cytaty z książek autora "Melanie Raabe"
Mój świat to dysk o powierzchni tysiąca metrów kwadratowych. Stoję na jego krawędzi. Tam na zewnątrz, po drugiej stronie drzwi, czai się mój strach.
Ta willa to mój świat. Pokój z kominkiem jest moją Azją, biblioteka Europą, kuchnia Afryką. Ameryka Północna leży w gabinecie, gdzie pracuję. Moja sypialnia to Ameryka Południowa, a Australia i Ocean leżą na tarasie. Odległe o parę kroków, ale całkowicie niedostępne.
- Jakie to poczucie, gdy człowiek jest tak uwięziony w mieszkaniu?
Biorę głęboki oddech.
- Cóż mam odpowiedzieć? - mówię. - Nie wiem, jak to opisać komuś, kto tego nie doświadczył. Świat robi się nagle bardzo mały. I w pewnym momencie ma się wrażenie, że własna głowa to cały świat, że poza nią nie ma nic. Wszystko, co widzimy przez okno, wszystko, co słyszymy, szum deszczu, sarny na skraju lasu, letnia burza nad jeziorem, wszystko to wydaje się takie odległe.
- Tak! - potwierdza Lenzen. - Taka dobra, taka piękna, taka czysta. Istna disneyowska księżniczka. W prawdziwym życiu taka kobieta byłaby nie do wytrzymania!
Ale kiedy się zwariowało - skąd można to wiedzieć? Skąd można cokolwiek wiedzieć na pewno?
Nic, co się wydarza, nie jest ani dobre, ani złe. Zdarzenia same w sobie nie mają znaczenia. To my nadajemy im znaczenie.
Gdy się przebudziłam, zanim jeszcze otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek, miałam nadzieję, że nie jest to akurat wilcza godzina - najgorszy czas, między trzecią a czwartą w nocy. Kiedy budzę się o tej porze, wtedy złe myśli przyklejają się do mnie jak pijawki. Wszyscy ludzie tak mają. Złe samopoczucie o tej godzinie to normalność. O tej porze noc jest najchłodniejsza, ludzkie ciało funkcjonuje najwolniej. Ciśnienie krwi, metabolizm, temperatura ciała - wszystko spada. Między trzecią a czwartą w nocy jesteśmy najbliżej śmierci. Nic dziwnego, że o tej porze podobno umiera najwięcej ludzi.
To musi być cudowne, bać się jeszcze pecha. Bo to przecież znaczy, że nieszczęście jeszcze nie nadeszło.
Kiedy jesteśmy przekonani, że kochamy tę drugą osobę? – pytał Philipp. – A może kochamy jedynie to poczucie, które ten ktoś nam daje.
Britta ciągle poucza ludzi i mówi im, co mają robić. Wiem oczywiście, że przedstawia to pani jako coś pozytywnego, ale w prawdziwym życiu takie osoby nieprawdopodobnie grają wszystkim na nerwach i nikt ich za to nie ubóstwia tak, jak to jest przedstawione w książce.