Polski autor książek oraz dziennikarz radiowy i muzyczny. Przyszedł na świat w Warszawie, zaś jego ojcem był aktor kabaretowy Edward "Dudek" Dziewoński (1916-1922). Absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie (reżyseria). Jest także dyplomowanym architektem. Po studiach współpracował przy produkcjach teatralnych i estradowych, m.in. w Teatrze Nowym w Warszawie. Od 1977 roku prowadził audycje muzyczne o musicalu, jazzie i kabarecie w Polskim Radiu. Autor biografii Ireny Kwiatkowskiej, Adolfa Dymszy, Jerzego Turka i kilku innych aktorów. Twórca licznych scenariuszy słuchowisk radiowych. Wystąpił w epizodycznej roli w serialu "5 dni z życia emeryta", który wyreżyserował jego ojciec, Edward Dziewoński (1984). Współpracował z reżyserem Maciejem Wojtyszką przy powstawaniu miniserialu fabularnego "Mistrz i Małgorzata" (1988) na podstawie książki Michaiła Bułhakowa. Wybrane publikacje książkowe: "Sęk z Dudkiem" (Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 1999),"Irena Kwiatkowska i znani sprawcy" (pierwsze wydanie: Wydawnictwo Muza, 2003),"Dla mnie bomba Jerzego Dobrowolskiego" (Wydawnictwo LTW, 2009),"DODEK Dymsza" (Wydawnictwo LTW, 2010),"Skarpetka w ręku. Krzysztof Kowalewski w garderobie" (Wydawnictwo TRIO, 2012).
Powiem wprost - uwielbiam Kabaret Starszych Panów. Dlatego z tym większą radością sięgnęłam po książkę Romana Dziewońskiego (syna Edwarda) o historii kabaretu, zapowiadanej na okładce 'żywo, barwnie i z humorem opowiada'.
No coż... w tekście 'z humorem' są jedynie zacytowane fragmenty programów i anegdotki opowiadane przez aktorów. I to właśnie, poza licznymi zdjęciami, które autor z racji powiązań rodzinno-towarzyskich zdobył, są jedyne walory książki. Narracja odautorska jest męczliwa i wydumana do bólu. Być może pan Dziewoński silił się na dorównanie poetyckości tekstów kabaretowych, ale mu nie wyszło... bardzo mu nie wyszło.
Polecam jedynie obejrzenie zdjęć i reprodukowanych recenzji 'z epoki', na resztę szkoda czasu.
Słowo, które najlepiej odda charakter tej książki, to chaos. Autor miał dobre intencje, ale nie wyszło. Ani to biografia, choć wplecionych jest mnóstwo wątków z życia Dobrowolskiego, ani to kronika działalności reżyserskiej, telewizyjnej, radiowej, kabaretowej i estradowej bohatera, choć na tym autor skupia najwięcej uwagi. Odbiór psuje gigantyczna wprost ilość błędów: interpunkcyjnych, ortograficznych, stylistycznych, językowych, no i rażące wprost niedbalstwo w postaci dziesiątek literówek. Styl autora jest dość ciężkostrawny. Momentami nie wiedziałem już o kim jest ta książka - o Dobrowolskim czy Romanie Dziewońskim? Dużo prywaty, dużo zapychaczy w postaci tematów pobocznych, schodzenia w dygresje. Dużo jest też powtórzeń - te same historie i anegdoty przytaczane są po wielokroć. To kolejny dowód na to, że autor nie panuje nad tym tekstem.
Dziewoński starał się też, choć niepotrzebnie, bo znów zabrakło umiejętności, oddać to, co niezapisywalne: niuanse mowy, języka Dobrowolskiego, charakteru jego skeczów, które inne były na papierze, a inne podczas wykonania. Wyszła więc nuda i przekombinowanie.
Zbyt nachalnie też wplata Dziewoński swoje poglądy: na PRL, politykę, pewne osoby.
Ciężko też czyta się wplecione w tekst wywiady. Autor nie dokonał ich redakcji, puścił tekst żywcem spisany z dyktafonu. Miały wyjść teksty wierne, a wyszły nieczytelne koszmarki.
Męczyłem się czytając tę książkę.