Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Rade Jarak

Źródło: www.novilist.hr
2
7,2/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzony: 1968 (data przybliżona)
Rade Jarak urodził się w Dubrowniku w 1968 roku. Debiutował tomikiem wierszy "Demon u pari kupaonice", ale jest także autorem wielu powieści (m.in: "Sol", "Duša od krumpira", "Termiti i druge priče"). Jest twórcą portalu internetowego poświęconego literaturze Knjigomat, który od 2008 roku ukazuje się również w wersji papierowej. Członek Chorwackiego Związku Pisarzy.
7,2/10średnia ocena książek autora
6 przeczytało książki autora
11 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Jugosłowiańskie puzzle Rade Jarak 
7,4

55/180/2023
Rety! Piękna opowieść o rodzinie, od lat 30-tych do początku XXI wieku. Można uznać, że jest dość chaotyczna, bo narrator skacze po dziesięcioleciach, miejscach i bohaterach jak zając. I łatwo się pogubić.
Czytałam i przez cały czas myślałam sobie, że takie jest właśnie nasze życie: dzieciństwo, młodość, parę lat dorosłości (obiektywnie nie takie parę, ale czas przecież pędzi jak pendolino...) i trumienka. Kilka osób nas wspomni kilka razy i znikamy na zawsze. No cóż.
Jugosłowiańskie puzzle Rade Jarak 
7,4

Jugosławia i puzzle to idealne skojarzenie. W końcu po I wojnie światowej stworzono jedno państwo z wielu mniejszych i większych odrębnych kawałków, odrębnych etnicznie, religijnie, językowo, z licznymi uprzedzeniami i wzajemną nieufnością. Tutaj nie mogło obyć się bez konfliktów. Ludność przez lata się mieszała, rodziły się dzieci, które znów wchodziły w mieszane małżeństwa… Wszelkie następujące po drodze nienawiści, zadrażnienia, w końcu zaś wojna domowa i związane z nią straszliwe akty ludobójstwa stawiały te rodziny przed niemożliwymi wyborami, sączyły truciznę, na którą nie wynaleziono antidotum. Jak ocenić, kto swój, a kto obcy? Dlaczego musimy to oceniać?
Wojny przewijają się zaledwie w tle opowieści o kilku pokoleniach rodziny Romiciów. I mieszają w ich życiu, przynosząc zło i cierpienie, niszcząc to, co zdążyli już zbudować. Rodzinne historie również są tutaj luźno porozrzucane, na wzór puzzli właśnie, a naszym zadaniem pozostaje złożenie ich w całość wedle własnego pomysłu, lawirując między latami, miejscami i uczuciami. Nacisk położony na życie osobiste, miłości szczęśliwe i te niespełnione, a nawet kończące się tragicznie, wzajemne rodzinne relacje, radości i smutki, pozwala nam potraktować bohaterów jak kogoś bliskiego i wczuć się w ich problemy. A także śledzić, jak każdy z nich radzi sobie w życiu, jakie ma plany i jak meandry historii bezwzględnie je modyfikują.
Zawsze zdumiewa mnie dziecięca ufność i radosna beztroska, kiedy jeszcze świat jawi się jak ten lunapark pełen wspaniałych i szalonych możliwości. Z czasem niewiele już z tego pozostaje, życie surowo weryfikuje nasze wyobrażenia. W powieści Rade Jaraka widzimy to jak na dłoni. Mamy okazję towarzyszyć naszym bohaterom na różnych etapach ich dojrzałości, w dodatku bez zachowania jakiejkolwiek chronologii zdarzeń. Najpierw dowiadujemy się więc o życiowej tragedii, załamaniu czy nawet śmierci dorosłych, by za kilka rozdziałów przyglądać się żartom i wesołej zabawie, planom i marzeniom, jakie miały miejsce w ich dzieciństwie. To zderzenie najczęściej wstrząsające, ale świadomie wykreowane, by podkreślić nieprzewidywalność i dysharmonię, jaką funduje człowiekowi przewrotny los. Tak więc narodziny i śmierć, radość i żałoba, wojna, odbudowa i kolejne trzęsienie ziemi splatają się w całość i zaskakując człowieka, zmuszają go do dokonywania wciąż nowych wyborów, do korygowania priorytetów i pracy nad sobą, by zdołał temu wszystkiemu sprostać.
Wydaje się, jakby tragedia wyjątkowo silnie uparła się, by towarzyszyć rodzinie Romiciów właściwie w każdym pokoleniu. Zupełnie jakby chciała oswoić ich ze stratą, tą największą, do której przecież przywyknąć nie sposób. Zaginięcia, samobójstwa, świadomość, że nic jeszcze nie zdążyło się zacząć, a już się skończyło, albo że żyło się 27 lat z kimś, kogo w ogóle się nie zna. Różnie sobie z tym radzą, nieraz nie radzą sobie w ogóle i wybierają bycie „spokojną powierzchnią wody pod szerokim niebem”.
Zbierając te pomieszane, luźno rozsypane drobiny, króciutkie wyrywki z wielu biografii, nie wiemy, co znajdzie się na skończonej już ilustracji. Z każdym dołożonym do całości elementem oczy otwierają się nam coraz szerzej, i szerzej… Czy w ogóle jest szansa na zamknięcie tego obrazka ostatnim puzzlem?
Tyle tu śmierci, własnej i cudzej, tej wojennej i tej sam na sam ze sobą. Życie jest i nagle… już go nie ma. Jest tak kruche i tak mało cenione… Co rusz z naszej układanki jakiś klocek znika bezpowrotnie, burząc spokój i porządek, rujnując spójną konstrukcję. Po wojnie światowej przychodzi ta wewnętrzna, domowa, rozliczanie z kolaboracji i nieprawomyślności… krwawe te puzzle, nic dziwnego zatem, że „Nocą śniło mu się ogromne pole przecięte długim przekopem. Gdy lepiej się wpatrywał, był też inny rów, i kolejny. Całe pole pokryte było labiryntem rowów, symetrycznych i równych.”
Najpierw zaczęła rozpadać się i znikać po kawałku rodzina Romiciów, w ślad za nią zaś korozja rozkruszyła Jugosławię. I jedna i druga układanka okazała się nietrwała i podatna na wstrząsy. Milena – ostatnie pokolenie Romiciów, rozmyśla więc: „scenariusz, który napisało życie, który dziedziczę, jest przeklęty.” I patrząc na dzisiejszy świat, kiedy korozja ogarnia coraz większe jego połacie, na kolejne ruchy także na Bałkanach, nie sposób się z nią nie zgodzić. Choć zawsze będziemy wypatrywać nadziei…
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/