-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2011-10-31
Dzieciństwo, czasami wydaje się tak odległe i nierzeczywiste, że zaczynamy powątpiewać, iż nam się "ono" kiedyś przytrafiło. Dzięki Billowi Wattersonowi autorowi "Calvina i Hobbesa" możemy przenieść się w czasie i znów poczuć, jak to jest, gdy ma się sześć lat. Dawno, dawno temu ...
Przygody Calvina i jego najlepszego przyjaciela, pluszowego tygrysa - są wspaniałą, pełną humoru historią o dzieciństwie. Określenie "pełna humoru" jest oklepane, ale najbardziej na miejscu. "Calvin i Hobbes" opowiada więc o lęku przed potworami czającymi się pod łóżkiem, o bohaterskich potyczkach z kosmicznymi potworami i mrożących krew w żyłach momentach, gdy własne śniadanie próbuje nas pożreć. To również zwykłe historie o chodzeniu do szkoły, o burzliwej znajomości z pewną irytującą, acz sympatyczną koleżanką, o wizycie u fryzjera.
Komiks opowiada też o dorosłych, bezradnych wobec siły dziecięcej wyobrażni. Rodzice chłopca wzbudzają w nas autentyczne współczucie. Wszystkie ich wysiłki, zmierzające do okiełznania syna, skazane są na porażkę - Calvin jest inteligentny, niebezpiecznie pomysłowy i ma niespożytą energię. Nic dziwnego - myślimy sobie - że jest jedynakiem.
"Calvin i Hobbes" jest również opowieścią o przyjażni. Ech, mieć przyjaciela takiego jak Hobbes - westchnie się i zamarzy niejednemu, nawet pełnoletniemu czytającemu. Jeśli chodzi o mnie, dla Hobbesa byłabym gotowa codziennie przygotowywać kanapki z tuńczykiem. Jak powszechnie wiadomo "dla kanapki z tuńczykiem tygrysy zrobią wszystko".
Nie każdy lubi czytać komiksy, zdaję sobie z tego sprawę, ale Bill Watterson ( autor zarówno scenariusza jak i rysunków ) stworzył coś wyjątkowego. Tekst i rysunki doskonale się uzupełniają - ten komiks po prostu dobrze się czyta, a nie tylko ogląda. I mimo, że jak pamiętam, znalazłam go w księgarni, w dziale dla dzieci - to jest on, także dla dorosłych. A może powinno się stworzyć w księgarniach dział "Bez ograniczeń wiekowych"( tych dolnych i górnych )? Byłby to, chyba, najbardziej oblegany dział przez klientów.
Szczerze polecam "Calvina i Hobbesa" do czytania dorosłym i dzieciom, do czytania wspólnego i w pojedynkę. A jak się spodoba, to mam dobrą wiadomość - "Calvin i Hobbes" to pierwszy tom dłuższego, o ile się nie mylę, 11-częściowego cyklu.
Jeden z moich ulubionych książkowych cytatów pochodzi właśnie z "Calvina i Hobbesa". Oto on ( rozmowa Calvina z tatą ) :
"- To niesprawiedliwe !
- Świat nie jest sprawiedliwy, Calvinie.
- Wiem, ale czemu nie może być niesprawiedliwy na moją korzyść ?"
W chwilach, gdy czuję nieodpartą chęć, by na niesprawiedliwy świat ponarzekać - przypominam sobie słowa Calvina i mimowolnie się uśmiecham.
Tekst został wcześniej zamieszczony na moim blogu http://morzeksiazek.blogspot.com
Dzieciństwo, czasami wydaje się tak odległe i nierzeczywiste, że zaczynamy powątpiewać, iż nam się "ono" kiedyś przytrafiło. Dzięki Billowi Wattersonowi autorowi "Calvina i Hobbesa" możemy przenieść się w czasie i znów poczuć, jak to jest, gdy ma się sześć lat. Dawno, dawno temu ...
Przygody Calvina i jego najlepszego przyjaciela, pluszowego tygrysa - są wspaniałą, pełną...
Nie pamiętam już, kiedy w moje ręce wpadła książka, której lektura sprawiłaby mi, równie wątpliwą przyjemność.
Wszystko przemawiało za wspomnianą książką. Bardzo interesujący tekst na okładce : "Jest rok 1940. Bomby spadają na Londyn. We Franklin, nadmorskim miasteczku w Massachusetts, Iris James słucha wiadomości z Londynu i czuje, że wkrótce wojna i dla niej stanie się brutalną rzeczywistością." itd. Jeszcze bardziej obiecujące i wiele znaczące zdanie : " Trzy kobiety, których życie zmieniła wojna i pewne niewysłane listy..." Przyjemna okładka ( brak złotych liter i wściekle różowego koloru - to już coś ). Zwiedziona wszystkimi powyższymi zachętami sięgnęłam po "Niedoręczony list". I dostałam wielką nauczkę, że przed zakupem książki należy przynajmniej jej mały fragment przeczytać. A do notek, umieszczanych przez wydawców, podchodzić trzeba z ograniczoną dozą zaufania - niestety.
Jak wspomniałam, wszystko przedstawiało się nadzwyczaj zachęcająco. II Wojna Światowa widziana z kobiecej perspektywy ( i cóż, że amerykańskiej ). Trzy różne kobiece bohaterki : naczelniczka poczty Iris, młodziutka żona lekarza Emma i dziennikarka radiowa Frances . I ów tytułowy niedoręczony list. Czyż nie zapowiada się pięknie ? Zapowiada się. A potem otwieramy książkę i zaczynamy czytać. I nie wiemy : czy śmiać się, czy płakać ? ( Czytając "Niedoręczony list" ma się ochotę na jedno i drugie. )
Jest to fragment tekstu zamieszczonego na moim blogu : morzeksiazek.blogspot.com
Nie pamiętam już, kiedy w moje ręce wpadła książka, której lektura sprawiłaby mi, równie wątpliwą przyjemność.
więcej Pokaż mimo toWszystko przemawiało za wspomnianą książką. Bardzo interesujący tekst na okładce : "Jest rok 1940. Bomby spadają na Londyn. We Franklin, nadmorskim miasteczku w Massachusetts, Iris James słucha wiadomości z Londynu i czuje, że wkrótce wojna i dla niej stanie...