Włodek

Profil użytkownika: Włodek

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 7 lata temu
1
Przeczytanych
książek
1
Książek
w biblioteczce
1
Opinii
5
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Recenzja

Powieść „Piekło Niebo” Beata Kępińska


Korzenie

Motto : Jan Brzechwa
„Pięknych przygód to mozaika…
Chcecie bajki , no to bajka...”


Piękna , sprawnie napisana i wydana powieść o nienagannym języku z wielką wyobraźnią i wielką znajomością realiów ze strony autorskiej pisarki Beaty Kępińskiej ,
poczytnej autorki kilku pozycji książkowych „Sielsko i diabelsko”, „Taniec z czarownicą”,
„Zaradna” a także tomików wierszy i sztuk teatralnych .
Książka ta przykuła moją uwagę na kilka dni .
Pomimo jednak słów pochwały i otuchy w dalszej twórczości literackiej
i dramaturgicznej , mam kilka uwag , które nie dyskredytują książki „Piekło Niebo”
a zwracają uwagę na genezę tego rodzaju twórczości bardzo chętnie czytanej i emocjonalnie odbieranej przez rzesze czytelników .Sam jestem pisarzem realistą a nawet naturalistą wobec czego szukam w utworach moich koleżanek i kolegów tych elementów języka i emocji pisarskich jakie są moim udziałem i z uwagą obserwuję dokonania innych .
W powieści „Piekło Niebo” Beaty Kępińskiej imponuje mi bujna fantazja autorki
wsparta szeroko pojętą wyobraźnią i znajomością realiów polityczno – geograficznych
i obyczajowych . Daje to znakomity konglomerat , który wystarcza na wypełnienie cztery i pół stron recenzji z książki czytanej z zapartym tchem .
Dlaczego zatem opatrzyłem kilka stron moich rozważań na temat „Piekła Nieba” Beaty Kępińskiej dwuwierszem pochodzącym z „Pchły Szachrajki” Jana Brzechwy ?
Przejedźmy się moi państwo po tekście książki i sami zrozumiecie , że nie jest to złośliwość tylko uznanie dla inwencji fabularnej i konstrukcyjnej książki , które to atrybuty
pozwoliły otworzyć akcję powieści , zawiesić ją w wielokrotnościach różnych rozważań
i zamknąć tak pięknie , że aż prosi się , żeby nazwać ją bajką . Bajką opartą zresztą na realiach o których już wyżej wspomniałem . Nie odważam się tutaj na przypuszczenie ,
że są tutaj wplecione szczegóły życiorysu autorki .
Powieść „Piekło Niebo” skonstruowana jest od początku do końca na pięknym
acz niepraktycznym syndromie kobiety jednego mężczyzny , który to syndrom Rzymianie
nazywali univira . Syndrom ten zapładniał klasyków takich jak Sienkiewicz ( „Quo vadis”,
trylogia ) Kraszewski nie mówiąc już o Walter-Scott i inni .
Autorka fantazjuje i pisze bajkę na temat życia bohaterki powieści od samego początku . Maria , dziewczyna jak przyznaje autorka wielkiego temperamentu , czeka na swego pogromcę Bronka aż do studniówki , po której rzuca się w jego ramiona z całkowitym oddaniem . Zachodzi przy tym w ciążę i traci z oczu wybranego mężczyznę na trzy lata chowając jego syna i nie rozglądając się za innymi . Proponuje w tym czasie wprawdzie małżeństwo fałszywemu przyjacielowi domu doktorowi Karolowi Majowi
który na nieszczęście jest pedofilem i odrzuca jej ofiarę .
I tak czeka nieszczęsna univira aż do powtórnego spotkania z Bronkiem ojcem jej dziecka , który właśnie zdał ostatnie egzaminy i zostaje stażystą jak bajka chce u ojca Marii lekarza medycyny a nawet profesora ginekologii na łódzkiej medycznej uczelni .
Jak chce bajka ślub i szczęśliwe życie bez wstrząsów i kłopotów finansowych za Gomółki i Gierka . Żeby jednak uniknąć tychże kłopotów , bo przecież nie wszystkim się w tych czasach tak żyło , autorka wprowadza bajkę , komplikację :
Okazuje się , że ukochana babcia bohaterki Marii , matka jej ojca profesora Wierzbickiego
nie ma na imię Anna tylko Hannah i jest Żydówką , wprawdzie asymilowaną , ale dalej
uprawiającą koszer i wierzącą w Talmud i Torę , a jej mąż komunista Mosze Libermann
uciekł z Armią Budionnego w dwudziestym roku i wrócił z wojskami sowieckimi . Zostawia jej ów uciekinier w spadku dolary , jakby zgodnie z okupacyjną gadzinówką : „ jestem Moszko komunista , zawód mój kapitalista ...” Jak i w jaki sposób zdobywał te dolary ,
autorka nie wyjaśnia , fakt , że są i przydają się . Bohaterka wprawdzie nie praktykuje
z wyjątkiem wielkich okazji w przeciwieństwie do jej męża Bronka , ale jest ochrzczona ,
bo profesor Wierzbicki ożenił się z piękną ale też pobożną katoliczką położną Lucyną ,
która pochodzi z Łasku i tam ma znajomości w kołach kościelnych .
Czas wymiar nader ulotny , ale konsekwentny i niepostrzeżenie nadchodzi rok 1968 a co gorsze niedługo po nim czasy Solidarności i profesor Wierzbicki wraz ze swoim zięciem zostaje wywalony ( przepraszam usunięty ) z kliniki gdzie dotąd rządził .
Profesor umiera , Bronek pomimo specjalizacji też nie ma specjalnego powodzenia materialnego bo nie „skrobie” ( jest wierzący) ale cóż ? Na fali wyjazdów narodu wybranego z Polski udaje się w świat pani prokurator Rottger , coś w rodzaju mniejszej Wolińskiej ale zawsze … zabierając z sobą synka Adama , tego który małej Marii
uporczywie pokazywał piekło a sobie niebo . Tenże synalek kończy w RPA medycynę
i świetnie tam mu się powodzi . W kraju w którym jeszcze jest aparthaid , ale chylący się ku upadkowi . Korzenie żydowskie w życiu Marii nie zawodzą . Słowo „ amchu” - swój
którego wprawdzie nie używa , ale trzyma w pogotowiu a którego nauczyła ją babcia Hannah nie jest potrzebne . Do RPA sprowadza Bronka męża Marii Adam Rottger
syn prokurator Rottger i Karola Maja ( to nazwisko czy pseudonim jest chyba aluzją
do fantasty pisarza Karola Maja , który nigdy nie widział Ameryki a pisał powieści
z Dzikiego Zachodu ) . Dodając komplikacji akcji autorka męża swego Bronka nie wtajemnicza w swoje żydowskie korzenie chociaż pojawiają się w jej życiu jak laitmotiv
aż do końca powieści bo nawet ku swojej trudno powiedzieć czy rozpaczy , czy uciesze
zostaje zgwałcona przez półżyda półhotentota syna Żyda Szymona i jego czarnej
służącej .
Zająłem się drogi czytelniku tylko drobiazgami zawartymi w jednej czwartej powieści
i dlatego nie brnąłem w szczegóły . Syndrom univira i kompleks univiry króluje w powieści ,
pomimo tego , że pojawia się mężczyzna , który fantastycznie ( w rzeczywistości podświadomie ) podoba się Marii , ale zbyt odsłaniałbym tajemnicę bohaterki którą dopiero odsłania Bronkowi po odsiedzeniu ( sic!) dwudziestoletniego wyroku
( w dzisiejszych czasach ?) i po spotkaniu z mężem i ich dziećmi Jackiem i Małgosią - muzułmanką ( sic!) .Oczywiście wierny Bronek nieco postarzały , ale bez pary i dzieci . Za
to z Jankiem synem Nancy poczętym w zupełnie zagadkowym akcie z punktu widzenia fizjologii prokreacji .
Tak więc czytelniku przy całej tej fantastyce i próbach wierności , kto raz weźmie tę książkę do ręki nie wypuści jej dopóty , dopóki jej nie przeczyta .



Włodzimierz Kłaczyński

Recenzja

Powieść „Piekło Niebo” Beata Kępińska


Korzenie

Motto : Jan Brzechwa
„Pięknych przygód to mozaika…
Chcecie bajki , no to bajka...”


Piękna , sprawnie napisana i wydana powieść o nienagannym języku z wielką wyobraźnią i wielką znajomością realiów ze strony autorskiej pisarki Beaty Kępińskiej ,
poczytnej autorki kilku pozycji...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Włodek

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
1
książka
Średnio w roku
przeczytane
0
książek
Opinie były
pomocne
5
razy
W sumie
wystawione
1
ocenę ze średnią 8,0

Spędzone
na czytaniu
8
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
0
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]