Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anna Michalska
2
8,4/10
Pisze książki: historia, film, kino, telewizja
Urodzona: 1978 (data przybliżona)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,4/10średnia ocena książek autora
13 przeczytało książki autora
23 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Łódzkie kina Michał Koliński
7,8
Łódź filmowa to nie tylko słynna na cały świat Szkoła Filmowa, wytwórnia filmowa Se-Ma-For czy jedyne w Polsce Muzeum Kinematografii. Dla mieszkańców to także kina. Tych od początku XX wieku do czasów współczesnych działało w Łodzi ponad dziewięćdziesiąt! Przynajmniej o tylu wiedzą autorzy książki "Łódzkie kina. Od Bałtyku do Tatr". To opowieść o świątyniach X Muzy: tych sprzed wojny, o których nikt już w zasadzie nie pamięta i mało o nich informacji bo zakończyły żywot wraz z wkroczeniem Niemców do Łodzi (np. kino Słońce na Przybyszewskiego 28),tych które rozkwit i upadek przeżyły w latach ustroju słusznie minionego (np. kino Rekord),o kultowych kinach lat 90 (Bałtyk, Cytryna, Polonia),wielkich multipleksach (jak Cinema City) czy małych kinach studyjnych, które świetnie dają sobie radę w starciu z gigantami (np. kino Charlie czy Kinematograf). Książka została wydana w bardzo ładnej formie albumu A4, oprócz historii kina jako instytucji w Łodzi i kin jako poszczególnych miejsc, uzupełniona jest o wypowiedzi różnych ludzi (kinooperatorów, aktorów, właścicieli kin, reżyserów, ale też zwykłych mieszkańców) na temat konkretnych kin, archiwalne zdjęcia i to nie tylko kin, ale też plakatów filmów, ogłoszeń, reklam, itp.
Książka została wydana w 2015 roku, wiadomo, od tamtego czasu ruch na łódzkim "rynku kinowym" może niewielki, ale książka siłą rzeczy nie mogła "zahaczyć" o upadek kina BODO czy o nowym kinie w EC1, które ruszyło 29 grudnia 2023 roku. Jednak polecam książkę łódzkim kinomanom; osoby spoza Łodzi nie będą bowiem podczas lektury miały nawet minimalnego ładunku sentymentalnego/emocjonalnego, tak mi się wydaje :)
Nakręcone w Łodzi Jakub Wiewiórski
9,0
„Nakręcone w Łodzi” to pięknie wydana książka, która będzie ciekawa zarówno dla zamieszkujących na miejscu kinomanów, jak i przyjezdnych, dla których może ona stanowić fantastyczną pamiątkę z wizyty w Mieście Filmu UNESCO.
Anna Michalska i Jakub Wiewiórski opisują 153 filmy nakręcone w łódzkich plenerach i wnętrzach na przestrzeni 92 dwóch lat, poczynając od przedwojennej wersji „Ziemi obiecanej”, o której istnieniu wiele osób nie ma pojęcia, a kończąc „Piłudskim” Michała Rosy powstałym kilka lat temu. Nie są to oczywiście wszystkie łódzkie produkcje, bo nie dałoby się ich ująć w ramach jednej książki. Autorzy piszą o lokalizacjach, szczegółach realizacji, czy rozmaitych ciekawostach związnych z takimi klasykami jak „Krzyżacy”, „Pokolenie”, „Zakazane pioseki”, „Ziemia obiecana”, „Va bank”, „Znachor” „Przypadek „ , ”Psy „,”Ida„ czy ”Zimna wojna".
Spokojnie można wykorzystać ich książkę jako swoisty przewodnik do odbycia wycieczki szlakiem filmowej Łodzi. Korzystając z niej można odwiedzić miejsca istniejące do dziś i te których już ma, tak jak polskiej fabryki snów, czyli legendarnej Wytwórni Filmów Fabularnych przy ul. Łąkowej 29, gdzie obecnie mieści się hotel znanej światowej sieci i działa jeden z najlepszych klubów muzycznych w naszym kraju.
Kolejnym ciekawym tematem wydawnictwa są miejsca z kraju i ze świata, jakie miasto udawało na ekranie, a są wśród nich zarówno Warszawa i inne polskie miasta, ale także Wiedeń, Paryż, Berlin, a nawet Nowy Jork.
Jako osoba od ponad dwóch dziesięcioleci związana z poligrafią nie mogę też wspomnieć o pięknej szacie graficznej, pozycja ta jest bogato ilustrowana filmowymi fotosami, posiada też piękną twardą okładkę i choć ze względu na format nie można jej uznać album, to bliżej jej do tego typu wydawnictw, niż do zwykłej książki, dlatego może spokojnie stanowić ozdobę każdej domowej biblioteki.