rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Holly to zwyczajna trzydziestoletnia kobieta - ciesząca się życiem, miewająca lepsze i gorsze dni. Ma wielu przyjaciół, wśród których najlepszym jest jej mąż. Co tu dużo mówić - szczęściara z niej. Sielankę przerywa jednak choroba Gerry'ego - męża Holly. W ciągu mniej więcej roku kobieta traci w zasadzie wszystko. Bo cóż cenniejszego w życiu nad miłość i życie osoby którą zna się od lat i kocha ponad wszystko?
Mimo świadomości zbliżającej się śmierci męża, kobieta popada w depresję z dniem jego odejścia. Nic dziwnego. Dni lepsze i gorsze zmieniają się w złe i gorsze. Lodówka pusta i co z tego? Cztery ściany w ciemnym, pustym pokoju to od tej chwili jedyni obserwatorzy jej żałosnej egzystencji. Bo po co żyć, kiedy jedyny powód do życia zniknął bezpowrotnie? Po co w ogóle wychodzić z domu? Na zewnątrz czekają tylko ludzie dający złote rady: "Weź się w garść", "nie możesz zamknąć się w domu na zawsze". A w sumie dlaczego nie?
Holly robi maleńki krok ku tak zwanej "normalności", gdy dowiaduje się o paczce zaadresowanej na jej nazwisko, pozostawionej u jej rodziców. Ciekawa tego co kryje owa paczka odbiera ją od nich i w gronie przyjaciół odkrywa że zmarły mąż pozostawił po sobie ślad. Prezent dla niej. Wytyczne pomagające kobiecie otrząsnąć się po tym co się stało. Do końca roku Holly żyje tak jak chce tego Gerry. To swoiste dziesięć przykazań nieśpiesznie pomaga jej życiu wrócić na właściwe tory. Wszystko w swoim czasie. Nawet jeśli ona sama myśli że nie jest na coś gotowa, to posłusznie wypełnia wolę męża i przekonuje się że miał rację, a ona sama dobrze na tym wyszła. Szczególnie wtedy gdy listy, napisane nawet rok wcześniej, odpowiadają na pytania które akurat ją dręczą. Zupełnie tak jakby ktoś czytał jej w myślach.

"P.S. Kocham Cię" to książka z założenia należąca raczej do gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych. Z założenia. Temat podejmowany przez autorkę jest jednak trudny i czytanie nasuwa czasami pewne refleksje, które mniej jednak przytłaczają gdy ma się za sobą (albo w perspektywie) "hektolitry wypitej herbaty". :)

Holly to zwyczajna trzydziestoletnia kobieta - ciesząca się życiem, miewająca lepsze i gorsze dni. Ma wielu przyjaciół, wśród których najlepszym jest jej mąż. Co tu dużo mówić - szczęściara z niej. Sielankę przerywa jednak choroba Gerry'ego - męża Holly. W ciągu mniej więcej roku kobieta traci w zasadzie wszystko. Bo cóż cenniejszego w życiu nad miłość i życie osoby którą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przezabawna lektura (grrr, co za okropne słowo!) dla uczniów szkoły podstawowej, którą przeczytałam, w wyniku zakładu z moją dwunastoletnią siostrą. Było warto :)

"Sposób na Alcybiadesa" to wspomnienia Ciamci z lat szkolnych dotyczące głównie - często problematycznych - prób zdobycia sposobów na nauczycieli, by ułatwić sobie przeżycie w szkole przy możliwie jak najmniejszym wysiłku.
Czwórka, notorycznie wpadających w kłopoty, przyjaciół musi stawić czoło niełatwemu zadaniu przekonania do siebie "gogów", tak by nie sprowadzić większych nieszczęść (takich jak, nie daj Boże, dodatkowa porcja nauki) na wszystkich uczniów w szkole. W tym celu próbują zdobyć sposoby rozpracowania nauczycieli od klas starszych. Nie jest to jednak proste, biorąc pod uwagę panujące reguły dotyczące kwestii przekazywania tych, jakże precyzyjnych i utajnionych informacji.
Ubarwiona mnóstwem ciekawych sytuacji i powodów do śmiechu książka jest świetną propozycją nie tyko dla uczniów, ale wręcz dla każdego, a jeśli nikt Was nie zmusza do przeczytania jej - wtedy jest jeszcze lepsza :D
______________
"Nie umieć to pestka, ale udawać, że się nie umie, to dopiero sztuka." - Edmund Niziurski

Przezabawna lektura (grrr, co za okropne słowo!) dla uczniów szkoły podstawowej, którą przeczytałam, w wyniku zakładu z moją dwunastoletnią siostrą. Było warto :)

"Sposób na Alcybiadesa" to wspomnienia Ciamci z lat szkolnych dotyczące głównie - często problematycznych - prób zdobycia sposobów na nauczycieli, by ułatwić sobie przeżycie w szkole przy możliwie jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę kupiłam przedpremierowo i zaraz po odebraniu jej w sklepie zaczęłam ją czytać. "Połknęłam" ją w jakieś 2h.
"Cała reszta nie ma znaczenia" to nieco chaotyczny pamiętnik młodej Włoszki, która od dziecka podążała za marzeniem o karierze muzycznej. Znajdujemy tu opisy zwykłych sytuacji z życia codziennego, mnóstwo zdjęć i wiele inspirujących cytatów, a także tych - mniej nam znanych - opisów dnia z życia gwiazdy. Comello opowiada nam szczegółowo o swojej rodzinie, domu we Włoszech, nauce w MAS, castingach, podróży w nieznane, zamiłowaniu do porządku, nagraniach, przygotowaniach do koncertów, miłości, mieszkaniu w Buenos Aires, zwiedzaniu Ameryki Południowej, a nawet podaje przepisy na ulubione dania.
Lodo, w swojej książce, próbuje nam pokazać że powinniśmy bez względu na wszystko gonić marzenia i nie zwracać uwagi na tych, którzy w nas zwątpili. Starajmy się osiągnąć nasze cele i bądźmy szczęśliwi, bo "cała reszta nie ma znaczenia". :)

Książkę kupiłam przedpremierowo i zaraz po odebraniu jej w sklepie zaczęłam ją czytać. "Połknęłam" ją w jakieś 2h.
"Cała reszta nie ma znaczenia" to nieco chaotyczny pamiętnik młodej Włoszki, która od dziecka podążała za marzeniem o karierze muzycznej. Znajdujemy tu opisy zwykłych sytuacji z życia codziennego, mnóstwo zdjęć i wiele inspirujących cytatów, a także tych -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Znowu to samo - obejrzałam film lata świetlne temu, a potem: "TO JEST KSIĄŻKA?!" Otóż - jest, ale zupełnie inna niż film. Zaczynając od koloru włosów głównej bohaterki, na czasie akcji kończąc. W zasadzie jedynymi elementami wspólnymi są imiona i nazwiska, choroba i brak... nazwijmy to ... szczególnej afirmacji w szkole.

Z jednej strony - jest Landon - ot taki zwyczajny chłopak w liceum, który lubi sobie od czasu do czasu wyjść z kolegami, coś porobić, się pośmiać (z innych też się zdarza) - jak to w liceum. Z drugiej - Jamie - dziewczyna, którą zna w sumie cała szkoła, ale bynajmniej nie dlatego, że ona o to zabiega. Jamie nie należy do dziewczyn, które przejmowałyby się modą, czy np. (modnymi w USA) konkursami na królową balu. Przeciwnie - do szkoły chodzi zawsze skromnie ubrana, z Biblią w ręce; po szkole biegnie do sierocińca by pomagać dzieciom.
Oboje znają się w zasadzie od dziecka - jak to w małym mieście - chodzą do jednej szkoły, oboje są w klasie maturalnej, ale nie mają ze sobą wiele wspólnego, głównie za sprawą różnych zainteresowań i różnych znajomych.
Ich drogi poniekąd splatają się w momencie wyboru przedmiotów szkolnych na ostatni rok nauki w liceum. Ktoś kiedyś powiedział, że "czasem ważne rzeczy zaczynają się od przypadku, albo nie zaczynają się w ogóle". Tutaj - coś się zaczęło.

Książka opowiada nie tylko historię dwójki nastolatków, ale też pokazuje nam, że czasami jedna osoba potrafi całkowicie zmienić nasze życie i podejście do niektórych spraw.


(A jak już napisałam, to zaczęłam się zastanawiać, czy nie powinnam była napisać opinii po angielsku, skoro w oryginale czytałam książkę ;p)

Znowu to samo - obejrzałam film lata świetlne temu, a potem: "TO JEST KSIĄŻKA?!" Otóż - jest, ale zupełnie inna niż film. Zaczynając od koloru włosów głównej bohaterki, na czasie akcji kończąc. W zasadzie jedynymi elementami wspólnymi są imiona i nazwiska, choroba i brak... nazwijmy to ... szczególnej afirmacji w szkole.

Z jednej strony - jest Landon - ot taki zwyczajny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

O książce dowiedziałam się... a jakże - przez fakt, że właśnie pojawił się film. Po obejrzeniu zwiastuna stwierdziłam, że MUSZĘ iść na ten film do kina. Po kilku dniach w jakiś magiczny sposób (nie pamiętam już nawet jak) dowiedziałam się że istnieje książka i niewiele myśląc od razu ją kupiłam. Zamierzenia były szlachetne - przeczytać książkę, a potem obejrzeć film - jak Pan Bóg przykazał. Po odebraniu jej w sklepie co prawda odłożyłam ją na półkę, ale na film i tak poszłam, ot tak spontanicznie.
I po zobaczeniu filmu książkę połknęłam w trzy dni. Nie zajęłoby mi to może aż tyle czasu, gdyby nie obowiązki szkolne, bo książka (przynajmniej jak dla mnie) należy do typu: "jeszcze tylko jeden rozdział (konkretnie ostatni) i idę spać".
-
A o książce...
Rosie i Alex to najlepsi przyjaciele od piątego roku życia. Ich własne towarzystwo w zupełności im wystarcza i prawie nie dopuszczają do siebie nikogo innego, bo inni zwyczajnie nie są im potrzebni. Sytuacja się trochę komplikuje, gdy w liceum zaczynają pojawiać się pierwsze miłości i pomiędzy nimi pojawiają się też inne osoby. Kiedy to wydaje się już początkiem końca wszystkiego okazuje się, że Alex wraz z rodzicami jest zmuszony opuścić kraj i wyprowadzić się na drugi koniec świata.
Kontakt nadal jest podtrzymywany, pisują do siebie maile i listy, wysyłają pocztówki i SMSy. Rozstanie ma trwać tylko rok - potem Rosie także ma przyjechać do USA, aby rozpocząć naukę w szkole hotelarskiej. Wcześniej jednak jest jeszcze bal absolwentów, na który Rosie ma zamiar iść z Alexem, ale przeciwności losu nie pozwalają im się spotkać.
W zasadzie książka to opis tego, jak bardzo naszym życiem żądzą przypadki, przeznaczenie, czy to z jakimi ludźmi przebywamy. Jak wiele może się zmienić przez okoliczności, nasze tchórzostwo i jak wiele w naszym życiu może zmienić jeden wieczór...

O książce dowiedziałam się... a jakże - przez fakt, że właśnie pojawił się film. Po obejrzeniu zwiastuna stwierdziłam, że MUSZĘ iść na ten film do kina. Po kilku dniach w jakiś magiczny sposób (nie pamiętam już nawet jak) dowiedziałam się że istnieje książka i niewiele myśląc od razu ją kupiłam. Zamierzenia były szlachetne - przeczytać książkę, a potem obejrzeć film - jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

O książce dowiedziałam się... a jakże - przez fakt, że właśnie pojawił się film. Po obejrzeniu zwiastuna stwierdziłam, że MUSZĘ iść na ten film do kina. Po kilku dniach w jakiś magiczny sposób (nie pamiętam już nawet jak) dowiedziałam się że istnieje książka i niewiele myśląc od razu ją kupiłam. Zamierzenia były szlachetne - przeczytać książkę, a potem obejrzeć film - jak Pan Bóg przykazał. Po odebraniu jej w sklepie co prawda odłożyłam ją na półkę, ale na film i tak poszłam, ot tak spontanicznie.
I po zobaczeniu filmu książkę połknęłam w trzy dni. Nie zajęłoby mi to może aż tyle czasu, gdyby nie obowiązki szkolne, bo książka (przynajmniej jak dla mnie) należy do typu: "jeszcze tylko jeden rozdział (konkretnie ostatni) i idę spać".
-
A o książce...
Rosie i Alex to najlepsi przyjaciele od piątego roku życia. Ich własne towarzystwo w zupełności im wystarcza i prawie nie dopuszczają do siebie nikogo innego, bo inni zwyczajnie nie są im potrzebni. Sytuacja się trochę komplikuje, gdy w liceum zaczynają pojawiać się pierwsze miłości i pomiędzy nimi pojawiają się też inne osoby. Kiedy to wydaje się już początkiem końca wszystkiego okazuje się, że Alex wraz z rodzicami jest zmuszony opuścić kraj i wyprowadzić się na drugi koniec świata.
Kontakt nadal jest podtrzymywany, pisują do siebie maile i listy, wysyłają pocztówki i SMSy. Rozstanie ma trwać tylko rok - potem Rosie także ma przyjechać do USA, aby rozpocząć naukę w szkole hotelarskiej. Wcześniej jednak jest jeszcze bal absolwentów, na który Rosie ma zamiar iść z Alexem, ale przeciwności losu nie pozwalają im się spotkać.
W zasadzie książka to opis tego, jak bardzo naszym życiem żądzą przypadki, przeznaczenie, czy to z jakimi ludźmi przebywamy. Jak wiele może się zmienić przez okoliczności, nasze tchórzostwo i jak wiele w naszym życiu może zmienić jeden wieczór...

O książce dowiedziałam się... a jakże - przez fakt, że właśnie pojawił się film. Po obejrzeniu zwiastuna stwierdziłam, że MUSZĘ iść na ten film do kina. Po kilku dniach w jakiś magiczny sposób (nie pamiętam już nawet jak) dowiedziałam się że istnieje książka i niewiele myśląc od razu ją kupiłam. Zamierzenia były szlachetne - przeczytać książkę, a potem obejrzeć film - jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka dość lekka, ale raczej nie taka, którą się zapomina od razu po przeczytaniu. Nie - jakaś tam zwykła, przesłodzona opowieść o czymś, co się prawdziwym życiu nigdy nie zdarzy, ale... może nawet prawdziwa. Pewnie ma wiele zawirowań, które powodują, że jest jeszcze ciekawsza, ale ja ze swojej strony ich bardzo nie widziałam, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że popełniłam karygodną zbrodnię i największy błąd z możliwych - najpierw obejrzałam film. Jedynym usprawiedliwieniem może być fakt, że jeszcze wtedy nie miałam pojęcia, że jest książka o tym samym tytule...
Koniec końców przeczytałam, często na twarzy pojawiał się uśmiech, raz miałam nawet łzy w oczach. Warto przeczytać, naprawdę, szczególnie, jeśli ktoś nie ma nic przeciwko tego typu literaturze.
Nie polecam osobom, które mają coś ważnego do zrobienia, a chcą czytać na przykład po dwie strony dziennie. - Ostrzegam - To się nie uda...

Książka dość lekka, ale raczej nie taka, którą się zapomina od razu po przeczytaniu. Nie - jakaś tam zwykła, przesłodzona opowieść o czymś, co się prawdziwym życiu nigdy nie zdarzy, ale... może nawet prawdziwa. Pewnie ma wiele zawirowań, które powodują, że jest jeszcze ciekawsza, ale ja ze swojej strony ich bardzo nie widziałam, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że...

więcej Pokaż mimo to