Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Wojciech Lada
8
7,1/10
Dziennikarz, historyk, autor książek historycznych, przez wiele lat współpracował z „Życiem Warszawy” i „Rzeczpospolitą”. Obecnie pisze dla miesięczników i portali historycznych, a przede wszystkim wydawnictw. Opublikował dwie książki: Polscy terroryści (2014),opisującą rewolucyjne bojówki z początku XX wieku (posłużyła Ance Leśniak za inspirację do wystawy patRIOTki),a w 2018 roku Bandytów z Armii Krajowej, poświęconą przestępczości w szeregach polskiej konspiracji zbrojnej w okresie II wojny światowej.
7,1/10średnia ocena książek autora
608 przeczytało książki autora
1 049 chce przeczytać książki autora
5fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wielkie ucieczki. O ludziach, którzy zbiegli z PRLu
Jerzy Skoczylas, Wojciech Lada
7,3 z 23 ocen
69 czytelników 2 opinie
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
Pożytki z katorgi Wojciech Lada
7,2
Syberia była od XIX wieku największym więzieniem świata. Nigdzie indziej na świecie nie wymyślono i nie wcielono w życie takiej formuły zniewolenia setek tysięcy ludzi. Pierwsi Polacy trafili tam już w XVI w. jako jeńcy wzięci w wojnie polsko-rosyjskiej za czasów Stefana Batorego. W wyniku późniejszych wojen prowadzonych przez Rzeczpospolitą z Rosją zsyłano tam kolejnych jeńców z Rzeczpospolitej, ale wtedy ich liczba - zwykle - nie przekraczała setki. Pierwszą większą falę, ok. 14. tysięcy, przyniosła klęska konfederacji barskiej. Po powstaniu kościuszkowskim przybyło kolejnych 20 tys., po wojnach napoleońskich ok. 10. tys. Ilu zesłano za udział w powstaniu listopadowym - nie wiadomo, tym bardziej, że wielu formalnie wcielono do rosyjskiego wojska i na Syberię trafili w jego szeregach. Przypuszcza się, że po powstaniach listopadowym i styczniowym zesłano po ok. 20 tys. bojowników. Ostatnią grupę zesyłanych tam w XIX w. katorżników stanowili socjaliści.
Jak pisze Wojciech Lada "Polacy od końca XVIII wieku cieszyli się opinią prawdziwych zakapiorów Europy. "Producenci rewolucji"- mówiono o powstańcach polistopadowych na ulicach Paryża. "Profesorowie barykad"- określano ich młodszych, postyczniowych kolegów w Londynie, Berlinie czy Zurychu".
A Wacław Sieroszewski, w swoim pamiętniku z satysfakcją wspomina, że jadąc na zesłanie usłyszał w Moskwie, że Polskie buntowniki" są uważani za "zastrelszczyków wszelkiego buntu", a naczelnik tamtejszego więzienia z podziwem pokazywał swoim rodakom polskich zesłańców niemal jak turystyczną atrakcję.
Zsyłka zwykle trwała 20 lat. Wielu nie doczekało jej końca. Ci, którym się udało, często nie wracali do Polski. Nie mieli już do kogo i do czego wrócić, albo brakowało im funduszy.
Przed zimnem, głodem, plagą pluskiew i komarów wielu uciekało w alkohol. Niektórzy poszukiwali jakiejś pasji, której spełnianie było ucieczką i próbą oswojenia trudnej rzeczywistości. Syberyjskie więzienia pełne były książek, które sami Rosjanie gromadzili tam, aby zabijać nudę długich zimowych miesięcy. Więźniowie mieli do nich dostęp i mogli zdobywać wiedzę np. z dziedziny biologii, geologii, prehistorii i modnej wtedy Darwinowskiej teorii ewolucji. Z tej możliwości skorzystali m. in. Wacław Sieroszewski, Bronisław Piłsudski, Benedykt Dybowski, Aleksander Czekanowski, Jan Czerski i Feliks Kon. A to tylko kilku najwybitniejszych, których odkrycia i prace były dla poznania fauny, flory, geologii, etnografii Syberii, wprost bezcenne.
W przypadku niektórych z tych badaczy wytężona praca maskowała objawy depresji i postępujących chorób psychicznych. Nie prowadzono wówczas badań pod tym kątem, ale odsetek samobójstw był w śród zesłańców znaczny. Wykańczały ich trudne warunki życia, ekstremalnie trudna aura, konieczność przebywania z przestępcami kryminalnymi, niepewność jutra, gdyż w każdej chwili mogli zostać skierowani w inny rejon Syberii, a także świadomość, że czas trwania zsyłki mógł zostać im przedłużony. Wielu popełniało samobójstwa już po zakończeniu zesłania lub po złagodzeniu kary, tak stało się w przypadku B. Piłsudskiego czy Czekanowskiego, na silną depresję cierpiał też Czerski, którego koło Wierchniekołymska w płytkim grobie, wykopanym w zamarzniętej ziemi, pochowała żona Mawra Czerska, prowadząca razem z nim badania naukowe.
Jednak ich prace, odkrycia, zabezpieczone okazy zwierząt i roślin a także dokumentacja etnograficzna były i są absolutnie kluczowe oraz nieocenione dla Syberii oraz zamieszkujących ją autochtonów.
Książka Wojciecha Lady jest prawdziwą kopalnią wiedzy o życiu polskich zesłańców. Zawiera wiele informacji, na które nigdy wcześniej nie natrafiłam w innych opracowaniach tego tematu. Dla miłośnika historii i tropiciela dziejowych "wisienek na torcie" ta pozycja będzie prawdziwą gratką.
Przeczytana w ramach kwietniowego wyzwania LC. Książka, która zabiera czytelnika za Ural, do miejsc, które w XIX badali i odkrywali polscy zesłańcy.
Bereza Wojciech Lada
7,4
„Chyba nie bez racji jeden z więźniów zauważył kiedyś, że kto nawet nie był komunistą, po przejściu Berezy i drogi Stalina na pewno komunistą by został. Choćby na przekór. „
Obóz Bereza Kartuska, był obozem koncentracyjnym i więzieniem politycznym. Funkcjonował on w latach 1934-1939 oraz ponownie podczas niemieckiej okupacji Białorusi w latach 1941-1944. Obóz ten był miejscem, gdzie więziono i przetrzymywano przeciwników politycznych reżimu Józefa Stalina w Związku Radzieckim, w tym wielu Polaków. Warunki były tam bardzo trudne, a więźniowie byli narażeni na tortury, głód i złe traktowanie. Wielu z nich nie przeżyło internowania.
Przed przeczytaniem ,,Berezy” moja wiedza na jej temat była niewielka. Niewiele ponad kilka zdań zasłyszanych na lekcji historii. Tym chętniej sięgnęłam po tę książkę by dowiedzieć się czym tak naprawdę była Bereza i czego doświadczyły osoby, które tam trafiły.
Warto zaznaczyć, że w różnych okresach historia Berezy Kartuskiej była związana z różnymi rządami i reżimami, w tym polskim, sowieckim i polskim państwem podziemnym. Ostatecznie obóz ten jest symbolem okresów represji i internowania w historii Polski.
Mury Berezy Kartuskiej skrywały wiele cierpienia. Na terenie obozu nie obowiązywały żadne zasady, a każdy kto tam trafił, nie mógł być pewien swojego losu. Niewyobrażalny wysiłek, ból i strach. To jedne z nielicznych uczuć, które towarzyszyły tamtejszym więźniom. Obóz w Berezie Kartuskiej funkcjonował 5 lat. Historie przytoczone w książce są tak wstrząsające, że aż nie sposób uwierzyć, jak człowiek człowiekowi mógł zgotować taki los. Kopanie dołów, a następnie ich zakopywanie, bieganie z noszami pełnymi kamieni, zaprząganie więźniów do bron i poganianie batem, zakopywanie żywcem. To tylko część cierpienia, jakie spotkało więźniów obozu.
Obóz w Berezie Kartuskiej funkcjonował do 1939 roku, do momentu wkroczenia Rosjan do Polski. Nie wiadomo, ile osób tam przebywało i nie wiadomo ilu ludzi straciło tam życie.
Jedno jest pewne: zdecydowanie za mało się o tym mówi. To historia, którą powinien poznać każdy!