Najnowsze artykuły
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[1]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Cykl:
Francis Urquhart (tom 1)
Średnia ocen:
7,3 / 10
2442 ocen
Ocenił na:
3 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (3 plusy)
Czytelnicy: 5454
Opinie: 286
Zobacz opinię (3 plusy)
Popieram
3
Książka House of Cards jest uszytym w głowie niespokojnego polityka scenariuszem, pokazem sztuczek, pogardą dla słabszych, makiawelistyczną pieśnią dla tych, którzy chcąc stać się groźnym dla otoczenia, nie zamierzają porzucać dostojeństwa i pochlebstw ze strony opinii publicznej odrzucając jedynie etykę, wartości niewidoczne dla przeciętnego człowieka. Jeśli można do tego dołączyć fakt bycia przez autora najważniejszym wśród najważniejszych (współpraca z Margaret Thatcher), to mamy w pakiecie pełen opis kompleksów, planów, wyidealizowanego i okrutnego świata zdobytego, pokonanego i służącego tylko jednej jednostce. Francis Urquhart, bo tak nazywa się tytułowa postać książki House of Cards, waleczny, bezkompromisowy, bezwzględny i - co należy podkreślić - wyjątkowo skuteczny polityk brytyjskiego parlamentu zamierza zemścić się na urzędującym premierze. Urquhart podejmuje niebezpieczną grę z dziennikarką jednego z ważnych i poczytnych czasopism, którą w oka mgnieniu uwodzi i kieruje jej słowami pisanymi. Czy to nie brzmi trochę jak próba odarcia się przez autora z kompleksów i wykreowania człowieka, który tak właśnie widział działalność i rolę swojej osoby w Partii Konserwatywnej, u boku Margaret Thatcher? Można domniemywać, ale idealizm głównej postaci i niedołęstwo otoczenia wzbudza wszelaką odrazę. Co więcej, nie bez przyczyny określam książkę House of Cards jako scenariusz, bowiem poza logicznymi dialogami i spójnością całej fabuły, nie dowiadujemy się niczego rzeczowego o pojawiających się postaciach. Brak emocji, zero energii, słabość intelektualna niedotykająca jedynie Francis'a, trywialne, lakoniczne opisy przestrzeni, miejsca i czasu. Nie tego oczekiwałem. Pozostaje jedynie ubolewać, że dobry materiał na książkę umarł w książkowym scenariuszu - idealnym dla filmu, fatalnym dla książki.
Książka House of Cards jest uszytym w głowie niespokojnego polityka scenariuszem, pokazem sztuczek, pogardą dla słabszych, makiawelistyczną pieśnią dla tych, którzy chcąc stać się groźnym dla otoczenia, nie zamierzają porzucać dostojeństwa i pochlebstw ze strony opinii publicznej odrzucając jedynie etykę, wartości niewidoczne dla przeciętnego człowieka. Jeśli można do tego...
więcej Pokaż mimo to