrafika pozwalająca spojrzeć np. na wyzwoleńców inaczej niż przez okulary pogardzającej nimi elity. Najciekawszy był dla mnie rozdział o żołnierzach: zostały w nim ukazane interesujące gospodarcze funkcje weteranów i ich rola w budowaniu lokalnych społeczności raczej niż organizacja legionu i sposób walki. Bardzo dobra pozycja, godna polecenia osobom zainteresowanym rzymskim społeczeństwem!
Tomasz Babnis