cytaty z książek autora "Sandra Kalniete"
Przed samą wojną Finowie i Łotysze żyli na podobnym poziomie, a nawet można powiedzieć, że w Łotwie panował większy dobrobyt. Gdy natomiast w 1991 roku Łotwa znów odzyskała niepodległość, Finlandia wyprzedzała nas o pięćdziesiąt lat - te same pięćdziesiąt lat, podczas których żyliśmy pod okupacją.
Władza totalitarna i okupacja stwarzają wyjątkowo dogodne warunki do tego, by wszelkiej maści mąciciele i ludzie amoralni wypływali na powierzchnię i stawali się posłusznymi narzędziami w rękach danego reżimu, wykonującymi całą brudną robotę.
Wieczorem wrócił z pracy Viktors. On także miał prezent dla młodszej siostry - parę przecudnych zamszowych pantofli do tańca, na wysokich obcasach i z korkową podeszwą. "No i co, podobają ci się? Będziesz je nosić?". Zachwycona Ligita uściskała brata i natychmiast przymierzyła buty. Pasowały jak ulał. W tej chwili nie miała pojęcia, że to jedyne obuwie, w jakim miała chodzić podczas pierwszej zimy na zesłaniu: w pantoflach do tańca - po syberyjskim śniegu!
Wyobraźmy sobie kogoś, kto w wieku trzydziestu pięciu lat nagle odkrywa, że jego pamięć jest rażąco wybrakowana: jej prywatne elementy nie przystają do publicznych. Spoiwo się rozeschło. Wszędzie widać ziejące dziury. W pierwszej chwili osoba ta zamiera w bezruchu - boi się, że budowla jej pamięci runie w gruzy. Potem jednak wykonuje ruch - i rzeczywiście wszystko się rozpada; to jednak pozwala jej zacząć budowanie od nowa. Takiego właśnie odkrycia dokonała Sandra Kalniete w 1987 roku, podczas pierwszych publicznych demonstracji zorganizowanych przez niewielką grupę łotewskich dysydentów, którzy w proteście przeciw sowieckim deportacjom składali kwiaty pod ryskim pomnikiem Wolności.
Tak rozpoczęło się konstruowanie wielopiętrowej budowli - historii własnej rodziny jako części historii narodu. Rodzina Kalniete odzwierciedla bowiem i skupia w sobie losy narodu łotewskiego w XX wieku, na które złożyły się: włączenie łotewskich ziem do rosyjskiego imperium; I wojna światowa; walka o zdobycie - a potem zagospodarowanie - niepodległości; okupacja sowiecka; aresztowania i zsyłki; okupacja hitlerowska; Holokaust; uchodźcza wędrówka na Zachód w obliczu zagrożenia drugą okupacją sowiecką; wojna partyzancka z sowieckim okupantem; dalsze aresztowania i deportacje; wreszcie wyzwolenie spod okupacji i odzyskanie niepodległości.
Kalniete, budując osobistą pamięć i pamięć własnej rodziny, osiąga znacznie więcej" pomaga swemu narodowi, Europie i światu choć w części odzyskać pamięć, która również przez długi czas była przysłonięta sfingowanymi sprawami sądowymi i przekłamaną historią.
Gestem, który stał się już zwyczajem, matka bierze kromkę chleba, przełamuje na pół i podaje jedną część ojcu. Potem oboje zaczynają wycierać do czysta swoje talerze. Tak, żeby nie została ani kropla sosu, ani okruszyna chleba. Minęły już czterdzieści cztery lata, odkąd wrócili z Syberii, ale głód, którego tam zaznali, naznaczył ich na całe życie.
Przeglądając gazety z pierwszych miesięcy okupacji, można zrozumieć, dlaczego ludzie nie traktowali poważnie bombastycznego języka sowieckiej propagandy, powtarzającego po łotewsku te same hasła i zwroty, które uznawano za skuteczne w Związku Sowieckim. Jakże niedorzecznie musiały brzmieć w łotewskim uchu frazesy w rodzaju: "Stalin - górski orzeł", "Związek Radziecki - największy kraj świata", "Moskwa - najpiękniejsze miasto naszej planety". Tylko kogoś, kto żył w ZSRR, nigdy nie był za granicą i dopiero niedawno wyszedł z analfabetyzmu, można było uwieść takimi sloganami. Ale nie Łotyszów, którzy w tamtym czasie byli na jednym z pierwszych miejsc w Europie, jeśli chodzi o liczbę studiujących i osób z wyższym wykształceniem na każdy tysiąc mieszkańców.
Chyba nigdzie indziej w Europie nie witano niemieckich wojsk z takim entuzjazmem. Może tylko w pozostałych dwóch krajach bałtyckich. Jeszcze dziś szokuje to Europejczyków, którzy niewiele wiedzą o gwałtownych zwrotach łotewskiej historii i o zbrodniach popełnianych przez reżim komunistyczny. W Europie Zachodniej doświadczono koszmaru faszyzmu, ale komunizm często uchodził tam za niewinne intelektualne zauroczenie, rodzaj salonowej pogawędki na temat równości i sprawiedliwości społecznej. W rzeczywistości i faszyzm, i komunizm były zbrodniczymi systemami totalitarnymi, rasistowskimi, ksenofobicznymi i odpowiedzialnymi za ludobójstwo. Los chciał, że Łotysze poznali w pierwszej kolejności komunizm i jego metody rządzenia. Dlatego właśnie, po roku sowieckiej okupacji i masowych wywózkach z 14 czerwca, niemieccy żołnierze byli witani jak wyzwoliciele.
Łotwa przeżyła jedną po drugiej trzy okupacje, których łączna długość - pięćdziesiąt lat - przekracza wszystko, czego Europa doświadczyła w XX wieku.
Emiliji nie było sądzone spotkać się ponownie z synami ani poznać swoich wnuków. Umarła, nie wiedząc nawet, że ma czternaścioro wnucząt. Moja mama spotkała się z braćmi dopiero po wielu latach. Voldemars odwiedził Łotwę w 1982 roku. Wiedział, że oglądanie tego, co Sowieci zrobili z jego ojczyzną, będzie niewiarygodnie bolesne, ale zebrał się na odwagę i przyjechał, bo nadzieja na to, że siostrę wypuszczą za granicę, przepadła. [...] Dopiero w 1987 roku, pod wpływem nowej polityki Michaiła Gorbaczowa, procedury dotyczące odwiedzania krewnych za granicą zostały uproszczone i moja mama otrzymała długo oczekiwane zwolnienie. Viktors i Ligita spotkali się na lotnisku w Montrealu; od nocy 14 czerwca 1940 roku, gdy Viktors patrzył z rozpaczą, jak czekiści zabierają jego rodziców i siostrę do ciężarówki, minęło czterdzieści siedem lat. Średni brat, Arnolds, żeby spotkać się z siostrą, przyleciał z Anglii do Toronto. Było to ich ostatnie spotkanie, bo rok później już nie żył.
Kiedy Ligita opuściła szpital, ojciec poszedł do urzędu po mój akt urodzenia. Po dopełnieniu wszelkich formalności komendant powiedział: "Aivarsie Aleksandrowiczu, w przyszłości piętnastego i trzydziestego każdego miesiąca musicie rejestrować swoją córkę". I ze śmiechem dodał: "Bo musimy mieć pewność, że nie opuściła samowolnie miejsca osiedlenia". Ojciec był oszołomiony. Oczekując mojego przyjścia na świat ani on, ani matka nie zdawali sobie sprawy z gorzkiej prawdy, że ich dziecko od chwili narodzin jest "zesłane na wieczne czasy". Z ciężkim sercem ojciec powlókł się do baraku. Przeklinał siebie za naiwność: jak można było ulec złudnym marzeniom o szczęściu i przez to skazać własną córkę na życie w Sybirze! "Ścierwa! Szubrawcy! - krzyczał w duchu. Po powrocie do domu spojrzał spod nachmurzonych brwi na żonę i burknął: "Nie wydamy na świat kolejnych niewolników". Nie mam braci ani sióstr.
20 maja wsiedliśmy w Kołpaszewie na statek. Rozpoczęła się długa droga powrotna do domu. Moja matka czekała na tę chwilę szesnaście lat, ojciec i babcia - osiem lat i trzy miesiące, ja sama - cztery lata i pięć miesięcy.