Café Hiena. Plan odprowadzania. Jana Beňová 4,8
Świetna impresja prozatorska z wyraźnym poetyckim nalotem, co u pisarki parającej się na co dzień raczej poezją nie dziwi. Sugestywna, nieprzyjemnie prawdziwa, nasycona przeżywaniem i zmuszająca, żeby nie odwracać głowy opowieść, niby ułożona z wydarzeń, niby przywołująca jakieś dzianie się, ale tylko niby, bo - co każdy czytelnik odczuje natychmiast - pokazująca, jak młode pokolenie w europejskim (politycznie od niedawna, od upadku komunizmu, ale jednak) próbuje żyć w świecie bez zniewolenia, bez biedy, bez represji. O dziwo, wcale nie jest im łatwiej niż np. bohaterom (moja niedawna lektura) czeskiego "Będzie gorzej" autorstwa Jana Pelca, zmagającym się z systemem, bo czasy są zawsze inne, a jakby takie same, bo ludzkie przedzieranie się przez życie może być, i często jest, znojne i często nieznośne - niezależnie od warunków zewnętrznych, od systemu, od polityki.
Ta powieść to idealny przykład prozy awangardowej, na pierwszy rzut oka niełatwej w odbiorze, przesyconej symbolami, metaforami, poetyckim obrazowaniem, która - przepraszam za wyrażenie - wciąga. Wystarczy dać się ponieść, i płynąć. Nie tak wielu autorom ta trudna sztuka się udaje. Przy tym mamy tu świetne tłumaczenie Marka Kędzierskiego, a w przypadku takiego tekstu brawa tłumaczowi należą się podwójne.
Szkoda, że Nisza wydaje ostatnio tak mało przekładów.