Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać420
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jacek Widor
3
6,6/10
Pisze książki: komiksy
Animator, ilustrator, grafik, modelarz, miłośnik historii, autor kilku komiksów. Mieszka i pracuje w Krakowie.
Od najmłodszych lat fascynowało go opowiadanie obrazem. Nie mógł kręcić własnych filmów, za to rysował ich ekwiwalenty w postaci komiksów. Jako dziecko z zamiłowaniem czytał historie obrazkowe, miał też kilka cudem znalezionych w antykwariatach albumów zagranicznych.
Pierwszy opublikowany komiks autora to "Goście ze Smoczej Planety", który ukazał się w "Gazecie Krakowskiej" w 1986 roku. Wkrótce potem rysownik postanowił nawiązać współpracę ze "Światem Młodych". Spakował więc plik swoich ilustracji, egzemplarz "Gazety Krakowskiej" oraz początek komiksu nad którym właśnie pracował, zatytułowanego "Metacom" i udał się do redakcji. Redakcja zdecydowała się na publikację "Metacoma". Komiks powstawał partiami, które od razu szły do druku. Po zakończeniu serii autor pisał kolejne projekty i scenariusze, ale żaden nie zyskał akceptacji redakcji.
Rysownik podjął pracę przy produkcji filmów rysunkowych w Studiu Filmów Animowanych w Krakowie. Później pracował w wielu firmach zajmujących się produkcją animowaną i telewizyjną, brał udział m.in. w powstaniu filmu "Tytus, Romek i A'tomek wśród złodziei marzeń". Obecnie zajmuje się postprodukcją na potrzeby telewizji.
Od najmłodszych lat fascynowało go opowiadanie obrazem. Nie mógł kręcić własnych filmów, za to rysował ich ekwiwalenty w postaci komiksów. Jako dziecko z zamiłowaniem czytał historie obrazkowe, miał też kilka cudem znalezionych w antykwariatach albumów zagranicznych.
Pierwszy opublikowany komiks autora to "Goście ze Smoczej Planety", który ukazał się w "Gazecie Krakowskiej" w 1986 roku. Wkrótce potem rysownik postanowił nawiązać współpracę ze "Światem Młodych". Spakował więc plik swoich ilustracji, egzemplarz "Gazety Krakowskiej" oraz początek komiksu nad którym właśnie pracował, zatytułowanego "Metacom" i udał się do redakcji. Redakcja zdecydowała się na publikację "Metacoma". Komiks powstawał partiami, które od razu szły do druku. Po zakończeniu serii autor pisał kolejne projekty i scenariusze, ale żaden nie zyskał akceptacji redakcji.
Rysownik podjął pracę przy produkcji filmów rysunkowych w Studiu Filmów Animowanych w Krakowie. Później pracował w wielu firmach zajmujących się produkcją animowaną i telewizyjną, brał udział m.in. w powstaniu filmu "Tytus, Romek i A'tomek wśród złodziei marzeń". Obecnie zajmuje się postprodukcją na potrzeby telewizji.
6,6/10średnia ocena książek autora
14 przeczytało książki autora
7 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Atylla i Papież Leon Jacek Widor
6,5
Kiedy Wizygoci i Rzymianie wygrywają z Hunami najlepiej jest się wycofać i przegrupować siły. Tak właśnie w 451 roku zrobił Attyla. Rok później Attyla na czele swojej armii spustoszył ogromną część północnej Italii, zagrażając nawet samemu Rzymowi. Powodem były nie tylko trybuty, ale i odrzucona ręka siostry cesarza, Honorii. Oczywiście ta ostatnia miała najmniej do powiedzenia.
Problemem tak naprawdę była walka o władze pomiędzy cesarzem Walentynianem III a Aecjuszem, polityka i wodza rzymskiego, zwanego „ostatnim Rzymianinem”. Dopiero kiedy Hunowie byli prawie pod bramami miasta, w Rzymie zapanował chaos. Jedynym ratunkiem okazało się poselstwo samego papieża, Leona I, nazywanego odtąd Wielkim. To jego niezłomna postawa, wiara i sianie postrachu „karą Bożą” spowodowało, że Attyla postanowił się wycofać. Być może równie duży wpływ na sytuację miały choroby panujące w obozie Hunów, jednak, zgodnie ze słowami Leona I, upatrywano w nich interwencję boską, a nie konsekwencję głodu i słabych warunków sanitarnych czy medycznych.
Tytuł charakteryzuje się czarno-białymi, ale za to bardzo szczegółowymi rysunkami. Detale epoki są dopracowane, a na szczególne uznanie zasługuje przedstawiona fizyka, zarówno ciał stałych (np. piasek wzbijany spod kopyt koni) czy cieczy (np. strumień zabitego rzymskiego żołnierza zmienia kierunek kiedy tenże pada). Wszystko to sprawia wrażenie odtworzonego z dużym znawstwem i pieczołowitością, nie zaś własnym wyobrażeniem.
Więcej na: https://www.monime.pl/leon-wielki-i-attyla-w-komiksach/
Komiks i my - 3 Krzysztof Wyrzykowski
7,0
Jak na razie trójka, to najlepszy numer magazynu. Wyszedł dosłownie kilka dni temu, więc marsz do sklepów. Przede wszystkim zawiera bardzo dobry komiks Krzysztofa Wyrzykowskiego o robotach z bajecznymi akwarelkowymi kolorami zrobionymi specjalnie z okazji tego wydania historii (nie ma obecnie lepszego kolorysty w Polsce, ani w ogóle nigdzie). Wyrzykowski to na dzień dzisiejszy chyba najlepszy polski rysownik realistyczny (choć Czajkowski Wilczą gontyną zdaje się już wszedł na ten poziom). Narracyjnie majstersztyk, kreska jak Rosiński w najlepszych czasach i wspomniane bajeczne kolory - uwielbiam tego gościa. To nie jest opinia, jaka pojawia się np. z tyłu okładki każdej książki fantasy, że podobne do Władcy pierścieni lub na temat jakiegoś piłkarza, że jest np. polskim Messim. Wyrzykowski na serio rysuje na poziomie młodego Grzegorza Rosińskiego, nie jest nawet trochę gorszy. A kolory kładzie nawet lepsze. Pierwsza plansza, która wprowadza w świat fabryk wygląda jak początek rozszerzonej wersji Obcego 3 Davida Finchera. Plansze mają bardzo dobrą kompozycję i płynie się przez nie jak przez dobry film. Poza tym magazyn zawiera ciekawą opowieść o Celtach Jerzego Ozgi i jest to komiks o niebo lepszy od każdego z jego trzech opublikowanych w poprzednim numerze (tamte spokojnie można odpuścić, tak jak cały numer drugi magazynu Komiks i my, a celtycka przygoda jak najbardziej propsuje). Fajna brudna kreska i niezły scenariusz - Ozga się postarał. W magazynie znalazło się też miejsce na dwie niezłe 1-stronicowe historyjki Ozgi i Wyrzykowskiego oraz tekst Zajączkowskiego o pracach Huberta Czajkowskiego, z którego można dowiedzieć się np. jak doszło do wydania pierwszej części cyklu Lux in Tenebris zatytułowanej Romowe. Tekst został okraszony ilustracjami Czajkowskiego, w tym jedną (znakomitą) planszą trzeciego tomu wspomnianej serii, który ma ukazać się na wiosnę. Poza tym magazyn zawiera jeszcze kilka prac, które stoją 3 poziomy niżej, niż komiks Ozgi i 5 poziomów pod pracą Wyrzykowskiego, więc nie mam siły o nich pisać. Na szczęście te dobre komiksy zajmują ponad połowę magazynu. Już dla samego Wyrzykowskiego (okładka + komiks o robotach) i promocyjnej planszy z nadchodzącego albumu rewelacyjnej serii Lux in Tenebris o przygodach polskiego mnicha i rycerza, warto było kupić ten magazyn, a jest jeszcze bonus w postaci fajnego komiksu Ozgi o Celtach. Reszta to raczej zapychacze. :)