Wbrew pozorom nie jest to kolejna książka o minimalizmie (choć jako jeden z lifestyle'owych trendów został on uwzględniony). To rzecz o genezie rzeczozmęczenia (świetny termin!) i, wyznawanym przez Jamesa Wallmana, konkurencyjnym dla minimalizmu, eksperymentalizmie. A wszystko podparte wynikami badań (książka ma aż 43 strony przypisów powołujących się na poważne źródła. nie jest więc typowym poradnikiem) i na przykładach: konkretnych osób (i zmian w ich życiu), firm (i ich strategii) oraz wielu ciekawych inicjatyw. Takich, o których słyszałam (firmy, z których nie chce się wychodzić, co-workingi, serwisy oparte na współdzieleniu, Swiss Army apartments), ale i takich, o których nie miałam pojęcia (ekologiczne torby, które rozpuszczają się w wodzie, buty z materiałów biodegradowalnych, z których po zużyciu i zakopaniu w ziemi wyrastają kwiaty, wypożyczanie psów na spacer itd.).
Mimo naukowego zacięcia nie jest to litera stricte naukowa (zarówno pod względem tonu, jak i podejścia). Dlatego nie czyniłabym autorowi zarzutu z faktu, iż przy okazji badania trendów próbuje też wykreować trend, w który wierzy. Od początku czuć, że Wallman nie napisał tej książki wyłącznie po to, by zaprezentować swoją wiedzę. Zrobił to, by spopularyzować pewną ideę. Może nie super szczytną (stanowczo nie jest to reportaż o światowym głodzie. ktoś, kto oczekiwał tego typu podejścia, siłą rzeczy się zawiedzie), ale reklamowaną dla dobra innych i w dobrej wierze. Umówmy się, że gdyby wolno było pisać wyłącznie o sprawach poważnych i postulować wiekopomne inicjatywy, drukiem wychodziłoby naprawdę mało książek, i żadna dla wewnętrznego rozwoju czy rozrywki. Na pewno nie jest to książka dla ludzi, których nie stać na chleb czy nowe buty. To lektura dla osób żyjących tak jak autor - w mniejszym lub większym dobrobycie. I skoro można co roku wydawać kilka pozycji o minimalizmie, o którym już dawno napisano praktycznie wszystko, to Wallman ma prawo zachwalać eksperymentalizm. Tym bardziej że robi to dość minimalistycznie. Samą ideę prezentuje w bardzo szerokim kontekście, a jego (zamieszczony jak dodatek) poradnik mieści się zaledwie na 19 stronach.
Wbrew pozorom nie jest to kolejna książka o minimalizmie (choć jako jeden z lifestyle'owych trendów został on uwzględniony). To rzecz o genezie rzeczozmęczenia (świetny termin!) i, wyznawanym przez Jamesa Wallmana, konkurencyjnym dla minimalizmu, eksperymentalizmie. A wszystko podparte wynikami badań (książka ma aż 43 strony przypisów powołujących się na poważne źródła. nie...
Wbrew pozorom nie jest to kolejna książka o minimalizmie (choć jako jeden z lifestyle'owych trendów został on uwzględniony). To rzecz o genezie rzeczozmęczenia (świetny termin!) i, wyznawanym przez Jamesa Wallmana, konkurencyjnym dla minimalizmu, eksperymentalizmie. A wszystko podparte wynikami badań (książka ma aż 43 strony przypisów powołujących się na poważne źródła. nie jest więc typowym poradnikiem) i na przykładach: konkretnych osób (i zmian w ich życiu), firm (i ich strategii) oraz wielu ciekawych inicjatyw. Takich, o których słyszałam (firmy, z których nie chce się wychodzić, co-workingi, serwisy oparte na współdzieleniu, Swiss Army apartments), ale i takich, o których nie miałam pojęcia (ekologiczne torby, które rozpuszczają się w wodzie, buty z materiałów biodegradowalnych, z których po zużyciu i zakopaniu w ziemi wyrastają kwiaty, wypożyczanie psów na spacer itd.).
Mimo naukowego zacięcia nie jest to litera stricte naukowa (zarówno pod względem tonu, jak i podejścia). Dlatego nie czyniłabym autorowi zarzutu z faktu, iż przy okazji badania trendów próbuje też wykreować trend, w który wierzy. Od początku czuć, że Wallman nie napisał tej książki wyłącznie po to, by zaprezentować swoją wiedzę. Zrobił to, by spopularyzować pewną ideę. Może nie super szczytną (stanowczo nie jest to reportaż o światowym głodzie. ktoś, kto oczekiwał tego typu podejścia, siłą rzeczy się zawiedzie), ale reklamowaną dla dobra innych i w dobrej wierze. Umówmy się, że gdyby wolno było pisać wyłącznie o sprawach poważnych i postulować wiekopomne inicjatywy, drukiem wychodziłoby naprawdę mało książek, i żadna dla wewnętrznego rozwoju czy rozrywki. Na pewno nie jest to książka dla ludzi, których nie stać na chleb czy nowe buty. To lektura dla osób żyjących tak jak autor - w mniejszym lub większym dobrobycie. I skoro można co roku wydawać kilka pozycji o minimalizmie, o którym już dawno napisano praktycznie wszystko, to Wallman ma prawo zachwalać eksperymentalizm. Tym bardziej że robi to dość minimalistycznie. Samą ideę prezentuje w bardzo szerokim kontekście, a jego (zamieszczony jak dodatek) poradnik mieści się zaledwie na 19 stronach.
Wbrew pozorom nie jest to kolejna książka o minimalizmie (choć jako jeden z lifestyle'owych trendów został on uwzględniony). To rzecz o genezie rzeczozmęczenia (świetny termin!) i, wyznawanym przez Jamesa Wallmana, konkurencyjnym dla minimalizmu, eksperymentalizmie. A wszystko podparte wynikami badań (książka ma aż 43 strony przypisów powołujących się na poważne źródła. nie...
więcej Pokaż mimo to