rozwiń zwiń
Creedart

Profil użytkownika: Creedart

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 1 tydzień temu
3
Przeczytanych
książek
3
Książek
w biblioteczce
3
Opinii
3
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie

Okładka książki Czasem czuły, czasem barbarzyńca Tomasz Kwaśniewski, Jacek Masłowski
Ocena 7,2
Czasem czuły, ... Tomasz Kwaśniewski,...

Na półkach:

Musiałem ze złości odkopać hasło do tego portalu. Powiedzieć, że jestem zły po tej książce, to nic nie powiedzieć. Tyle domysłów, prywatnych opinii, często niepopartych żadnymi badaniami naukowym, ale "swoimi doświadczeniami" i "wydaje mi się, że...", to za takie coś ta książka nie powinna być uznawana za przełom. Zmarnowany potencjał jak cholera! Jak można na podstawie własnych doświadczeń budować przekaz o tym, jak pomóc facetom we współczesnych czasach dojrzeć na własnych warunkach, bez kulturowego i społecznego nacisku, patriarchalnego bajdurzenia i trzymania ich w kordonie? Nie polecam! Totalna strata czasu. Mam tak irytujący charakter, że jak coś zaczynam, to dopinam do końca. Więc czytałem książkę 4 miesiące, bo nie mogłem znieść ilości bzdur.

I drogie panie - jeśli Wasi faceci po tej książce zaczną zachowywać się "DZIWNIE" albo WAS oskarżać, że zrobiłyście z nich , to wiedzcie, że to przez wspaniałych autorów tej książki, którzy w kobietach czynią tutaj sprawczynie wielkiego ZŁA.

Musiałem ze złości odkopać hasło do tego portalu. Powiedzieć, że jestem zły po tej książce, to nic nie powiedzieć. Tyle domysłów, prywatnych opinii, często niepopartych żadnymi badaniami naukowym, ale "swoimi doświadczeniami" i "wydaje mi się, że...", to za takie coś ta książka nie powinna być uznawana za przełom. Zmarnowany potencjał jak cholera! Jak można na podstawie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pociesza mnie fakt uczenia się na błędach. Oczywiście zmiany mają charakter kosmetyczny, fundamentalny albo są nazwane zmianą, które tej zmiany nie odzwierciedlają stając się gorszą częścią pierwszego, wydawałoby się - nie mogącego być gorszym. Nie wiem, czy to za sprawą refleksji nad pierwszą częścią House of Cards, Michael Dobbs popełniając kolejną część historii z wojownikiem w białych rękawiczkach Francis'em Urquhart'em pod nazwą "Ograć Króla", uczynił czytelnikowi tej książki świat ciut lepszym. Ubarwienie i opis pewnych elementów przestrzeni, na której akcja się rozgrywa oraz lekkie uwypuklenie cech dominujących, charakterystycznych dla występujących postaci, rzuca światło na okrytą cieniem bardzo słabą część pierwszą. Niestety, jest to światło zdecydowanie zimne i zbyt blade, aby druga mogła stać się faktycznie "opowieścią-fenomenem". Ubarwienie ma charakter prostolinijny, kolory są wyłącznie czarno-białe, postacie wciąż są jednowymiarowe, proste, niemyślące, można odnieść wrażenie, jakby były sterowane przez nadboga, który sprzyja Francis'owi. Co ciekawe, w pewnym momencie autor próbuje ujawnić słabości, ludzką twarz bohatera wcześniej mocno wyidealizowanego, niezachwianego moralnością stawiając Urquhart'a w roli zaszczutego, sponiewieranego przez polityków opozycji, ogarniętego pożądaniem wobec szefowej instytutu zajmującej się sondażami i badaniami opinii publicznej. I co przewidywalne, wyszło bardzo sztucznie, zdecydowanie niekonsekwentnie. Nawet, co należy podkreślić, bo przecież o Królu jest mowa, monarcha został pozbawiony w kluczowych momentach błyskotliwości intelektu, staje się marionetką, która walcząc z premierem, przywodzi na myśl walkę karcianego Joker'a z sercowym Królem. W obliczu takiego zagrożenia, król winien szukać wszelkich sposobów na unieszkodliwienie działania Jokera, z kolei tytułowy król czeka potulnie na kolejne ciosy wymierzone w jego osobę, w rodzinę królewską, którą reprezentuje. Nie można nie odnieść wrażenia, że część ta znacznie lepiej wypada niż jej poprzedniczka, ale w dalszym ciągu nie jestem w stanie pojąć nazywania tej historii "opowieścią-fenomenem", jeśli po przeczytaniu połowy książki, potrafię przewidzieć z 90% dokładnością zakończenie. 10% to detale, detale, o których Dobbs zapomniał w części pierwszej.,

Pociesza mnie fakt uczenia się na błędach. Oczywiście zmiany mają charakter kosmetyczny, fundamentalny albo są nazwane zmianą, które tej zmiany nie odzwierciedlają stając się gorszą częścią pierwszego, wydawałoby się - nie mogącego być gorszym. Nie wiem, czy to za sprawą refleksji nad pierwszą częścią House of Cards, Michael Dobbs popełniając kolejną część historii z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka House of Cards jest uszytym w głowie niespokojnego polityka scenariuszem, pokazem sztuczek, pogardą dla słabszych, makiawelistyczną pieśnią dla tych, którzy chcąc stać się groźnym dla otoczenia, nie zamierzają porzucać dostojeństwa i pochlebstw ze strony opinii publicznej odrzucając jedynie etykę, wartości niewidoczne dla przeciętnego człowieka. Jeśli można do tego dołączyć fakt bycia przez autora najważniejszym wśród najważniejszych (współpraca z Margaret Thatcher), to mamy w pakiecie pełen opis kompleksów, planów, wyidealizowanego i okrutnego świata zdobytego, pokonanego i służącego tylko jednej jednostce. Francis Urquhart, bo tak nazywa się tytułowa postać książki House of Cards, waleczny, bezkompromisowy, bezwzględny i - co należy podkreślić - wyjątkowo skuteczny polityk brytyjskiego parlamentu zamierza zemścić się na urzędującym premierze. Urquhart podejmuje niebezpieczną grę z dziennikarką jednego z ważnych i poczytnych czasopism, którą w oka mgnieniu uwodzi i kieruje jej słowami pisanymi. Czy to nie brzmi trochę jak próba odarcia się przez autora z kompleksów i wykreowania człowieka, który tak właśnie widział działalność i rolę swojej osoby w Partii Konserwatywnej, u boku Margaret Thatcher? Można domniemywać, ale idealizm głównej postaci i niedołęstwo otoczenia wzbudza wszelaką odrazę. Co więcej, nie bez przyczyny określam książkę House of Cards jako scenariusz, bowiem poza logicznymi dialogami i spójnością całej fabuły, nie dowiadujemy się niczego rzeczowego o pojawiających się postaciach. Brak emocji, zero energii, słabość intelektualna niedotykająca jedynie Francis'a, trywialne, lakoniczne opisy przestrzeni, miejsca i czasu. Nie tego oczekiwałem. Pozostaje jedynie ubolewać, że dobry materiał na książkę umarł w książkowym scenariuszu - idealnym dla filmu, fatalnym dla książki.

Książka House of Cards jest uszytym w głowie niespokojnego polityka scenariuszem, pokazem sztuczek, pogardą dla słabszych, makiawelistyczną pieśnią dla tych, którzy chcąc stać się groźnym dla otoczenia, nie zamierzają porzucać dostojeństwa i pochlebstw ze strony opinii publicznej odrzucając jedynie etykę, wartości niewidoczne dla przeciętnego człowieka. Jeśli można do tego...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Creedart

z ostatnich 3 m-cy
Creedart
2024-04-10 23:01:37
Creedart dodał książkę Czasem czuły, czasem barbarzyńca na półkę i dodał opinię:
2024-04-10 23:01:37
Creedart dodał książkę Czasem czuły, czasem barbarzyńca na półkę Przeczytane i dodał opinię:

Musiałem ze złości odkopać hasło do tego portalu. Powiedzieć, że jestem zły po tej książce, to nic nie powiedzieć. Tyle domysłów, prywatnych opinii, często niepopartych żadnymi badaniami naukowym, ale "swoimi doświadczeniami" i "wydaje mi się, że...", to za takie coś ta książka nie powinna...

Rozwiń Rozwiń

statystyki

W sumie
przeczytano
3
książki
Średnio w roku
przeczytane
0
książek
Opinie były
pomocne
3
razy
W sumie
wystawione
2
oceny ze średnią 3,5

Spędzone
na czytaniu
18
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
0
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]