rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Nieco inne słodko-gorzkie spojrzenie na "Defekt pamięci":

http://dkksejny.wordpress.com/2012/11/20/z-motyka-na-slonce-defekt-pamieci-krzysztofa-bieleckiego/

Nieco inne słodko-gorzkie spojrzenie na "Defekt pamięci":

http://dkksejny.wordpress.com/2012/11/20/z-motyka-na-slonce-defekt-pamieci-krzysztofa-bieleckiego/

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Moja recenzja:

http://dkksejny.wordpress.com/2012/10/18/nie-robice-tego-w-domu-opetani-chuck-palahniuk/

Zapraszam!

Moja recenzja:

http://dkksejny.wordpress.com/2012/10/18/nie-robice-tego-w-domu-opetani-chuck-palahniuk/

Zapraszam!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moja recenzja:

http://dkksejny.wordpress.com/2012/08/28/skomplikowane-geszefty-czyli-dwie-glowy-i-jedna-noga-joanny-chmielewskiej/

Zapraszam!

Moja recenzja:

http://dkksejny.wordpress.com/2012/08/28/skomplikowane-geszefty-czyli-dwie-glowy-i-jedna-noga-joanny-chmielewskiej/

Zapraszam!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

http://dkksejny.wordpress.com/2012/10/22/vonnegut-otwiera-nam-oczy-rzeznia-numer-piec/

http://dkksejny.wordpress.com/2012/10/22/vonnegut-otwiera-nam-oczy-rzeznia-numer-piec/

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książkę pożyczyłam od koleżanki, od tak, bo nie miałam w danym momencie co czytać. Nie zawiodłam się. Rzadko kiedy sięgam po opowiadania, jednak te można określić mianem majstersztyku słownego. Historie opisane są w szczegółowy sposób, jednak nic nie tracą na naturalności (większość z nich wydarzyło się naprawdę) i czyta się je jednym tchem.

Każda z historii ma swoje zaskakujące zakończenie. Według mnie na szczególną uwagę zasługuje "Morderstwo doskonałe" - po przeczytaniu ostatnich akapitów zatkało mnie na dobrych parę chwil, "Wielka Miotła Ignatius" wywołała we mnie podobne uczucie. Niektóre, jak "Nie wszystko złoto..." czy "A la carte" w ciekawy sposób przypominają czytelnikowi ważne w życiu wartości i zmuszają do zadumy, a "Christina..." po prostu wycisnęła ze mnie łzy.

Kto chce umilić sobie czas, a nie chce zagłębiać się w skomplikowane wątki powieści, polecam z czystym sumieniem "Na kocią łapę" z dawką humoru, powagi i wzruszenia. W przyszłości na pewno sięgnę po inne dzieła Archera.

* Z mojej strony jednak ocena "tylko" dobra, z uwagi na to, że nie wszystkie opowiadania są tak dobre jak np. wymienione wyżej.

Książkę pożyczyłam od koleżanki, od tak, bo nie miałam w danym momencie co czytać. Nie zawiodłam się. Rzadko kiedy sięgam po opowiadania, jednak te można określić mianem majstersztyku słownego. Historie opisane są w szczegółowy sposób, jednak nic nie tracą na naturalności (większość z nich wydarzyło się naprawdę) i czyta się je jednym tchem.

Każda z historii ma swoje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Moja druga przygoda z Chmielewską i obawiam się, że ostatnia. Czytam opinie wyżej, patrzę na ogólną ocenę i się zastanawiam czy na pewno czytałam tę samą książkę...

"Wszystko czerwone" zaliczyłabym nie do kryminałów, ale raczej do kategorii "bajki". Mimo wielkich chęci książkę odłożyłam w momencie kiedy "trupem padła" ciocia. Po przeczytaniu "Całego zdania.." i części "Wszystko..." podejrzewam, że brak naturalności i realności jest domeną wszystkich książek tej autorki. Rozumiem w literaturze oderwanie od normalnej codziennej rzeczywistości na rzecz historii, ale w momencie kiedy u Chmielewskiej pada trup za trupem, a bohaterowie (bliscy znajomi zmarłych/poszkodowanych) reagują na kolejne zbrodnie w stylu "Ojeju, co za pech! Kto chce kawy?" i sielanka na przemian z żarcikami trwa dalej, to rzeczywiście można się uśmiać - z tego, że ktoś może uznać to za arcydzieło. Ani zagadka nie jest wciągająca, ani zastosowany humor mnie nie śmieszy, nie ten gust.

Zatem książki nie skończyłam czytać i raczej nie zamierzam do niej wracać. Do literatury Pani Chmielewskiej również.

Moja druga przygoda z Chmielewską i obawiam się, że ostatnia. Czytam opinie wyżej, patrzę na ogólną ocenę i się zastanawiam czy na pewno czytałam tę samą książkę...

"Wszystko czerwone" zaliczyłabym nie do kryminałów, ale raczej do kategorii "bajki". Mimo wielkich chęci książkę odłożyłam w momencie kiedy "trupem padła" ciocia. Po przeczytaniu "Całego zdania.." i części...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Chmielewską poleciła mi koleżanka ze słowami: "Ona jest boska!". Po przeczytaniu "Całego zdania..." stwierdziłam, że boska, to chyba za duże słowo.

Najciekawsza jest chyba fabuła książki, a dokładnie cykl zdarzeń. Sam motyw przypadkowego "uprowadzenia" głównej bohaterki jest dość ciekawy, jednak jedno co mnie bardzo drażniło, to "superbohaterstwo" owej Joanny, która posługując się kalendarzykiem Domu Książki i plastikowym szydełkiem pokonuje szereg nieprawdopodobnych przeszkód godnych Jamesa Bonda lub innego super bohatera jego pokroju, przy tym nie posiadając żadnych cech typowych dla ludzkiego gatunku (szczególnie jego kobiecej strony) typu strach czy przerażenie. A sytuacje na jakie trafiała niejednokrotnie powinny wprawiać bohaterkę o rwanie włosów z głowy. Tego mi brakowało - nieco więcej realiów. Dało mi to wyraźną wskazówkę, że zakwalifikowanie książek Chmielewskiej go grupy kryminałów trzeba przyjmować raczej z przymrużeniem oka.

Chmielewską poleciła mi koleżanka ze słowami: "Ona jest boska!". Po przeczytaniu "Całego zdania..." stwierdziłam, że boska, to chyba za duże słowo.

Najciekawsza jest chyba fabuła książki, a dokładnie cykl zdarzeń. Sam motyw przypadkowego "uprowadzenia" głównej bohaterki jest dość ciekawy, jednak jedno co mnie bardzo drażniło, to "superbohaterstwo" owej Joanny, która...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to