rozwiń zwiń

Nie kochajmy się, czyli potyczki niekoniecznie branżowe

Tomasz Pindel Tomasz Pindel
25.10.2013

O Nike dla Joanny Bator było wszędzie dużo – wiadomo, czy się komu podoba, czy nie, jest to najgłośniejsza literacka nagroda w kraju, a do tego trafiła w tym roku do autorki czytanej i lubianej, i to jeszcze za powieść, taką z fabułą i w ogóle, co znowuż tak często się nie zdarza. A tu jeszcze oliwy – no może przesadzam: oliwki – do ognia dolała Małgorzata Kalicińska, która na swoim blogu skrytykowała nawet nie tyle werdykt, ile w ogóle generalną linię krytyki i nagradzania literatury w kraju: wystarczy napisać w miarę stylistycznie coś o gwałceniu dzieci i innych okropieństwach, a poklask gwarantowany. Takie międzyludzkie przytyki zawsze ogromnie cieszą, no bo jest temat i są emocje: przecież wiadomo, że jak nie ma konfliktu, to nuda.

Nie kochajmy się, czyli potyczki niekoniecznie branżowe

Oczywiście powszechna recepcja tej polemiki była taka, że oto jedna pisarka doczepiła się personalnie do drugiej, bo ta jedna to jest popowa, a ta druga –górnopółczana; ta pierwsza nagród nie dostaje, ale ma sprzedaż, a ta druga nie wiadomo jak ze sprzedażą, ale ma media – i tak dalej. Bowiem takie wewnątrzbranżowe rozgrywki postrzega się właśnie tak: jako rozgrywki, ataki, zaczepki, wynikające z osobistych i zwykle niezbyt górnolotnych przesłanek.Nie nowina to. Pamiętam, jak przy jakiejś okazji – ale nie pomnę, czy mową czy pismem – wypowiadał się Jerzy Sosnowski o tym, że kiedy zabrał się za pisanie powieści i zaistniał na literackiej scenie, wydawca poradził mu, żeby zaprzestał wszelkiej literackiej krytyki. Jak piszesz – to nie komentujesz pisania innych. I to faktycznie tak działa: za każdym razem, kiedy jeden człowiek pióra wypowie się polemicznie o drugim, automatycznie zakładamy, że czyni to z niemerytorycznych, tylko osobistych i małostkowych pobudek. Kiedy Tomasz Piątek atakował Dorotę Masłowską i lansował tezę o chorobie lingwicy toczącej polską prozę, dość powszechnie uznano, że to z zazdrości. Tak i kiedy Jerzy Pilch pastwił się recenzencko nad Wilczym notesem Mariusza Wilka, afera zrobiła się nieziemska. Podobnie bywa zresztą z tłumaczami (acz tu o znane przykłady trudniej, bo tłumacze generalnie pozostają skryci w cieniu i nawet kiedy koty drą, to mało kto słyszy): przedstawienie negatywnej opinii o koledze/koleżance po fachu odczytane zostanie natychmiast jako atak ad persona i pojawi się domniemanie, że krytykujący najpewniej ma się za lepszego i jedynego mądrego na całym świecie.
Czy tak rzeczywiście być musi? Pewnie, że ludzie są ludźmi i elementu personalnego często się nie uniknie, ale naprawdę każda polemika wewnątrzbranżowa musi być tak odczytywana?

Przed laty w Argentynie doszło do bardzo ciekawego zajścia: w 1997 roku jury argentyńskiej nagrody Premio Planeta uhonorowało powieść Ricarda Pigli Spalona forsa (znakomitą zresztą – i jest po polsku). Jednak inny ubiegający się o nagrodę twórca – Gustavo Nielsen (jego Auschwitz także jest po polsku) – zaskarżył werdykt do sądu. Z zazdrości? Niekoniecznie, zresztą żaden trybunał na tej czy tamtej półkuli nie wszcząłby sprawy o ocenę wartości dzieł literackich. Nielsen udowodnił, że mimo pozorów konkursu, nagroda była z góry ukartowana i nie było wcale uczciwej konkurencji: po latach sąd przyznał mu rację i wlepił karę wydawcy. I tak to, co wyglądało jak branżowe pieniactwo i awanturnictwo, okazało się istotną inicjatywą pokazującą prawdziwą naturę literackich konkursów i nagród.

W krytyce Piątka pod adresem Masłowskiej czy Kalicińskiej pod adresem Bator (i spółki) kryją się tak naprawdę bardzo interesujące tematy i zalążek potencjalnej dyskusji o sprawach tak fundamentalnych, jak to, na podstawie jakich kryteriów ocenia się jakość dzisiejszej prozy, czy to, do czego w ogóle służy literatura. Automatycznie uznając wszystkie takie interwencje za personalne i awanturnicze, eliminujemy z tej debaty tych, których to pewnie najbardziej obchodzi i którzy być może mogą mieć najwięcej do powiedzenia.

Więc wbrew temu, co pisał Wieszcz na końcu Narodowego Eposu: może niekoniecznie „kochajmy się”, ale – dyskutujmy!

____________________________________________
Polecamy także inne artykuły Tomasza Pindla:

O zawartości soli w zupie
Jeszcze jeden, zapewne równie czczy, elaborat o lekturach szkolnych
Co widzi osioł, czyli wojna książkowa

 


komentarze [41]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Tomasz Pindel 28.10.2013 12:00
Autor/Redaktor

Szanowna Pani Ingo,

biję się w pierś i przepraszam za nieprawidłowe użycie łaciny. Na swoją obronę mam tylko to, że przesiąkłem zepsutymi wariantami tegoż języka (bo takimi są w końcu języki romańskie), a barbarzyńscy mieszkańcy Półwyspu Iberyjskiego tudzież innych byłych terenów Imperium pierwsze, co zrobili, to wywalili odmianę przez przypadki. Ale obiecuję, że będę...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
melissa 26.10.2013 23:37
Czytelniczka

Jeśli Kalicińska skrytykowała nagrodzoną NIKE książkę, nie przeczytawszy jej, a jedynie zapoznawszy się ze streszczeniem, to chyba doprawdy nie ma, o czym rozmawiać. Budzi to po prostu pusty śmiech i chyba nie ma co bronić autorki "Domu nad rozlewiskiem", mówiąc, że jej krytyka może stanowić "zalążek do potencjalnej dyskusji o sprawach fundamentalnych, jak to, na podstawie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
bookowina 26.10.2013 21:31
Czytelniczka

Można siebie wzajemnie krytykować, ale powinniśmy trzymać poziom, tym bardziej jeżeli rozmawiamy o osiągnięciach innych.

A poza tym - uwielbiam jak pisarze o sobie nawzajem "piszą" - wtedy to jest kawał dobrej literatury ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
raven 26.10.2013 15:36
Czytelniczka

@avuca - a tak ładnie żarło no!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
avuca 26.10.2013 14:27
Moderator globalny

Wystarczy na chwilę spuścić forum z oka i zaraz się zaczynają spory światopoglądowe na nierozwiązywalnym poziomie:)

Szanowni Użytkownicy - proszę uprzejmie o trzymanie się tematu rozmowy. Spory ideologiczne proponuję rozwiązywać poza forum lub w osobnym założonym w tym celu wątku.

Zrozumcie - inni Użytkownicy, którzy chcieliby uczestniczyć w dyskusji pod artykułem muszą...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Aesir 26.10.2013 12:40
Czytelnik

@Mateusz: nie wiem czy wałkowany w mediach na siłę i wbrew argumentom statystycznym przykład przytoczony przez Ciebie jest w ogóle porównywalny do rzeczywistego i częstego ekstremizmu islamistycznego. Następnym razem wymyśl, proszę, coś trafnego.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
cień_fprefecta 26.10.2013 11:32
Bibliotekarz

Mateusz:
Dałeś radę. Komentarz na poziomie argumentacji "księża-pedofile". Poza tym islamscy ekstremiści raczej nie kwestionują, są tak samo zaślepieni jak ty.

Daj se spokój @Mateusz nie warto karmić trolla i tak w istocie. cała ta dyskusja jako OT powinna trafić pod nóż moderatora, ja nie mam nic przeciwko.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mateusz Cioch 26.10.2013 11:09
Czytelnik

Aesir: @fprefect: Jaki komentarz byłby adekwatny do tak płytkiej i nieprzemyślanej wypowiedzi
Aesir: Pomyśl tylko kto najczęściej kwestionuje prawdziwość Boga - ekstremiści islamscy, wojujący zwolennicy aborcji oraz innych "praw człowieka", genderyści, programowo ateistyczni ideolodzy Nowej Lewicy - naprawdę takie dziarskie towarzystwo nie wzbudziłoby zaufania nikogo...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Aesir 26.10.2013 08:54
Czytelnik

@fprefect: Jaki komentarz byłby adekwatny do tak płytkiej i nieprzemyślanej wypowiedzi, skoro nawet świętego Augustyna mylisz z kobietą, a w najlepszym przypadku pisałeś z koślawą składnią, najwyraźniej wskutek zmęczenia...
Prawda w Bogu nie potrzebuje obrony, natomiast wymaga przypomnień, bowiem stanowi jedyną istniejącą rzeczywistość, w której wszyscy żyjemy, a nie jakieś...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
kryptonite 26.10.2013 08:18
Bibliotekarz | Oficjalny recenzent

Czytanie 'Domu nad rozlewiskiem' miało być dla mnie rozrywką, ale to traktowanie zdrad czy wieloletniego braku kontaktu z matką jako coś codziennego, np. jak poranna kawa czy jedzenie sprawiło, że przerwałam lekturę.
Uważam, że powieści z happy endem mają szanse na jakąś nagrodę - jeśli oczywiście autor zadba o język czy sposób przedstawiania całej sytuacji. Bo wciskanie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej