Mikołajek. Jedziemy na wakacje René Goscinny 7,7
ocenił(a) na 73 lata temu „Mikołajek. Jedziemy na wakacje” to zestawienie najlepszych i najbardziej zabawnych opowiadań o letnich wyprawach chłopca i jego kolegów. Przyznam, że byłam bardzo ciekawa tego wydania. W końcu chyba każdy się zgodzi, że z wakacji najbardziej pamiętamy właśnie zabawne anegdotki!
Gdy otrzymaliśmy książkę „Mikołajek. Jedziemy na wakacje” pierwsze co mnie pozytywnie zaskoczyło to jej format. Niemalże kieszonkowe wydanie sprawia, że lekturę łatwo dopakować do bagażu podróżnego bądź piknikowej torby. Świetny pomysł, bo często zdarza nam się czytać na przykład w czasie spacerów! W poręcznej książce znajdziecie 8 opowiadań. Co takiego spotka w nich Mikołajka? Pozwolę sobie streścić Wam te opowiadanie, które najbardziej przypadło nam do gustu!
Jedziemy na wakacje:
Nie wiem jak to wygląda u Was, ale gdy my pakujemy się na wakacje to przypomina to pracę dwóch saperów na gęsto uzbrojonym polu minowym. Jak jest u Mikołajka? Przyznam, że się uśmiałam czytając tą historię! Tata Mikołajka niemalże przeżył załamanie nerwowe szykując rodzinne bagaże. Mikołajek okazał się być mistrzem negocjacji – dzielnie walczył o zapakowanie swoich ulubionych zabawek! Gdy już osiągnął kompromis (okupiony prawdopodobnie siwymi włosami Taty) zdecydował, że na wszelki wypadek o potrzebie zabrania roweru powie rodzicom później. Nie wiadomo do końca jak do tego doszło, ale zamiast zaplanowanych trzech małych walizek , rodzina Mikołajka zapakowała wielki kufer, kosz na bieliznę, dużą walizkę, koszyk, wędkę, rower, paczkę z prowiantem i leżaki plażowe. „No bo co w końcu, kurczę blade!” – ta by to podsumował Mikołajek.
Muszę przyznać, że czytając opowiadania bawiłam się naprawdę świetnie. Jedyne, z czym mam spory problem to z określeniem dla jakiej grupy wiekowej przyporządkować tę lekturę. Z jednej strony są to zabawne opowiadania, gdzie narratorem jest mały Mikołajek – dziecko bardzo beztroskie i zdystansowane do otaczającej go rzeczywistości. Z drugiej strony chłopcy nazywają siebie nawzajem „dupkami” i „idiotami”, a zdarza się, że rodzice mówią o dzieciach, że są „kretynami”. Z tego względu wydaje mi się, że warto proponować te opowiadania raczej starszym przedszkolakom. Polecam tę książkę do rodzinnego czytania – jest to jedna z tych lektur, przy której rodzice bawią się równie dobrze co dzieci!
czytelniczepodworko.pl