-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Biblioteczka
2015-04
2015-01
Lubię twórczość Michaela Crichtona, ale akurat po tej książce widać, że nie miał szansy jej dopracować. W niektórych miejscach przypomina wstępny szkic, którego nikt sensownie nie obrobił. To widać szczególnie na początku - np. scena, w której wszystkie postaci wprowadzane są kolejno w ciągu jednej rozmowy z podaniem imienia, nazwiska i pełnionej funkcji, jest smutnym przypomnieniem, że ktoś napisał wstęp, do którego chciał zapewne później wrócić, ale nie miał już możliwości.
Lubię twórczość Michaela Crichtona, ale akurat po tej książce widać, że nie miał szansy jej dopracować. W niektórych miejscach przypomina wstępny szkic, którego nikt sensownie nie obrobił. To widać szczególnie na początku - np. scena, w której wszystkie postaci wprowadzane są kolejno w ciągu jednej rozmowy z podaniem imienia, nazwiska i pełnionej funkcji, jest smutnym...
więcej mniej Pokaż mimo to2014
Świetna książka, polecam. Trochę wolno się rozkręca, długo się w nią "wczuwałam", ale w pewnym momencie coś zaskoczyło i nie mogłam się od niej oderwać. Dobrze napisana, psychologicznie przekonująca i nieprzekombinowana. Ciekawe zakończenie.
Świetna książka, polecam. Trochę wolno się rozkręca, długo się w nią "wczuwałam", ale w pewnym momencie coś zaskoczyło i nie mogłam się od niej oderwać. Dobrze napisana, psychologicznie przekonująca i nieprzekombinowana. Ciekawe zakończenie.
Pokaż mimo to2015-02
Dla mnie ta książka była dużym rozczarowaniem. Zapowiadała się ciekawie - akcja jest osadzona w klimatycznym miejscu, w treść są wplecione grenlandzkie wierzenia i zagadkowa okolica, ale... coś poszło nie tak. Czytałam wcześniej kilka innych powieści Sigurdardottir i zwykle kończyłam je z wrażeniem, że akcja jest za bardzo zawikłana, tak że autorce trudno jest ją rozsądnie rozwiązać. W "Lodzie w żyłach" Sigurdardottir wprowadza dużo niepotrzebnych elementów, które są efektowne i budują atmosferę, ale nie spełniają poza tym żadnej innej logicznej funkcji - np. dziewczynka z pogryzioną twarzą - i to jest boleśnie odczuwalne na koniec, kiedy wszystkie wątki należy jakoś spójnie ze sobą połączyć i powstaje kłopot. To samo dotyczy mnożenia zwłok :-) W niektórych miejscach tekst jest niejasny. Doczytałam do końca chyba tylko ze względu na to, że bardzo lubię poczucie humoru autorki.
Dla mnie ta książka była dużym rozczarowaniem. Zapowiadała się ciekawie - akcja jest osadzona w klimatycznym miejscu, w treść są wplecione grenlandzkie wierzenia i zagadkowa okolica, ale... coś poszło nie tak. Czytałam wcześniej kilka innych powieści Sigurdardottir i zwykle kończyłam je z wrażeniem, że akcja jest za bardzo zawikłana, tak że autorce trudno jest ją rozsądnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2014
2015-01
Tłumaczenie tej książki na język polski to jest skandal. Podobno ten tekst przeszedł redakcję merytoryczną i techniczną oraz korektę, ale nikt jakoś nie wychwycił pominiętych fragmentów tekstu, przeinaczeń, błędów merytorycznych! To w ogóle nie powinno zostać wydane.
Tłumaczenie tej książki na język polski to jest skandal. Podobno ten tekst przeszedł redakcję merytoryczną i techniczną oraz korektę, ale nikt jakoś nie wychwycił pominiętych fragmentów tekstu, przeinaczeń, błędów merytorycznych! To w ogóle nie powinno zostać wydane.
Pokaż mimo to