Najnowsze artykuły
Artykuły
Świąteczny prezentownik, czyli pomysł na prezent. Literatura młodzieżowa i dziecięcaLubimyCzytać1Artykuły
Rozwiń dziecięcą wyobraźnię dzięki mocy opowiadania historii. Poznaj aplikację ReadmioLubimyCzytać2Artykuły
6 książek, które sprawią, że pokochasz historięKonrad Wrzesiński15Artykuły
Nie żyje Paweł Huelle. Autor „Weisera Dawidka” zmarł w wieku 66 latEwa Cieślik15
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Beata Kaczmarek

2
4,5/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans, poradniki
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
4,5/10średnia ocena książek autora
4 przeczytało książki autora
12 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2015
Trening uzupełniający dla wspinaczy i nie tylko
Beata Kaczmarek
7,0 z 3 ocen
15 czytelników 0 opinii
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Tamara Beata Kaczmarek 
2,0

Mamy takie czasy, że wielu coraz częściej się wydaje, że mogą absolutnie wszystko i jedynie, jak w brytyjskim przysłowiu „Sky is the limit” ( tylko niebo wyznacza granice). Nie ma się zatem co dziwić, że przy takim podejściu coraz więcej osób chwyta za pióro, a bardziej przyziemnie zasiada przy komputerowej klawiaturze, po to, aby przelać na papier, rzeczywisty czy ten wirtualny, swoje przemyślenia. Dzięki temu rynek wydawniczy obfituje w liczne nowości, opatrzone mniej lub bardziej znanym nazwiskiem debiutanta, który czasami zabłyśnie jak supernowa, olśniewając pomysłowością i unikalnym stylem, a czasem jednak sprawiając, że chciałoby się już spuścić kurtynę milczenia i udać, że się nie widziało, a ściślej nie czytało owego debiutu.
Tak niestety jest w przypadku książki autorstwa Barbary Kaczmarek „Tamara”, wydanej przez Warszawską Firmę Wydawniczą. Jest to książka pod każdym względem zła, która nie powinna ujrzeć światła dziennego, a jej spoczywanie po wsze czasy na spodzie szuflady uznać należałoby za gest humanitaryzmu. Czytanie „Tamary” od początku do końca jest torturą, godzeniem w inteligencję czytelnika i przekonaniem, że można sprzedać każdy, nawet największy gniot.
Problem sprowadza się przede wszystkim do dwóch zasadniczych kwestii, które stają się nad wyraz oczywiste, w czasie czytania: po pierwsze, trudno powiedzieć o czym jest ta książka, gdyż fabuły w zasadzie w niej nie ma, po drugie styl autorki woła o pomstę do nieba.
Gdybym miała pokusić się o kilka refleksji dotyczących wątków tej książki to powiedziałabym, że to próba przedstawienia życia codziennego funkcjonariuszki służb mundurowych, która w pocie czoła stoi na straży prawa i porządku w głęboko zmaskulinizowanym świecie. W nim rękami i nogami przepycha się, aby udowodnić, że kobieta policjant to wartość sama w sobie, chociaż z pewnością praca usłana różami nie jest. Dodatkowo, autorka skupia się na życiu uczuciowym tytułowej bohaterki pokazując, że znalezienie drugiej połówki jabłka to ciężki kawałek chleba, a czasami jej odnalezienie to wręcz stąpanie po polu minowym emocjonalnych wzlotów i upadków.
Jeśli po tym krótkim opisie, naprawdę popełnionym z trudem, liczycie na fascynującą lekturę poświęconym funkcjonowaniu w służbach mundurowych, to niestety musicie poszukać innej książki, gdyż ta Wam tych wrażeń nie dostarczy. Niestety, mam nieodparte wrażenie, że autorka nie ma bladego pojęcia o tym jak to jest być funkcjonariuszem wydziału kryminalnego i na czym polega ta praca, a jej wywody to jedynie nikłe wizje tego, jak wyglądają rzeczywiste realia. Wszelkie opisy policyjnych akcji są powierzchowne, odarte z jakichkolwiek emocji i sprawiające wrażenie zupełnego braku rzetelnej wiedzy autorki o tajnikach operacyjno-śledczych. Nie lepiej jest również na gruncie obyczajowym. Również i tutaj próba przedstawienia miłosnej relacji i jej pączkowania wyzuta została z jakiejkolwiek magii towarzyszącej rodzącej się namiętności i sprowadzona do sztampy, w stylu: on kocha ją, a ona jego, ale na drodze ich szczęścia stoi jego wredna wciąż żona, której on jednak nie kocha chociaż zapomniał o niej wspomnieć, przez co ona nie chce go znać i wpada w ręce innego. Matko i córko, toż to z infantylności tej historii ręce opadają,
Wreszcie gdyby tego jeszcze było mało to niestety warsztat pisarski autorki pozostawia wiele do życzenia, gdyż w zasadzie nie istnieje. Błędy stylistyczne i gramatyczne gonią się jeden za drugim, brak umiejętności tworzenia dynamicznych dialogów sprawia, że rozmowy między postaciami są sztuczne jak miód co to nigdy nie widział pasieki i nie da się ich czytać. Język jakim posługuje się autorka jest wyzuty z jakichkolwiek emocji co sprawia, że tej książki po prostu nie da się czytać
Jeśli zatem wpadnie Wam ona w ręce, wypuścicie ją od razu i nie popełniajcie mojego błędu. To niestety strata czasu, nie mówiąc już o pieniądzach. Tym razem zatem nie polecam, wręcz stanowczo odradzam.