rozwiń zwiń

Alfabet pisarza: Remigiusz Mróz

LubimyCzytać LubimyCzytać
04.09.2016

Bez wątpienia należy do grona najbardziej rozpoznawanych polskich pisarzy kryminałów. Rocznie publikuje więcej książek niż przeciętny Polak czyta. W swoim alfabecie zdradza kto jest jego największą inspiracją, dzięki komu zaczął pisać i jakimi rakietami gra w badmintona. Przed wami alfabet Remigiusza Mroza!

Alfabet pisarza: Remigiusz Mróz

A jak Archer. Jeffrey Archer, baron Weston-super-Mare i jeden z brytyjskich pisarzy, przez których sam kiedyś zachciałem pisać. Wprawdzie wiele jego nowych powieści powiela ten sam schemat, ale Więzień urodzenia był jedną z pozycji, która przewróciła mój czytelniczy świat do góry nogami.

B jak bieganie. Nie mogło być inaczej. Bez przebiegnięcia dziennie przynajmniej piętnastu kilometrów z trudem funkcjonuję.

C jak Chyłka. Bezczelna baba, którą poznałem, kiedy weszła do pokoju widzeń, by zetrzeć się z wyjątkowo trudnym klientem. Nie miałem wtedy pojęcia, że nasza znajomość potrwa tak długo i przełoży się na cały cykl książek i serial telewizyjny.

D jak Dagmara. Pierwsza osoba, która przeczytała Parabellum (czyli moją pierwszą książkę). A zarazem pierwsza osoba, która uświadomiła mi, że naprawdę napisałem powieść.

E jak Erica. Pierwszy wydawca, który przyjął mój tekst do druku. Po wysłaniu „Parabellum” na odpowiedź czekałem mniej więcej dwa tygodnie. I do dziś pamiętam krótkiego maila, którego dostałem w odpowiedzi: „Kiedy można do Pana zadzwonić?”.

F jak Ferdydurke. Jedna z niewielu lektur szkolnych, którą czytałem z prawdziwą przyjemnością. Może dlatego, że moja polonistka jej nie znosiła i dało mi to pretekst do rozpętania wojny podczas omawiania dzieł Gombrowicza.

G jak gnomy. Jedna ze znajomych dziennikarek upiera się, że piszą książki za mnie, bo to niemożliwe, żebym sam tyle pracował.

H jak Henning Mankell, nieodżałowany szwedzki maestro kryminalny. Stworzył serię, która ma w sobie wszystko to, co najlepsze w skandynawskich kryminałach.

I jak ineksprymable. Czyli dowód na to, że pisanie rozwija słownictwo. Szczególnie kiedy szuka się ciekawego zamiennika dla legginsów, kalesonów czy ciepłych rajstop.

J jak „jeszcze jedna strona i na dzisiaj kończę… no, może jeszcze jedna”.

K jak King. Stephen King. Autor kompletny i niedościgniony. Kiedy czytam jego książki, czuję się, jakbym wracał do domu po dalekiej podróży.

L jak Larsson. Stieg Larsson, który jest bodaj głównym winowajcą tego, że sam zacząłem pisać.

M jak Millennium. Wiem, że to właściwie powtórka z „L”, ale nie mogłem się powstrzymać. Te trzy książki naprawdę kazały mi zasiąść do pisania. I wiadomo, że są tylko trzy. O czwartej nic nie słyszałem.

N jak Nabuchodonozor. Imię dla psa, które wymyśliłem na wypadek, gdyby pewna prawniczka z kancelarii Żelazny & McVay kiedykolwiek zdecydowała się przygarnąć jakiegoś czworonoga. (Miał być Nesbø, bo to w moim przekonaniu najlepszy obecnie żyjący autor kryminałów, ale Chyłka oczywiście musiała się wepchnąć).

O jak Opole. Miejsce idealne dla pisarza-pracoholika, bo nawet jeśli muszę załatwić coś w ZUS-ie po drugiej stronie miasta, po godzinie jestem z powrotem w domu. I mogę znowu pisać.

P jak Pages, czyli edytor tekstu w OS X. W moim przypadku sprawdza się najlepiej – włączam pełny ekran, chowam wszystko inne, a przed sobą mam tylko pustą kartkę. Próbowałem kombajnów typu Scrivener, ale ostatecznie i tak wróciłem do Pages.

R jak Rødstrupe. Nie udało się przy „N”, więc niech Nesbø będzie tutaj. Rødstrupe to oryginalny tytuł trzeciego tomu z Harrym Hole, u nas wydanego jako Czerwone gardło. Od tej powieści zaczęła się moja przygoda z Nesbø, która w pewnym stopniu ukształtowała mnie jako pisarza (mam nadzieję).

S jak seriale. Jeden z Chyłką w roli głównej, drugi z Forstem. Czekam niecierpliwie na obydwa, ciekaw emocji, które będą mi towarzyszyły, kiedy zobaczę ich na ekranie.

T jak „The Rip Tide”, album Beirutu, którego słuchałem, kiedy dostałem wspomnianego maila od Eriki o przyjęciu tekstu.

U jak Unfinished business. Czyli folder, w którym trzymam wszystkie napoczęte, ale nieskończone książki.

V jak Vice Versa. Magazyn internetowy, który zacząłem prowadzić w 2001 roku. Doczekał się osiemnastu numerów, a ja dzięki niemu nauczyłem się… nie, pisania raczej nie. Ale z pewnością systematycznej pracy.

W jak Wiesław Myśliwski, w moim przekonaniu najwybitniejszy ze współczesnych polskich pisarzy.

X jak Xenocide, czyli Ksenocyd Orsona Scotta Carda. Pierwszy audiobook, który przesłuchałem (w interpretacji Rocha Siemianowskiego).

Y jak Yonex. Wiem, że to właściwie pisarski alfabet i badminton niewiele ma do rzeczy, ale gram tylko tymi rakietami. I nie mogłem wymyślić nic innego na literę „y”.

Z jak Zaniewscy. Dwaj bracia, którzy byli pierwszymi stworzonymi przeze mnie bohaterami książkowymi.

Jakaś litera w alfabecia Mroza was zaskoczyła szczególnie?


komentarze [12]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Anna 30.12.2023 12:42
Czytelnik

Jestem ,jak pan Remigiusz fanką prozy Jeffreya Archera. Natomiast cykl Millennium doczekał się kontynuacji,napisanej przez Dawida Logercranza w podobnym stylu i klimacie jak trzy pierwsze części.Cykl ten składa się już z siedmiu części. U Mroża lubię Chylkę i Frosta. Ciekawe ,kontrowersyjne postacie tych serii , tworzą barwny , pełen dreszczyku emocji klimat. To lubię.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Rafał 04.09.2016 14:31
Czytelnik

Nie lubię narzekać na pisarzy, bo wielu z nich podziwiam, to zawód niewdzięczny, rzadko dochodowy. Odnieść w nim sukces jest niezwykle ciężko. Niestety Pan Remigiusz jest jak te gwiazdy pop muzyki, mało w nich autentyczności, za dużo tandetnego blichtru i wystudiowanych, ciągle powtarzanych sztuczek pisarskich. Ale przecież takie zero jak ja nie może twierdzić, że pan Mróz,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Iwona Niezgoda 04.09.2016 14:56
Czytelniczka

No cóż,"ilu czytelników, tyle opinii". Na szczęście tak radykalne wypowiedzi w odniesieniu do osoby i twórczości autora pojawiają się rzadko.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Mróz 04.09.2016 22:04
Autor/Redaktor

Panie Rafale, ilu czytelników, tyle gustów – nie ma lepszych i gorszych, są po prostu inne. I być powinny! Stephen King od kilkudziesięciu lat uparcie powtarza, by nie wartościować literatury, a ja się z nim w pełni zgadzam (przy czym zachęca do krytykowania, wszak to dwie zupełnie inne rzeczy).
Pozdrawiam. :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Iwona Niezgoda 04.09.2016 23:51
Czytelniczka

Stephen King mądrze prawi. Dobrze, że podziela Pan jego opinię, bo to z pewnością pomaga wieść niełatwy, pisarski żywot.

Korzystając z okazji, zapytam, czy wiadomo, kiedy ukaże się kolejny tom serii z Chyłką? Mam nadzieję, że jest już napisany ;)
Pozdrawiam.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
amilka 06.09.2016 08:10
Czytelniczka

Kolejny tom podobno ma być na początku 2017 r. 😀 A jeszcze wcześniej, w tym roku,bodajże w październiku,premiera innej powieści Mroza - "Behawiorysty"!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Iwona Niezgoda 06.09.2016 10:09
Czytelniczka

Tak, o "Behawioryście" słyszałam. Bardzo podoba mi się okładka - taka nietypowa: minimalistyczna. Z pewnością przeczytam (jak pozostałe), ale na Chyłkę czekam z większą niecierpliwością :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
amilka 06.09.2016 10:45
Czytelniczka

Ja mam podobnie 😀 Zakończenie "Immunitetu" wbiło mnie w fotel i teraz już się nie mogę doczekać, co nam Pan Remigiusz dalej wymyśli😊

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Iwona Niezgoda 06.09.2016 11:02
Czytelniczka

Fakt, zakończenia Mrozowych powieści wbijają w fotel, i to chyba koronny argument, przemawiający za tym, że warto się z dotychczasową twórczością zapoznać i cierpliwie czekać na kolejne publikacje, robiąc dla nich specjalne miejsce na regale ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Anna 04.09.2016 14:03
Czytelniczka

Imię dla psa z pewnością rządzi i tak, to jest styl Chyłki. Ona musiała się przecież tu wcisnąć ;) I to fakt, Yonex jest fajny lecz ja wolę Carltona :P

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Iwona Niezgoda 04.09.2016 13:47
Czytelniczka

Litera N mnie nie tyle zaskoczyła, co zaintrygowała: Nabuchodonozor do tej pory kojarzył mi się wyłącznie z postacią wielkiego, cieszącego się sławą i budzącego respekt, króla, co pozwala przypuszczać, że ów czworonóg pod opieką Chyłki, nabierze, (do pewnego stopnia), iście królewskich cech ;) ;) ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 01.09.2016 14:21
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post