Gorączka o świcie Péter Gárdos 5,9
![Gorączka o świcie](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/312000/312837/540219-352x500.jpg)
ocenił(a) na 67 lata temu Miłość dodaje sił, sensu w życiu, motywacji do działania. Czy potrafi zadziałać jak lekarstwo? Jest rok 1945. Przebywający w Szwecji Miklós dowiaduje się, że pozostało mu zaledwie sześć miesięcy życia. Mimo młodego wieku wiele przeżył. Przebywał w obozie koncentracyjnym i po ocaleniu został poddany leczeniu, które niestety wiele nie pomagało. Informacja o tym, jak niewiele dni mu pozostało stała się impulsem do działania. Postanowił zmienić je i odnaleźć nieco szczęścia i miłości. W tym celu napisał sto siedemnaście listów o tej samej treści i rozesłał je do Węgierek leczących się w szpitalach w Szwecji. Otrzymał kilka odpowiedzi, a jedna z nich jest od Lili. Tak nawiązują znajomość, początkowo korespondencyjną, która przynosi obojgu wiele radości i nadziei. Czy przerodzi się w coś więcej?
Péter Gárdos – reżyser, pisarz oraz wykładowca scenopisarstwa i reżyserii w Metropolitan w Budapeszcie. Otrzymał wiele nagród na festiwalach filmowych. Wśród jego filmów znajdują się takie tytuły jak: „Lalka z porcelany”, „Koklusz”, „Ostatni blues”. „Gorączka o świcie” to jego debiut powieściowy.
Historie pisane przez życie wzbudzają moje zainteresowanie i zazwyczaj sięgam po takie powieści. W książce autor przedstawił historię uczucia rodziców. Zapowiadała się emocjonująca i ciekawa lektura. Czy taka okazała się w rzeczywistości?
Trudno oceniać takie opowieści. Wydarzenia, w których uczestniczył Miklós są wstrząsające i doprowadziły do jego choroby. Nie sposób wyobrazić sobie, co musiały zobaczyć i przeżyć takie osoby. Z pewnością pozostawiło to ślad na całym ich dalszym życiu. Podziw wzbudza jego chęć do działania i przeżycia chwil, które mu pozostały w taki sposób, by był w pełni szczęśliwy. Mimo wielu przeciwności opracowuje pomysł i sukcesywnie go realizuje. Skutki tej decyzji odmieniają jego życie.
Sama historia losów Miklósa i Lili wzbudza zdziwienie i uznanie za wolę walki o własne szczęście. Nie każdy w takiej sytuacji potrafiłby tak się zachować. Przechowywać w sercu nadzieję i głęboko wierzyć w odmianę losu mimo przytłaczającej diagnozy. Widać także czego może dokonać ludzka zawiść nawet w takich okolicznościach. Pisarz w otwarty sposób przedstawił opowieść o rodzicach i momencie oraz okolicznościach w jakich się poznali. O ludziach, którzy im pomagali, wspierali, ale także tych którzy piętrzyli przed nimi przeszkody. Autor o wielu wydarzeniach dowiedział się dopiero z listów, które aż przez pięćdziesiąt lat okryte były tajemnicą. Listów, w których ukrywało się wiele emocji, bólu, nadziei i walki o wspólną przyszłość. Teraz o tym chce opowiedzieć czytelnikom, by historia miłości jego rodziców nie została zapomniana i mogła nieść nadzieję innym. Ciekawa byłam rozwoju znajomości Miklósa i Lili oraz tego, w jaki sposób udało im się pokonać tak wiele trudności.
Ze smutkiem muszę stwierdzić, że książka mimo niewielkich rozmiarów miejscami mi się dłużyła. Zgrzyty powoduje sposób przedstawienia wydarzeń. To sprawiło, że chwilami była trudniejsza w odbiorze. Sam temat poruszony w książce jest ważny i pozostaje poza jakąkolwiek oceną, a moje uwagi związane są jedynie z formą w jakiej został przedstawiony.
„Gorączka o świcie” to miejscami wzbudzająca niedosyt lektura. Powodem tego jest sposób przedstawienia wydarzeń. Uważam jednak, że takie historie warto poznawać i warto o nich pamiętać. Mogą nieść siłę i pozwolić rozniecić w sercu nadzieję, mimo czarnych chmur piętrzących się nad głową.
http://ksiazki-moj-maly-swiat.blog.pl/2016/10/08/goraczka-o-swicie-peter-gardos/