Ha! Birgül Oğuz 5,9
![Ha!](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/293000/293442/451915-352x500.jpg)
ocenił(a) na 76 lata temu Czy nadal na lekcjach polskiego pada pytanie "co poeta miał na myśli"? Czytając tę książkę też będziecie się nad tym zastanawiać. Bo to czysta poezja, koronka słów a pod nią nagie emocje. Można się domyślać znaczeń, układać interpretację ze strzępków słów, a i tak najczęściej pozostajemy bezradni. Czytając tę książkę, przypominała mi się lektura "Kochałam, kiedy odeszła" Anny Augustyniak. Również o żałobie po zmarłym rodzicu, także złożona głównie z emocji. Ale jednak bardziej zrozumiała, bo wywodząca się z naszego kręgu kulturowego. Dlatego wydaje mi się, że "Ha!" jest książką bardzo niszową, trudną w odbiorze tym bardziej dla nie tureckiego czytelnika.
W ostatnich latach zalewa nas potok tureckich seriali. Być może więc część czytelników, nawet tych nigdy nie wyjeżdżających do Turcji, zna zwyczaje dotyczące śmierci i pogrzebu w tym kraju. Być może nie zdziwią ich opisy wielkiej rozpaczy i "rozdzierania szat" nad trumną. W Turcji pogrzeb odbywa się najpóźniej dzień po śmierci, a bardzo ekspresyjny sposób w jaki Turcy wyrażają ból po stracie zmarłego, wynika nie tylko z faktycznej rozpaczy i szoku ale i z tradycji:
"Odrzucając głowy w tył, otwierają szeroko podobne do wyschniętej studni usta. Nie mówią, szlochają. Nie mówią, mamroczą: a niech cały świat się zawali, po co mnie, nam, im taki podły świat, ach... (...) Jeden z drugim milczą, leżąc z rozrzuconymi rękami i nogami w różnych pozach z rozwianym włosem, poobrywanymi guzikami(...)"
Być może część czytelników wie, że ojciec to po turecku "baba":
"(...) wydobywająca się z pokoju Gül, odbijająca się od ścian domu, przeraźliwa, przeszywająca nasze serca jedyna sylaba: ba"
O ile autorka to słowo miała na myśli, przecież ja też się tylko domyślam. Być może ktoś z czytających sam miał wątpliwą przyjemność przedzierania się przez biurokrację w Turcji... lub przez zbity tłum ludzi, by dostać się na prom w Stambule. Miłość do partnera też wszędzie jest zrozumiała. Przyprawiający o mdłości szef, który zawiesza oko na biodrze swej pracownicy... to też jakoś nie brzmi obco ;)
Ale ilu z nas ma dogłębną wiedzę o historii i sytuacji politycznej w Turcji? Przeczytałam tę książkę, chcąc ją lepiej zrozumieć sięgnęłam po dwie powieści Pamuka o Stambule, przeczytałam ponownie "Ha!" i nadal nie do końca wiem, o których dokładnie wydarzeniach pisała autorka. Jest mowa o reakcji bohatera (ale kogo?) na śmierć Trockiego, a ten zamordowany został w roku 1940. Jest też mowa o walkach między komunistami a faszystami, ale z których lat? Czy nagle przenosimy się do lat 80-tych? O przewrocie wojskowym, ale o którym? O zamieszkach na stambulskim uniwersytecie, demonstracjach na ulicach miasta... ale wszystko opisane jest bez szczegółów, bez dat, jedynie sugestywnymi obrazami:
"Każdy miał uduszonych martwych, których obnosili w sobie (...),maszerowali z ich brzucha do przełyku i stamtąd do ust. (...) Otwierali te usta i wystawiali pokryte bliznami, wyszczerbione głowy."
Bardzo żałuję, że nie ma w tej książce wstępu od tłumaczki - pani dr hab Danuty Chmielowskiej, która jest turkologiem i politologiem. Przybliżenie wydarzeń, o których mogła pisać autorka, byłoby - moim zdaniem - bardzo pomocne dla polskiego czytelnika (łącznie ze mną).
Ale, zrozumienie to jedno, a odczucia - drugie. Ja się wzruszyłam. Zauroczył mnie ten poetycki zapis. Dlatego lekturę tej książki nieśmiało polecam :)
Wszystkie cycaty pochodzą z książki "Ha!"