Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

'a kto czytał ten trąba" - i tak się kończy czytanie lektur.

'a kto czytał ten trąba" - i tak się kończy czytanie lektur.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem zdziwiony, że ją przeczytałem, bo żadnej akcji tam nie ma. Napisana dość lekko i może to przez to. Niestety, główny bohater nie dał się polubić. Jego narzekania dało się znieść na początku, ale później, gdy prawie na każdej stronie nazywał kogoś "idiotą", zacząłem czytać ją w męczarniach. Rozumiem, że taki po prostu był ten bohater, ale to już rola pisarza, abym czytał o bohaterach, których z charakteru nie lubię. W tej powieści Salingerowi się to nie udało.

Darujcie sobie komentarze o treści "to nie zmierzch, trzeba użyć mózgu". Zrozumieć zrozumiałem, ale główny bohater jest tak markotną i ciągle niezadowoloną beksą, że na dłuższą metę, nie da się tego pochłonąć w całości i trzeba rozłożyć to sobie na raty.

Jestem zdziwiony, że ją przeczytałem, bo żadnej akcji tam nie ma. Napisana dość lekko i może to przez to. Niestety, główny bohater nie dał się polubić. Jego narzekania dało się znieść na początku, ale później, gdy prawie na każdej stronie nazywał kogoś "idiotą", zacząłem czytać ją w męczarniach. Rozumiem, że taki po prostu był ten bohater, ale to już rola pisarza, abym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Naprawdę, naprawdę bardzo chciałem dać wyższą ocenę. W "Cyklu demonicznym" spodobał mi się pomysł. Demony. Spodobało mi się dorastanie z bohaterem. Nie przeszkadzały mi nawet nawiązania do seksu, które pojawiały się co 6 stronę.

To, że poznałem młodego bohatera w pierwszej książce cyklu było dla mnie czymś naturalnym. Problem pojawił się w "Pustynnej Włóczni 1". Po ciekawym zakończeniu w "Malowanym człowieku" nastąpiło zatrzymanie akcji, bo Brett za cel obrał sobie opisanie dziejów innych bohaterów. A ja powiem tak - guzik mnie to obchodzi. Przebolałbym to, gdyby nie mieszał przeszłości z kontynuacją porzuconego wątku, bo przez to nie mogłem nic pominąć.
No ale jakoś przebrnąłem przez te włócznie. I przyszedł czas na "Wojnę w blasku dnia". I powiedziałem sobie DOŚĆ.

Jeśli Brett tak bardzo chciał mnie poinformować o dzieciństwie bohaterów, to mógł to zrobić w pierwszej księdze, na samym początku. I tak powoli, powoli turlać tę kulę śniegową. Niestety, on postanowił rozbijać ją w każdych pierwszych księgach.

I tak oto "Wojna w blasku dnia" ostudziła moje zapędy co do tej książki. Bardzo chciałem poznać dalsze losy bohaterów. Może wrócę do niej jako bardzo stary pan, który będzie czytał tę książkę na bujanym fotelu. Może wtedy będę miał wystarczająco dużo cierpliwości na tę książkę.

Naprawdę, naprawdę bardzo chciałem dać wyższą ocenę. W "Cyklu demonicznym" spodobał mi się pomysł. Demony. Spodobało mi się dorastanie z bohaterem. Nie przeszkadzały mi nawet nawiązania do seksu, które pojawiały się co 6 stronę.

To, że poznałem młodego bohatera w pierwszej książce cyklu było dla mnie czymś naturalnym. Problem pojawił się w "Pustynnej Włóczni 1". Po...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka godna finału trylogii.
W swej nierealności, tak do bólu prawdziwa.

Po powieści młodzieżowej spodziewałem się lekkości i słodkości, ale Collins miała inne plany. Brutalnie i krwawo ukazuje wojnę, która nigdy się nie zmienia. Wojnę, w której wszystkie chwyty są dozwolone, a cel uświęca środki. Czy aby na pewno? Przed takimi dylematami staje Katniss Everdeen - „dziewczyna igrająca z ogniem”.

Tutaj dowiemy się, jak kończą się zabawy z ogniem i tutaj znajdziemy potwierdzenie starego porzekadła: „Rewolucja, jak Saturn, pożera własne dzieci”.

A koniec powieści? Niezwykle oryginalny. Powiem nawet, że mnie zaskoczył i zasmucił, bo jak każdy człowiek chciałbym, żeby wszystko było czarno-białe i proste. Tutaj tak nie jest. To czy zakończenie jest szczęśliwe czy nie, jest pytaniem, na które każdy musi odpowiedzieć sobie sam. I właśnie za to je pokochałem. Po przeczytaniu książki wpatrywałem się w okładkę i myślałem, jak bardzo mnie zwiodła.

Akcja w książce jest jak kula śniegowa – z początku mała i senna, ale im dalej, tym większa i szybsza.

Jedyne, czego mi w tej książce brakuje, to szczegółowych opisów, co zostało zgubione chyba przez tę akcję. W filmie to by przeszło, bo tam jest obraz, ale tutaj wszystko trzeba sobie dopowiedzieć, a autorka najwyraźniej zdaje się na moją wyobraźnię.

ale

Naprawdę – książka godna finału.

Książka godna finału trylogii.
W swej nierealności, tak do bólu prawdziwa.

Po powieści młodzieżowej spodziewałem się lekkości i słodkości, ale Collins miała inne plany. Brutalnie i krwawo ukazuje wojnę, która nigdy się nie zmienia. Wojnę, w której wszystkie chwyty są dozwolone, a cel uświęca środki. Czy aby na pewno? Przed takimi dylematami staje Katniss Everdeen -...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Prowokująca. Intrygująca. Przerażająca. Odrażająca. Nudna. Kolorowa. Uniwersalna.

W jakimś kraju, w jakimś mieście, ktoś ślepnie. Akcja intryguje już od samego początku. Ślepnie pierwszy człowiek i tak choroba rozprzestrzenia się na całe miasto, a później na cały kraj. Bohaterowie nie mają imion. Autor po prostu ich opisuje: „dziewczyna w ciemnych okularach”, „mężczyzna z opaską na oku”, „zezowaty chłopiec”. Nie ma też wydzielonych dialogów. Rozmowy postaci poznajemy po czasownikach w pierwszej osobie. Dlaczego? Cała historia opowiada nie tyle o ślepcach; i pewnie dlatego ich imiona nie są aż tak ważne; co o zachowaniu człowieka w nowej, przerażające rzeczywistości z której nie może uciec. Mam wrażenie, że autor chciał, żeby czytelnik również w takiej nowej „rzeczywistości” się znalazł i właśnie dlatego nie ma wyodrębnionych dialogów do których tak wszyscy się przyzwyczailiśmy.

Ślepcy nie znaleźli się w sytuacji zagrażającej życiu, więc z biologicznego punktu widzenia nie musieli kierować się instynktem. Mimo to, potrafili posunąć się do odrażających rzeczy, co wielokrotnie zostało przedstawione na kartach tej książki. Czy tacy naprawdę jesteśmy? Czy taka jest nasza natura? Czy stajemy się zwierzętami, kiedy ktoś wyciąga nas z naszej pięknej, złotej klatki?

Spodziewałem się filozoficznych wywodów autora na temat natury człowieka i, niestety, je dostałem. Niestety, ponieważ autor nie starał się odpowiedzieć na pytania, które przedstawiłem wcześniej. Zamiast tego wolał rozprawiać o tym, jak człowiek przyzwyczaja się do tego, że wstaje z rana i zapala światło, które ktoś przecież musiał „wyprodukować”. Nie byłoby w tym niczego złego, gdyby nie to, że te wywody wtrąca narrator do dialogów i trwają one kilka stron. Efekt jest taki, że kiedy wywód się skończy, nie wiem za bardzo, o czym wcześniejszy dialog i o co w ogóle chodzi. Dodaj do tego brak wydzielonych dialogów i chaos gotowy.

Brak też dynamiki. Kiedy ta narasta, a napięcie jest coraz większe, pojawia się wywód autora, który trwa przez kilka stron i wszystko pryska, jak bańka mydlana. Kiedy dochodzi już do ostatecznego rozwiązania akcji, jest ono dość… przewidujące i po wcześniejszych skokach dynamizmu, nie zrobiło na mnie zbyt dużego wrażenia.

Czy taki był zamysł autora? Książka miała mnie zmęczyć?

Po zamknięciu książki było wiele pytań, na które nie otrzymałem odpowiedzi. Sama interpretacja książki też jest ciekawa. Z komentarzy wyczytałem, że czytelnicy widzą to jako przedstawienie ludzi, którzy znaleźli się w sytuacji ekstremalnej – tracą coś, co pozwalało im funkcjonować. Funkcjonować bezpiecznie i z godnością. Ja widziałem tam nawet znieczulicę społeczną. Z początku ludzie wpadali w panikę, ale im epidemia zataczała większe koło, tym mniej się ślepotą przejmowali i nawet śmierć kilkudziesięciu ślepców z autobusu, w tym dzieci, bo kierowca oślepł – nie wywołały zbyt wielkiego poruszenia. Czy teraz nie jest tak samo? Wojna w Syrii? Wojna na Ukrainie? Z początku patrzyliśmy na to z przerażeniem, ale zdążyliśmy się przyzwyczaić i doniesienia medialne, których jest coraz mniej (dokładnie tak samo było to przedstawione w książce), nie robią już na nas wrażenia. Pokazuje to tylko, jak bardzo kolorowa, pod względem zachowań ludzi, jest książka.

To historia nieprawdopodobna, ale i prawdziwa. To historia o nas samych. To nie scena gwałtu, czy ciągłe wzmianki o fekaliach i rozkładających się ciałach są przerażające, ale właśnie to, że to książka o mnie i o tobie. I mimo tego, że ze względu na nudę i odrażające sceny robiłem sobie od niej przerwę, to dotrwałem do końca. Z tego powodu polecam ci tę książkę, bo ja o niej nie zapomnę.

Prowokująca. Intrygująca. Przerażająca. Odrażająca. Nudna. Kolorowa. Uniwersalna.

W jakimś kraju, w jakimś mieście, ktoś ślepnie. Akcja intryguje już od samego początku. Ślepnie pierwszy człowiek i tak choroba rozprzestrzenia się na całe miasto, a później na cały kraj. Bohaterowie nie mają imion. Autor po prostu ich opisuje: „dziewczyna w ciemnych okularach”, „mężczyzna...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to