-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023
2023
Niektóre przygody zaczynają się w zwykły dzień. Nigdy nie wiesz, kiedy Twoja trafi akurat na Ciebie.
Są takie chwile, gdy paraliżuję mnie strach.
Staję w miejscu, a w mojej głowie włączają się slajdy scenariuszy zdarzeń, które mogą się wydarzyć.
Najgorsze jest to, że każdy z nich jest pesymistyczny.
Kończący się moją porażką.
Ukazujący skutki moich błędnych decyzji...
Jestem Bea. Mieszkam w spokojnym miejscu, a mój dom otacza dziesiątki drzew. Żyjemy razem z dziadkiem, który według ludzkich praw nie jestem moim dziadkiem, ale przecież przygranął mnie, wychował i otoczył miłością. Więzy krwi to przecież nie wszystko, gdy brakuję obecności, prawda?
Dzisiaj wydarzyło się coś niesamowitego, a zarazem niepokojącego. Spotkałam w lesie ostatniego przedstawiciela rasy Galdurian. Ma na imię Cad. Nie znam go, jednak czuję, że ma serce po właściwej stronie. Ale dopiero czas pokaże, jak jest naprawdę. Przyjaźń weryfikuje przecież czas, prawda?
Okazuje się, że mój dziadek ZNIKNĄŁ! Ruszamy z Cadem na poszukiwania. O rany, Irpa jest taka ogromna... Pójdziesz z nami?
Niektóre przygody zaczynają się w zwykły dzień. Nigdy nie wiesz, kiedy Twoja trafi akurat na Ciebie.
Są takie chwile, gdy paraliżuję mnie strach.
Staję w miejscu, a w mojej głowie włączają się slajdy scenariuszy zdarzeń, które mogą się wydarzyć.
Najgorsze jest to, że każdy z nich jest pesymistyczny.
Kończący się moją porażką.
Ukazujący skutki moich błędnych...
2020-05-13
Gdy tracisz kogoś, kogo kochasz, tworzy się wyrwa, której nie da się wypełnić. Jest szczeliną, przez którą nieskończenie, wchodzi i wychodzi pustka. .
Operuję wieloma słowami, jednak ciężko mi się wysłowić, by wyrazić co myślę o tym dziele. "Kruk" to opowieść o niszczycielkiej sile, zapoczątkowanej przez miłość, rozszalałej przez bezmyślną brutalność, pełną szeptów zemsty, bólu i wewnętrznej destrukcji, która stara się znaleźć ukojenie.
Autor przelał na papier za pomocą tuszu swoje demony, które są tak namacalne, że musiałam dawkować sobie ten komiks. Wierzcie lub nie, ale gdy patrzyłam na niektóre grafiki łzy płynęły strumieniem, a przez ciało przechodziły dreszcze. Ta historia jest niczym budynek, z wieloma korytarzami, którymi czytelnik kroczy na palcach, by nie zbudzić przez przypadek własnych demonów. Niczym niemy widz stąpa po kruchym lodzie brutalności i śmierci, próbując wyłapać okruchy w których kruchość miesza się z tęsknotą. Główna postać jest ucieleśnieniem kogoś, kto został zamknięty w puszce Pandory.
Czerń i biel tworząca małe, graficzne dzieła sztuki, dodaje klimatu tej opowieści. Nie wyobrażam sobie tu koloru, byłby zdecydowanie zbędny. Tekst jest oszczędny, jednak obraz potrafi wyrazić czasem więcej, niż słowa i tak właśnie jest w tym przypadku. Zdecydowanie dla osób dojrzałych. Pomijam brutalne sceny, po prostu niektóre historie odbiera się bardziej intensywnie, dzięki życiowemu doświadczeniu. Swoją drogę, jeśli czujesz gule w gardle, czytając wstęp, możesz się spodziewać niezwykłego. .
Więcej słów nie potrzeba. Zaopatrzcie się w "Kruka" i poczujcie na własnej skórze tę historię.
Gdy tracisz kogoś, kogo kochasz, tworzy się wyrwa, której nie da się wypełnić. Jest szczeliną, przez którą nieskończenie, wchodzi i wychodzi pustka. .
Operuję wieloma słowami, jednak ciężko mi się wysłowić, by wyrazić co myślę o tym dziele. "Kruk" to opowieść o niszczycielkiej sile, zapoczątkowanej przez miłość, rozszalałej przez bezmyślną brutalność, pełną szeptów...
2020-01-11
U PROGU SZALEŃSTWA
Grant Morrison i Dave McKean przelali na papier namacalne szaleństwo, płynny w słowach i obrazach mrok, który dopakowany jest takim "combem" symboliki, że chylę czoło przed tym, kto wychwycił każdy z nich, zanim przeczytał scenariusz Granta, znajdujący się w drugiej części komiksu. Jako nowicjuszka w odbiorze komiksów, nie powiem wam, że kreska może być porównywalna z jakimś innym dziełem graficznym. Napiszę, co mi się podobało, a co nie, według mojego laickiego, subiektywnego odbioru "Azylu Arkham".
Joker - rozumiem, że jego ekspresyjna buźka była kolejnym elementem w układance psychiczności, który oddawał klimat panujący w szpitalu psychiatrycznym, ale... do mnie nie przemawia. Po prostu taka jego grafika mi się nie podoba i tyle. Wiecie, z opiniami to jak z dupą, każdy ma własną, także jeśli ktoś ma inne zdanie to też fajnie. Jeśli ktoś oburzył się kolokwialnym słowem na "d" niech nie sięga po ten komiks, bo dopiero wtedy poziom oburzenia wzrastałby wprost proporcjonalnie do przekładanych stron. Wiecie, taki mały test na wrażliwość.
Ale wracając do meritum. To nie jest historyjka, w której Nietoperz gania za przestępcami, rozkładając ich na łopatki. To opowieść o zmaganiu się z samym sobą, z własnymi ograniczeniami i koszmarami. Samo Arkham wywołało u mnie takie ciary, że aż miło (od dawna już nie czułam strachu w trakcie czytania czy oglądania). Graficzne przedstawienie szpitala i postaci Batmana - więcej niż zachwycające! Zbliżając się ku końcowi, muszę nadmienić, że niezwykle ciekawym wątkiem było ukazanie losów Amadeusza Arkhama, psychiatry, który otworzył tytułowy szpital dla obłąkanych.
Z danych technicznych: komiks został wydany w twardej oprawie, na którą nałożona jest obwoluta. Kartki z grubego papieru; ciężko je zniszczyć (info sprawdzone na własnym egzemplarzu - próba eksterminacji kilku stron przez dwulatka; brak uszkodzeń).
Nie polecam osobom o słabych nerwach i wrażliwcom.
Reszta niech śmiało po niego sięga.
U PROGU SZALEŃSTWA
Grant Morrison i Dave McKean przelali na papier namacalne szaleństwo, płynny w słowach i obrazach mrok, który dopakowany jest takim "combem" symboliki, że chylę czoło przed tym, kto wychwycił każdy z nich, zanim przeczytał scenariusz Granta, znajdujący się w drugiej części komiksu. Jako nowicjuszka w odbiorze komiksów, nie powiem wam, że kreska może być...
Nie wiem, co to za miejsce.
Najważniejsze jednak, że jestem tu z Cadem.
Ten zły wciąż chce zniszczyć świat.
Czy mu się uda?
Czy zwykła dziewczyna jest w stanie cokolwiek zmienić?
Coraz bardziej w to wątpię...
Zadaję sobie wiele pytań.
Na przykład DLACZEGO ktoś postanawia być tym złym...
Czarnym charakterem, który brudzi swoją szarością kolorowy świat.
Co sprawia, że zło ma w sobie tyle determinacji?
Co je napędza?
Dużo tego, wiem, jednak...
Ktoś chyba musi znać odpowiedzi na te pytania, prawda?
Patrzę na Cada i widzę światło.
Dobroć, która przecież musi mieć swoją przeciwwagę.
Może o to w tym wszystkim chodzi?
Dobro też musiało się skądś wziąć.
Na przykład z wielkich czynów.
A nie miałyby one miejsca, gdyby świat był jedynie poprawny.
A może się mylę...
Druga część komiksu opowiadająca o dwójce przyjaciół, którzy chcą zmienić świat.
Nie wiem, co to za miejsce.
więcej Pokaż mimo toNajważniejsze jednak, że jestem tu z Cadem.
Ten zły wciąż chce zniszczyć świat.
Czy mu się uda?
Czy zwykła dziewczyna jest w stanie cokolwiek zmienić?
Coraz bardziej w to wątpię...
Zadaję sobie wiele pytań.
Na przykład DLACZEGO ktoś postanawia być tym złym...
Czarnym charakterem, który brudzi swoją szarością kolorowy świat.
Co sprawia, że zło ma...