rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Zbeletryzowana biografia fascynującej postaci. Szkoda, że napisana tak nijako.

Zbeletryzowana biografia fascynującej postaci. Szkoda, że napisana tak nijako.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Oceniam książkę na 4 gwiazdki, ale dodatkowe dwie za fantastyczną wersje audio (narracja Davina Porter).

Oceniam książkę na 4 gwiazdki, ale dodatkowe dwie za fantastyczną wersje audio (narracja Davina Porter).

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

W zasadzie nie wiem, dlaczego skończyłam czytać tę książkę :| Może dlatego, że wybrałam ją do październikowego czytania w klubie książki, a że koniec miesiąca, to nie wiem, czy bym zmieściła w czasie przeczytanie innej.

W skrócie:
Papierowi bohaterowie. Pod względem literackim kiepsko (może to kwestia kiepskiego tłumaczenia?). Policyjne śledztwo prawie nie istnieje, policjanci w zasadzie czekają, aż morderca dokończy serię zbrodni i sam się przyzna. Nie ma żadnego napięcia, akcji. Czytelnikowi od początku kawa na ławę przedstawiona jest osoba oraz motywacja zabójcy i jeśli chodzi o mnie (i podejrzewam innych czytelników) byłam mało zainteresowana przyporządkowaniem mu konkretnego nazwiska spośród kilkunastu osób pobieżnie ukazywanych z perspektywy badających sprawę policjantów. Podobnie mało ciekawa i łatwa do domyślenia się o co chodzi była cała ta Wielka Kryminalna Afera związana z morderstwami [brak spoilerów - jawnie wymieniona w opisie na tylnej stronie okładki].

Podsumowując - moim zdaniem nie warto tracić czasu na czytanie "Ósmej ofiary"

W zasadzie nie wiem, dlaczego skończyłam czytać tę książkę :| Może dlatego, że wybrałam ją do październikowego czytania w klubie książki, a że koniec miesiąca, to nie wiem, czy bym zmieściła w czasie przeczytanie innej.

W skrócie:
Papierowi bohaterowie. Pod względem literackim kiepsko (może to kwestia kiepskiego tłumaczenia?). Policyjne śledztwo prawie nie istnieje,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trudno mi zrozumieć zachwyty nad tą książką. Zdecydowanie za długa i wg mnie przydałaby się jej porządna edycja. Nie mam nic przeciwko książkom z wolno toczącą się akcją, ale "Gra o tron" przytłacza nadmiarem opisów, które ani nie są interesujące, ani nie wnoszą niczego (ich wykreślenie nie zmieniłoby interpretacji wydarzeń, postępowania bohaterów itp). Czy naprawdę czytelnik musi poznać wszystkie detale ubioru i zbroi setek rycerzy pojawiających się na kartach tej książki? I te nieszczęsne powtórzenia - tak, wiemy, że Jon Snow jest bękartem i nie trzeba nam o tym przypominać 50 razy.
Plus należy się Martinowi za pomysł na fabułę, choć miejscami idzie na łatwiznę, a jego bohaterowie są czasem zbyt papierowi lub niekonsekwentni. Przykład: rozumiem, że Ned Stark jest idealistą, ale rozmowa z Cersei o dzieciach... - to idiotyczne, całkowicie bezsensowne postępowanie, które przeczy ogólnej charakterystyce Neda stworzonej przez Martina. Ponadto usłyszana przez mnie opinia, że Martin zabija bohaterów, z którymi nie wie co dalej zrobić, się potwierdza.
Po przeczytaniu książki obejrzałam adaptację tv - serial produkcji HBO. Jak dla mnie serial był ciekawszy - wreszcie widziałam bohaterów, akcję, bez tych niepotrzebnych książkowych opisów (serial ma też swoje wady, ale tu nie miejsce na ich opis).
Nie wiem, czy warto czytać kontynuację, bo jeśli po 800 stronach (maczkiem) Martin zostawia nas z większa ilością wątków niezakończonych, a częścią nawet nie zaczętych porządnie, to podejrzewam, że po kolejnych 1000 stronach będzie jeszcze gorzej.

Trudno mi zrozumieć zachwyty nad tą książką. Zdecydowanie za długa i wg mnie przydałaby się jej porządna edycja. Nie mam nic przeciwko książkom z wolno toczącą się akcją, ale "Gra o tron" przytłacza nadmiarem opisów, które ani nie są interesujące, ani nie wnoszą niczego (ich wykreślenie nie zmieniłoby interpretacji wydarzeń, postępowania bohaterów itp). Czy naprawdę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka polecam raczej osobom, które nie uważają się za szczególnie muzykalnych (tym co mówią: "słoń nadepnął mi na ucho"), gdyż dla osób mających pewną wiedzę muzyczną niektóre fragmenty mogą wydać się zbyteczne i za bardzo uproszczone. Mogłaby także okazać się przydatna w pracy związanej z dydaktyką muzyki. Poza tym (zgodnie z opisem) autor przedstawia różnorodne tematy związane z muzyką z perspektywy badań naukowych i rzeczywiście robi to w sposób lekki i zabawny. Przede wszystkim próbuje przekonać, że wszyscy mamy zdolności muzyczne i sami się okłamujemy, że tylko nieliczni profesjonaliści mają prawo zajmować się muzyką.

Książka polecam raczej osobom, które nie uważają się za szczególnie muzykalnych (tym co mówią: "słoń nadepnął mi na ucho"), gdyż dla osób mających pewną wiedzę muzyczną niektóre fragmenty mogą wydać się zbyteczne i za bardzo uproszczone. Mogłaby także okazać się przydatna w pracy związanej z dydaktyką muzyki. Poza tym (zgodnie z opisem) autor przedstawia różnorodne tematy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trochę się zawiodłam na tej książce. W porównaniu z czytanymi przeze mnie wcześniej - "Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem", "Antropolog na Marsie" czy "Muzykofilia", ta była jak dla mnie zdecydowanie mniej wciągająca, a jej styl zbyt suchy i naukowy. Oczywiście historie są ciekawe, ale adaptacja filmowa zrobiła na mnie o niebo większe wrażenie. Tutaj zabrakło mi przebijających z kart wcześniej wymieniowych tytułów emocji, pasji dr Sacksa oraz tych trudnych do opisania chwil "wow" podczas lektury - zadziwienia, fascynacji i refleksji nad kruchością i złożonością umysłu. Z drugiej strony trudno się dziwić - książka była pisana jako pozycja naukowa, a nie popularnonaukowa i ponad 10 lat wcześniej niż "Mężczyzna, który pomylił...".

Trochę się zawiodłam na tej książce. W porównaniu z czytanymi przeze mnie wcześniej - "Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem", "Antropolog na Marsie" czy "Muzykofilia", ta była jak dla mnie zdecydowanie mniej wciągająca, a jej styl zbyt suchy i naukowy. Oczywiście historie są ciekawe, ale adaptacja filmowa zrobiła na mnie o niebo większe wrażenie. Tutaj zabrakło...

więcej Pokaż mimo to