Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Wyobraź sobie, że wkrótce umrzesz na zawał serca. Aby temu zapobiec możesz poddać się operacji wszczepienia by-passów, ale prawdopodobnie w ciągu najbliższych pięciu lat twoje serce i tak przestanie bić. Jeśli masz trochę szczęścia i mieszkasz w USandA twój ubezpieczyciel może ci zaproponować alternatywne rozwiązanie – udział w programie dr Ornisha. To pierwszy i póki co jedyny tego typu program zmiany stylu życia, który został objęty powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym (odpowiednik naszego NFZ). W trakcie 30 lat badań prowadzonych przez autora książki udowodnił on na wiele sposobów, że zmiana nawyków żywieniowych, stosowanie aktywnych metod radzenia sobie ze stresem i podstawowa aktywność fizyczna może nawet w kilka tygodni cofnąć choroby serca, raka prostaty i prawdopodobnie raka piersi, obniżyć poziom cholesterolu, wyeliminować nadciśnienie, zlikwidować cukrzycę typu II, przedłużyć życie na poziomie komórkowym, a przy okazji zbić wagę. Wyniki tych badań są wręcz spektakularne. "Spektrum" to doskonały przykład medycyny opartej na dowodach. W książce przytaczane są dziesiątki badań publikowanych w najważniejszych naukowych wydawnictwach, które potwierdzają skuteczność wprowadzenia proponowanych zmian. Bibliografia ma imponujące rozmiary jak na lekturę poradnikową. To co dla mnie jest wyjątkową zaletą, to sposób podejścia autora do motywacji czytelnika. Ornish przychyla się do filozofii małych kroków, odcinając się od rygorystycznych zaleceń, nakazów, zakazów i ścisłych reguł. Na każdym kroku podkreśla wolność wyboru stopnia, w jakim chce się wprowadzić zmiany i korzyści z nich wynikające. Decyzję o tym, CO zmienić i na ILE pozostawia do samego końca czytelnikowi zaznaczając, że jego rolą jest jedynie przedstawienie tego, JAK tę zmianę skutecznie przeprowadzić. Cel jest jeden – poprawa zdrowia – a jego pozytywny wydźwięk ma dodatkowo motywować do zaangażowania się w zmianę. W mojej ocenie to naprawdę profesjonalne podejście do zagadnienia i na mnie działa. Książka ma też niestety swoje wady. Nie daję 8 gwiazdek za irytujący i męczący styl, w jakim ją napisano. Jest to typowa "amerykańszczyzna", w której w kółko powtarzają się te same informacje, autor udziela niedorzecznych porad (np. ta o dźwiganiu konserw podczas oglądania TV),a przez to ja-czytelnik czuję się traktowana jak półdebil po mikrowylewie. Zalecenia żywieniowe przy konkretnych schorzeniach wydają mi się ponadto zbyt ogólnikowe, a miejscami miałam wrażenie, że w zasadzie niczym się od siebie nie różnią. Poza tymi drobiazgami, to naprawdę cacy lekturka. Polecam.