Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Dobry temat, którego oparcie na faktach czyni lepszym kąskiem. Całość niestety psuje skakanie z wątku na wątek. Czytelnik już wciąga się w opisaną sytuację aby po chwili całkiem znienacka wylądować w zupełnie innej historii.

Dobry temat, którego oparcie na faktach czyni lepszym kąskiem. Całość niestety psuje skakanie z wątku na wątek. Czytelnik już wciąga się w opisaną sytuację aby po chwili całkiem znienacka wylądować w zupełnie innej historii.

Nic ambitnego choć pomysł na zagładę ludzkości dość interesujący na tle bombardujących nas zewsząd trzęsień Ziemi, deszczów meteorytów oraz nalotów kosmitów. Szybko się czyta i pomimo, że na początku pare osób ginie można się przy tym pośmiać- taki czarny chumor. Biorąc pod uwagę motyw przewodni nie dziwi fakt, że w trakcie czytania człowieka zaczyna swędzieć tu i ówdzie... ;-) Zaprezentowany pod koniec motyw kierujący jedną z głównych postaci jest dość...przekombinowany. Porównałabym go do: jadę z Krakowa do Warszawy przez Sopot...

Nic ambitnego choć pomysł na zagładę ludzkości dość interesujący na tle bombardujących nas zewsząd trzęsień Ziemi, deszczów meteorytów oraz nalotów kosmitów. Szybko się czyta i pomimo, że na początku pare osób ginie można się przy tym pośmiać- taki czarny chumor. Biorąc pod uwagę motyw przewodni nie dziwi fakt, że w trakcie czytania człowieka zaczyna swędzieć tu i ówdzie......

Zostałam przez nią wciągnięta, porwana, zafascynowana. Było to jakiś czas temu ale nadal cierpię na Syndrom Sztokholmski ;-)

Zostałam przez nią wciągnięta, porwana, zafascynowana. Było to jakiś czas temu ale nadal cierpię na Syndrom Sztokholmski ;-)