Anna Wintour: królowa, tyranka, idolka. Biografia naczelnej „Vogue’a” pióra Amy Odell

Ewa Cieślik Ewa Cieślik
06.02.2024

W tym roku mija 36 lat, od kiedy Anna Wintour objęła stanowisko naczelnej amerykańskiego „Vogue’a” i stała się królową światowej mody. Na okładce biografii pióra Amy Odell, choć skryta za grzywką i nieodłącznymi ciemnymi okularami, zdaje się patrzeć drwiąco i rzucać wyzwanie: „nie przejrzysz mnie, czytelniku”. Charyzmatyczna i zdeterminowana, oziębła i bezwzględna… Jaka jest Anna Wintour?

Anna Wintour: królowa, tyranka, idolka. Biografia naczelnej „Vogue’a” pióra Amy Odell wydawnictwo Marginesy

„Ludzie mają tendencję do obsadzania innych w sztampowych rolach” – te słowa Anny Wintour otwierają biografię poświęconą jej osobie. A w jakiej roli obsadzono naczelną „Vogue’a”? Charyzmatycznej i zdeterminowanej liderki, a może toksycznej i bezwzględnej tyranki? Jaka jest Anna Wintour?

Diabeł nosi szpilki Manolo Blahnika

Biografia „Anny Wintour” pióra Amy Odell, dziennikarki kulturalnej piszącej o modzie, podzielona jest na rozdziały, które chronologicznie opisują życie późniejszej naczelnej „Vogue’a”: od jej początków jako młodej dziewczyny, która w wieku 16 lat porzuca edukację, aż do współczesnych czasów pandemii i gali MET z 2021 roku. Książka, która ukazała się po angielsku w 2022 roku, za sprawą wydawnictwa Marginesy wreszcie trafia też na polski rynek. Pozwala krok po kroku śledzić losy kobiety, o której słyszeli wszyscy, którzy interesują się modą lub nawet szerzej – (pop)kulturą. W końcu to właśnie jej wizerunek jako despotycznej szefowej utrwalił film „Diabeł ubiera się u Prady”. Film, który, jak mówią niektórzy, i tak wybielił wizerunek Anny Wintour…

Właśnie, wizerunek. To słowo klucz, jeśli mowa o szefowej „Vogue’a”. Nawet jej fryzura i okulary to rekwizyty, część teatru, jaki odgrywa się przy jej każdorazowym pojawieniu się publicznie. Wypracowany obraz ikony świata mody, chłodnej i tajemniczej, chcąc nie chcąc podtrzymują jej przyjaciele i współpracownicy (Amy Odell, pisząc książkę, przepytała aż dwustu pięćdziesięciu rozmówców). Jednocześnie więc „wizerunek” to też słowo pułapka, prowadzące do przywołanego na początku „obsadzania innych w sztampowych rolach”.

Seksizm XX i XXI wieku

Anna Wintour objęła niezwykle prestiżowe stanowisko redaktorki naczelnej amerykańskiego „Vogue’a” w 1988 roku i piastuje je do dziś. Amy Odell portretuje jej zaangażowanie i pracowitość, niezwykłe wręcz oddanie pracy, które doprowadziło ją na szczyt. Odnotowuje również wpływ, jaki na jej sukces miało pochodzenie z brytyjskiej klasy wyższej oraz kariera dziennikarska ojca, dzięki czemu Anna obracała się w kręgu znanych i wpływowych ludzi mediów i mody. To zresztą ojciec powiedział jej, że zostanie naczelną „Vogue’a”, co ona przyjęła i uznała za naturalne.

Przez wielu w branży jednak nie była – i nadal nie jest – lubiana. Sympatii nie wzbudzały jej małomówność (uznawana za wyniosłe milczenie), wygórowane wymagania (zarówno do umiejętności, jak i wyglądu pracowników) czy sposób zarządzania (uznawany niekiedy za rządy terroru). Jednocześnie mężczyźni obsadzani na stanowiskach kierowniczych, jak wskazuje Odell, nie spotykali się z podobnymi zarzutami – co więcej, nikt nie oczekiwał, by szef był miły, uśmiechnięty i przyjacielski w stosunkach do podległych mu osób. Kobiety obowiązywały podwójne standardy. Odell przywołuje różne sytuacje i plotki, np. krzywdzące pomówienia, że u Wintour wywołano poród, by mogła zdążyć na pokaz mody. „Ludzie biorą jej skupienie za chłód. Ona wcale nie jest zimna, jest niezwykle wspaniałomyślna” – cytuje Odell jedną ze współpracownic Wintour. Inna osoba dodaje: „Ma opinię królowej śniegu, dlatego świat zewnętrzny postrzega ją jako osobę nieco przerażającą. Ale jak się ją lepiej pozna, to się człowiek przekonuje, że ona wcale taka nie jest”.

Grzeszki mody, grzeszki Anny

Z drugiej strony autorka biografii nie szczędzi też pikantnych szczegółów dotyczących kontrowersyjnej strony Anny Wintour (na które czekało na pewno wielu przez lata karmionych plotkami czytelników). W tym seksizmu, którego sama się dopuszczała. Kobiety, które wpuszczała na łamy „Vogue’a”, musiały być młode i piękne (oraz, dość długo, również białe). Czterokrotnie wyrzucała zdjęcia z sesji robione Gwyneth Paltrow, bo „w modzie królował nieszczęsny styl »biedoty z przyczepy kempingowej«. W efekcie aktorka wyglądała na zdjęciach jak ktoś w późnym stadium uzależnienia od narkotyków” (tak we wstępniaku pisała sama Wintour); Susan Sarandon, będąca po czterdziestce, była dla niej za stara. Jednocześnie „w kwietniu 1993 roku puściła materiał o grupie niechlujnych młodych reżyserów filmowych, w przeważającej części mężczyzn, sfotografowanych w codziennych ciuchach, którzy zupełnie nie przypominali supermodeli. Zrobiła to, bo podobało jej się, że »Vogue« może wskazywać obiecujących reżyserów”, konkluduje Odell. Na konto Wintour należy także zapisać umiłowanie retuszu zdjęć – niektórym gwiazdom na okładce tak bardzo wygładzono rysy twarzy, że trudno je rozpoznać; naczelna zasłynęła również z photoshopowania fałdek tłuszczu na szyi małego dziecka.

To zresztą tylko wierzchołek góry lodowej. Anna prowadziła rządy twardej ręki jeśli chodzi nie tylko o zawartość jej magazynu, ale także współpracowników. Scenariusz wspomnianego już filmu „Diabeł ubiera się u Prady”, w którym główna bohaterka (grana przez Anne Hathaway) musi spełniać wszystkie zachcianki swej demonicznej szefowej (Meryl Streep), powstał na podstawie książki autorstwa byłej asystentki Wintour. Do obowiązków asystentek naczelnej należało niemal wszystko, co mieściło się w ramach bycia osobą na posyłki: wyprowadzanie psa, odbieranie lekarstw z apteki, dostarczanie pod koniec dnia do domu tzw. księgi, czyli makiety magazynu, itd. Dzień pracy rozpoczynał się o 5:30, kończył nierzadko o 22. Wszystko, oczywiście, w obowiązkowych szpilkach (pracownice „Vogue’a” pozwoliły sobie na obuwie na płaskim obcasie dopiero po atakach terrorystycznych 11 września 2001).

Grzechy Wintour – w tym przez wielu uważany za szkodliwy wpływ na światową modę – można wymieniać dalej. A jednak Odell bez problemu znajduje rozmówców zgodnie powtarzających słowa o wyjątkowości królowej „Vogue’a”. „Nie wiem dokładnie, co takiego Anna ma w sobie – powiedziała Laurie Schechter, jej asystentka z wczesnego okresu. – Ale gdyby można to było zabutelkować, zbiłaby na tym miliardy dolarów, bo to po prostu coś jak z bajki”.

Setki, miliony, miliardy

Pieniądze to również motyw przewodni biografii autorstwa Amy Odell. Autorka zwraca uwagę na to, że Wintour była poniekąd produktem ówczesnych czasów i na łamach „Vogue’a” sprzedawała to, co ludzie chcieli kupować. Z jednej strony był to więc określony wizerunek [sic], z drugiej – obietnica wkroczenia do wyrafinowanego świata, reprezentowanego przez haute couture. Pełne przepychu sesje zdjęciowe, kosztujące miliony dolarów, wydają się naturalne, gdy dowiemy się o pensjach na wysokich stanowiskach w Condé Nast (przedsiębiorstwa mediowego, do którego należy „Vogue”), rejsach prywatnymi samolotami czy targowisku próżności, jakim stały się gale MET (przyjęcia organizowane przez Annę Wintour, mające na celu zbieranie środków na rzecz Instytutu Kostiumów należącego do Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, na które z czasem zaczęto zapraszać celebrytów).

Wydawałoby się, że tego typu rozrzutność powinna skończyć się wraz z nastaniem globalnego kryzysu finansowego w 2008 i 2009 roku. Nawet „Vogue” nie pozostał na niego odporny, notując spadki z reklam; dodatkowym ciosem była także pandemia, pozostająca nie bez wpływu na branżę modową. A jednak Anna Wintour pozostaje wciąż u sterów. Co więcej, zamiast iść na emeryturę, pnie się dalej po szczeblach kariery. W 2013 roku objęła stanowisko dyrektorki artystycznej w Condé Nast, a w grudniu 2020 awansowała jeszcze wyżej i obecnie jest dyrektorką generalną do spraw treści w Condé Nast Publications, co, jak pisze autorka jej biografii, daje jej nadzór nad wszystkimi magazynami, w tym nad „New Yorkerem” oraz każdym tytułem międzynarodowym. „W warunkach systemu kapitalistycznego Anna jest dokładnie tą osobą, którą firma taka jak Condé Nast chce za wszelką cenę zatrzymać u siebie, bez względu na to, ilu niższych rangą pracowników uważa, że powinna odejść, i bez względu na to, jak wykluczający jest jej styl zarządzania”, konkluduje Amy Odell.

Mamy podskoczyć? Powiedz tylko jak wysoko

Autorka „Anny” na swoim koncie na Instagramie tydzień temu odniosła się do nagłówka mówiącego o tym, że Anna Wintour, siedząc w sali konferencyjnej i zwalniając pracowników portalu muzycznego Pitchfork, nie zdjęła okularów przeciwsłonecznych. „Rozmawiałam z ludźmi, którzy mówili, że Anna nie zdejmuje okularów nawet podczas nocnej jazdy samochodem”, podkreśla bez zdziwienia Odell. „Ważniejszy wydaje mi się tutaj fakt, że jeśli to Anna Wintour jest tą osobą, która informuje o zamknięciu całego serwisu i zwalnia ludzi, oznacza to, że właśnie Anna jest osobą, która prowadzi całe Condé Nast. To pokazuje, jak wielkie ma wpływy, wykraczające poza »Vogue’a«, poza świat mody”.

„Anna zbudowała sobie własne królestwo” – to jedno z ostatnich zdań biografii. Niedawne wydarzenia dopełniają tego obrazu. Królowa rządzi niepodzielnie, a do jej wieży z kości słoniowej mają wstęp nieliczni. Dzięki biografii Amy Odell możemy chociaż zajrzeć przez dziurkę od klucza.

Chcesz kupić tę książkę w cenie, którą sam/-a wybierzesz? Ustaw dla niej alert LC.

Książka jest już w sprzedaży online

Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem


komentarze [4]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Agnieszka Żelazna - awatar
Agnieszka Żelazna 09.02.2024 12:33
Czytelniczka

Nie lubię takich krwiożerczych piranii nastawionych na sukces za wszelką cenę, ale podejrzewam, że książka może być interesująca.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Wisienka  - awatar
Wisienka 08.02.2024 09:34
Czytelniczka

Mam wrażenie, że czasy świetności Vogue bezpowrotnie minęły. Dzisiaj lodowate zachowanie Anny Wintour raczej na nikim nie robi  wrażenia. Nowe pokolenie zapewne nawet nie wie kto to jest i kim była jeszcze 20 lat temu ta kobieta. A była, oj była - "guru gurów modowych". Czasy się zmieniły , papierowe pisma  nie wzbudzaja już takiego, jeśli nie żadnego zainteresowania. Mamy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
domekzkart  - awatar
domekzkart 07.02.2024 21:34
Czytelniczka

Ooo myślę, że ta książka zdecydowanie wyląduje na mojej półce!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ewa Cieślik - awatar
Ewa Cieślik 06.02.2024 13:00
Bibliotekarz | Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post