Diabelska symbolika, zakazane uczucia i tajemnice przeszłości – „Boski znak” Krzysztofa Bochusa

Marcin Waincetel Marcin Waincetel
16.03.2020

Pieczątka patronatu lubimyczytac.plNieoczywisty kryminał, w którym zbrodnia odnosi się zarówno do ciała, jak i duszy. Misternie spleciona intryga, spiskowe teorie dziejów, a wreszcie też wielkie namiętności zapisane w światowej historii. Redaktor Adam Berg, bohater powołany do literackiego życia w „Liście Lucyfera”, znajduje się na szlaku tajemnic historii. Kulturowe dziedzictwo naznaczone jest jednak krwią.

Diabelska symbolika, zakazane uczucia i tajemnice przeszłości – „Boski znak” Krzysztofa Bochusa

Odnaleźć własny głos – twórca międzygatunkowy

Krzysztof Bochus to autor, który dał się już poznać jako wyjątkowej klasy narrator wyspecjalizowany w opowieściach spod znaku retro. Z zawodu dziennikarz, publicysta oraz wykładowca akademicki jest wrażliwym obserwatorem rzeczywistości, a równocześnie erudytą, bo w precyzyjny sposób ukazuje czytelnikom tajemnice wielkiej historii – związanej z wojną, polityką, ale również sztuką. Sztuką jest także zbrodnia, o czym przekonaliśmy się za sprawą „Listy Lucyfera”.

Okładka książki "Lista Lucyfera"We wspomnianej książce Adam Berg, główny bohater cyklu wydawanego przez Skarpę Warszawską, został zmuszony do tego, aby skonfrontować się z wcielonym złem. Za falę morderstw w Trójmieście, gdzie rozgrywa się zasadnicza część intrygi, odpowiadał bowiem osobnik, który kazał tytułować się mianem Lucyfera. Władcy Ciemności. W swoim modus operandi zapisał on niezwykły kod związany z iście diabelską symboliką. Zemstą, ale również sztuką związaną z pracami Zdzisława Beksińskiego. Śmierć, poprzez niezwykłych patronów, pojawiała się na kartach historii o namiętności i złu, które może przybierać bardzo zaskakującą formę.

Autorowi udało się odnaleźć własny głos, styl, dzięki któremu można go określać mianem twórcy międzygatunkowego. Bo z namysłem określa kontury wielkiej historii, ukazuje nam mroczne sekrety zapisane w genotypie mordercy. Odnosi się do symboliki sztuki, często zakazanej, ba, diabelskiej, a dodatkowo uwrażliwia nas na moralne wartości. Adam Berg, dziennikarz dążący do prawdy, jest bowiem targany wątpliwościami. Kocha i nienawidzi. Nic dziwnego, że to właśnie z nim postanowił się skontaktować sam Lucyfer.

Nowy rozdział mrocznej historii – niejednoznaczny „Boski znak”

Przeszłość odciska na nas wyraźne piętno. Trudno jest się od niej oderwać. Trudno zapomnieć. O tym, między innymi, zdaje się przekonywać właśnie Krzysztof Bochus, który postanowił, że Berg znów będzie walczyć. O czystość sumienia. Bezpieczeństwo bliskich. Ideały. Wreszcie o życie. Bo demony z „Listy Lucyfera” powróciły. Choć przecież mogłoby się wydawać, że zostały unicestwione raz na zawsze.

Paradoks polega na tym, że seryjny morderca znalazł swojego naśladowcę. Prawdopodobnie wyznawcę diabelskiego kultu, który również chce zrewolucjonizować dzisiejszy świat. Nowy rozdział mrocznej historii rozpoczyna się jednak w niejednoznaczny sposób. Berg ślady swojego wroga rozpoznaje bowiem na zbezczeszczonym grobie swojej ukochanej matki. Akt wandalizmu oznacza początek polowania. Dziennikarz może stać się łowcą, może być też ofiarą. Autorowi „Boskiego znaku” doskonale udaje się zresztą pracować na niuansach i emocjonalnych kontrastach. Zbrodnicza intryga zapisana jest zaś na kilku poziomach czytelniczego doświadczenia.

Okładka książki "Boski znak"

Na sekretnym szlaku – zamczysko Czocha, zaginiona sztuka, kroniki dziejów

Tym razem Berg, freelancer, który od czasu sprawy Lucyfera na nowo musi określić zawodowe priorytety, niespodziewanie dostaje wyjątkową propozycję. Dziennikarz zostaje wynajęty przez grupę miliarderów, aby odnaleźć skarby ukryte pod koniec wojny na zamku Czocha. Średniowieczna warownia, której fundamenty postawiono już w połowie XIII wieku, przez stulecia zmieniała właścicieli. Nawet dzisiaj w komnatach znajdowane są ślady, które mówią o tym, jak wiele tajemnic zapisano w murach dolnośląskiej fortyfikacji. Krzysztof Bochus do prawdziwego miejsca dopisał również elementy niezwykłej historii.

„Boski znak” jest bowiem swoistą kroniką dziejów, encyklopedią z ciekawostkami, za sprawą której dowiadujemy się o zaginionych dziełach sztuki. Przykładem są choćby tak zwane jaja Fabergé, zaginione dzieła sztuki złotniczej z czasów Aleksandra III Romanowa i Mikołaja II czy też srebra barona Gütschowa. Ale nie tylko one będą znajdowały się w centrum zainteresowań redaktora Berga. Artefakty o wartości trudnej do oszacowania są niezwykle kosztowne, ale równocześnie symboliczne. Dzięki nim rozpocznie się szczególna wyprawa głównego bohatera.

Sycylijskie piękno, niemieccy neonaziści – podróż w nieznane

Berg, korzystając z nieograniczonych środków swoich potężnych sponsorów, będzie musiał zbadać miejsca piękne, ale i złowrogie. Ważnym rozdziałem historii jest wyprawa na Sycylię. Będziemy mieli okazję podziwiać malowniczą scenerię wytworzoną przez wyjątkową architekturę, kulturowe dziedzictwo, ale też południowy temperament Włochów. Wszak wyspa to nieoficjalna stolica gangsterskich rodzin. Dziennikarz na sekretnym szlaku historii niejednokrotnie da się porwać namiętnościom. Ale piękno bywa zwodnicze, niebezpieczne, co zdaje się nam między wersami sugerować Krzysztof Bochus.

Diabelska intryga odnosi się również do tego, co niewidoczne na pierwszy rzut oka. Do politycznych układów, spisków, przedstawicieli establishmentu, którzy wierzą, że cel naprawdę uświęca środki. Poznając kulturowe dziedzictwo różnych epok, będziemy mieć też okazję do tego, aby poznać zakulisowe rozgrywki wielkich tego świata. Neonazistów wykorzystujących społeczne niepokoje, prawo silniejszego – dzikich drapieżników, którzy nie spoczną w realizacji własnych zamiarów. Jest w „Boskim znaku” zapisana nie tylko trzymająca w napięciu sensacyjna opowieść, ale też przestroga, być może prognoza. Kryminały potrafią być przecież zwierciadłem odbijającym naszą rzeczywistość.

Fotografia Krzysztofa Bochusa

Medialny terror, głos mordercy, egzystencjalne lęki

Podobno zło – prawdziwie diabelskie – może zakiełkować w każdym z nas. Wystarczą odpowiednie okoliczności. Prowokacja. Skrajne emocje. A tych nie brakuje w życiu Adama Berga. To postać, która poszukuje prawdy, jest kierowana ciekawością – bo też historyczne zagadki odnoszące się do zamczyska Czocha są więcej niż interesujące – ale też ryzykuje. Nie tylko własnym życiem. Również ciężko chorego ojca, jak i ukochanej kobiety, Miłki. Z obyczajowej tonacji – niejednoznacznej, uzyskanej przez moralne odcienie szarości – wydobywają się żywi, wielowymiarowi bohaterowie.

Jest nim również morderca, któremu co jakiś czas zostaje oddany głos. Uwagę wzbudzają również miliarderzy z Klubu Fabergé. Swoiści kustosze sztuki mają też bowiem inne priorytety. I choć uważni czytelnicy, jak i sam Berg, doskonale zdają sobie z tego sprawę, to „Boski znak” zaskakuje wielokrotnie fabularnymi woltami. Krzysztof Bochus umiejętnie kontrastuje ze sobą różne postawy, odmienne wartości, a dramaturgiczne napięcie wzmacnia przez emocje. Na kartach powieści znajdują się bowiem elementy sensacyjne, romantyczne, związane z polityką, medialnym terrorem, jak i zbrodnią. Utrwaloną na ciele, duszy, jak i historii.

Zbrodnicza układanka, czyli „Boski znak”

Sztuka większa niż życie. Miłość silniejsza niż śmierć. Przedwieczne ideały, diabelska intryga. „Boski znak” to dowód pisarskiego talentu – bo całość jest spleciona w niezwykle misterny sposób – a także wiedzy: faktograficznej, historycznej, a nade wszystko pasji. Krzysztof Bochus na kartach swoich kryminałów łączy bowiem przeszłość i teraźniejszość. Niekiedy diabelską symbolikę i filozoficzną wymowę, która prowokuje pytania. Związane z poświęceniem. W imię ludzi czy idei.

Szczególny urok mają fragmenty, z których dowiadujemy się o romantycznej miłości, obyczajowych przemianach, kulturowym obrazie – choćby z czasów władania rodziny Romanowów. Zobrazowano też zakazane uczucie pomiędzy właścicielem Czochy, fabrykantem Ernstem Gütschowem a rosyjską tancerką, femme fatale, Elsą Krueger. Odkupienie dusz, historyczna pamięć, poznanie nieznanej historii – to też istotna część „Boskiego znaku”. Do opowieści Adama Berga dopisano kolejny rozdział. Mroczny i niejednoznaczny. Najpewniej – nie ostatni.

Tekst na podstawie książki „Boski znak” Krzysztofa Bochusa.

Baner sprzedażowy reklamujący książkę "Boski znak".


komentarze [5]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Marcos  - awatar
Marcos 17.01.2023 00:02
Czytelnik

Użytkownicy Matrix, Emu i Unicorn, którzy komentują pod artykułem to konta, które masowo recenzują kryminały Krzysztofa Bochusa i głosują na siebie nawzajem. Prawdopodobnie fałszywe konta, dlatego są "prywatne" i nie można zobaczyć ich opinii i ocen.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Matrix  - awatar
Matrix 19.03.2020 07:35
Czytelnik

Jestem zaskoczona Boskim znakiem - kapitalna hybryda z pogranicza kilku gatunków: sensacji, kryminału, powieści awanturniczej. Recenzja oddaje moje bardzo pozytywne wrażenia.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Emu  - awatar
Emu 18.03.2020 12:03
Czytelnik

Lista Lucyfera była super!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Unicorn  - awatar
Unicorn 17.03.2020 08:44
Czytelnik

Znakomicie napisany tekst. I w pełni zgodny z moimi odczuciami - w przypadku Boskiego znaku mamy do czynienia z książką wyjątkową, gęstą od znaczeń i wielowarstwową. A przy tym wszystkim to mistrzowską hybryda, w której autor zszył najlepsze elementy czarnego kryminału, thrillera psychologicznego i powieści sensacyjnej w jedną, udatną całość. Lektura z górnej półki!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Marcin Waincetel - awatar
Marcin Waincetel 13.03.2020 12:14
Oficjalny recenzent

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post