cytaty z książek autora "Marcin Przewoźniak"
Jako to się na świecie zawżdy dzieje, ułapiono go zaraz, bo za mało ukradł.
Muszę się z tobą zgodzić. Najpierw trzeba uwolnić świat od terrorystów i ekstremistów. Potem jakoś to będzie!
Lektur! Dlaczego? Bo oni boją się kobiet! Pustynne brodacze boją się kobiet. Zwłaszcza takich jak ja, bo bezczelna pustynna wiedźma nie boi się ich władzy. Bo mogłaby znienacka ogolić brodę ich męskiemu światu! – Wiesz, że cię kocham, pustynna wiedźmo?
Przyczyna śmierci? – Nie dokonałem szczegółowych oględzin. – Lektur się wzdrygnął. – Widzisz, w tym samym czasie całe królestwo owadów wprosiło się tam na ucztę!
Egipcjanin Staś prawdopodobnie naruszył przepisy prawa kanonicznego Kościoła katolickiego, dokonując sakramentu chrztu świętego na dorosłych nieprzytomnych Afrykanach. Chrzcić może osoba świecka, nie kapłan, ale jedynie w sytuacji zagrożenia życia noworodka, gdy w pobliżu nie ma prawdziwego kapłana. Dodatkowo rodzice dziecka powinni raczej wyrazić na to swoją zgodę. Chrzest umierającej osoby dorosłej może być przeprowadzony przez osobę świecką, jeśli umierający o to wyraźnie poprosi. Staś, chrzcząc dorosłych nieprzytomnych facetów, złamał kanony prawa kościelnego...
Doktorku? – Tak, kochana? – Myślisz, że w niebie, tym chrześcijańskim, też się trzyma osobno białych i kolorowych? Detektyw spoważniał. – Ponieważ nikt się nad tym nie zastanawia, a przynajmniej nie oficjalnie, zakładam, że może być z tym jakiś wstydliwy problem.
Nie wkurzajcie mnie.
Wystarczyło, że raz człowiek musiał się przebrać w strój ludowy, i robić hopsasa i ojdirididi przed kamerą i już na wieki pozostaje gwiazdą memów.
Nienawidzę was!
Niestety urodę i figurę odziedziczyłam po tacie, za to włosy po prababci, a charakter po "Pingwinach z Madagaskaru" , bo ciągle pakuję się w kłopoty, ale przynajmniej nie odpuszczam nikomu.
Egipcjanin Staś robi głośne „pierdut!” Skały lecą na wszystkie strony. Słoń ma otwartą drogę do wolności. Sadzi triumfalną kupę. I trąbiąc, odbiega w dżunglę. A mała Nel zanosi się płaczem. Macha bezradnie rączką za wielkim kochanym zwierzaczkiem. Za Trąbalskim, który się nawet nie pożegnał.
Nic tak nie poprawia nastroju, jak codzienny hejt od klasowych koleżanek. Nie martwcie się, hienki, żywcem mnie nie weźmiecie.