rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Umarłam

//edit: Książka, w której nie jest najważniejsza fabuła, ani nawet wspaniale wykreowany świat. To książka emocji, często sprzecznych, w świecie, w którym nie istnieje dobro, ani zło. Tu nic nie jest czarne, ani białe.
Autor posługuje się klasycznymi zagraniami, znanymi już zwrotami fabularnymi, nic odkrywczego, nic nowego ALE... Czytelnik przygotowany na konkretny zwrot wie czego oczekiwać po fabule i z niecierpliwością oczekuje reakcji bohatera/bohaterów na konkretną sytuację. W ten sposób akcja wciąga, a targany emocjami i wplątany w konflikty tego świata główny bohater staje się bliski czytelnikowi.

Umarłam

//edit: Książka, w której nie jest najważniejsza fabuła, ani nawet wspaniale wykreowany świat. To książka emocji, często sprzecznych, w świecie, w którym nie istnieje dobro, ani zło. Tu nic nie jest czarne, ani białe.
Autor posługuje się klasycznymi zagraniami, znanymi już zwrotami fabularnymi, nic odkrywczego, nic nowego ALE... Czytelnik przygotowany na konkretny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, którą koniecznie powinien przeczytać każdy kto interesuję się Japonią i jej kulturą. Tytułowa "pokora i uniżenie" nie raz wprawia czytelnika we frustrację i myśli sobie: "Ja bym nie wytrzymał/a!". Książka pokazuje różnice pomiędzy podejściem do pracy i funkcji społecznej Japończyka i "Gaijina" (cudzoziemca). Wyjaśnia to co nie co znany powszechnie japoński pracoholizm i rozmywa idealny obraz Japonii, który tworzy się w głowach wielu ludzi po przeczytaniu pięknych powieści o Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie tradycja i orient spotykają się z rozwojem technologicznym.

Polecam tę książkę dla zainteresowanych kulturą japońską, którzy chcą zrozumieć Japończyków od nie co innej strony.

Książka, którą koniecznie powinien przeczytać każdy kto interesuję się Japonią i jej kulturą. Tytułowa "pokora i uniżenie" nie raz wprawia czytelnika we frustrację i myśli sobie: "Ja bym nie wytrzymał/a!". Książka pokazuje różnice pomiędzy podejściem do pracy i funkcji społecznej Japończyka i "Gaijina" (cudzoziemca). Wyjaśnia to co nie co znany powszechnie japoński...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Biorąc się na tę książkę zignorowałam podejrzany tytuł, który trąci trochę tytułem filmu porno. Nie znając żadnych innych opinii o tej książce niż "bestseller w USA" łatwowiernie spodziewałam się jakiegoś orientalnego erotyku i... poczułam się bardzo oszukana.

Co jest w tej książce złe? Bohaterowie naiwni, wręcz tępi. Fabuła.. Pożal się Boże, myślę, że istnieją filmy porno z bardziej sensowną, konsekwentną i wiarygodną fabułą. A wyżej wspomniana, oczekiwana erotyka? Czytałeś czytelniku kiedyś coś o gejszach albo oglądałeś o nich jakiś film? Gejsze są tajemnicze, zmysłowe i subtelne? A okiya to dom gejsz, w którym prowadzą swoje tajemnicze życie? Aleeeeż skąd! W "Blond gejszy" dowiesz się, że gejsze to rozpustne, nieskromne, sprośne kurtyzany, a okiya to właściwie burdel.

Gwiazdkę pozwoliłam sobie dodać za uśmianie się do łez na głupocie tej powieści.

A więc jeśli poszukujesz książki lepiącej się od pornografii i braku etyki to... i tak są lepsze książki niż ta. To "dzieło" polecam rzucić w płomienie.

/edit: może jednak daruję sobie te gwiazdkę ... oto 1/10

Biorąc się na tę książkę zignorowałam podejrzany tytuł, który trąci trochę tytułem filmu porno. Nie znając żadnych innych opinii o tej książce niż "bestseller w USA" łatwowiernie spodziewałam się jakiegoś orientalnego erotyku i... poczułam się bardzo oszukana.

Co jest w tej książce złe? Bohaterowie naiwni, wręcz tępi. Fabuła.. Pożal się Boże, myślę, że istnieją filmy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Przeciętna" dobrze wyraża ocenę tej mangi. Niespecjalnie zaskakujące historie, które zdaję się, próbowały być ambitne, lecz ani trochę się im to nie udało. Aczkolwiek miła rzecz do poczytania, chociażby w podróży. Przychylniej podeszłabym do tych samych historyjek, gdyby były one tworem jakiejś fanki mangi tworzącej na deviantart. Staram się mieć takie podejście do tego zbioru, gdyż (z tego co mi wiadomo) są to pierwsze kroki tej autorki przed sławnym "Balsamistą" (jedynie liznęłam tej serii, nie śmiem jeszcze ocenić). Ten tomik dostałam w prezencie i nie żałuje dla niego miejsca na półce, lecz gdybym kupiła go sama trochę żałowałabym wydanych pieniążków.

Polecam, nie polecam? Przeczytania nie odradzam, ale kupna nie polecam. A nóż znajdzie ktoś tam sobie opowiadanie, które przypadnie mu do gustu. Pod wpływem nudy wracam do tego tomiku.

"Przeciętna" dobrze wyraża ocenę tej mangi. Niespecjalnie zaskakujące historie, które zdaję się, próbowały być ambitne, lecz ani trochę się im to nie udało. Aczkolwiek miła rzecz do poczytania, chociażby w podróży. Przychylniej podeszłabym do tych samych historyjek, gdyby były one tworem jakiejś fanki mangi tworzącej na deviantart. Staram się mieć takie podejście do tego...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kłamca. Viva larte Jakub Ćwiek, Grzegorz Nita, Dawid Pochopień
Ocena 6,7
Kłamca. Viva l... Jakub Ćwiek, Grzego...

Na półkach: , ,

Kolejna opowiastka ze świata "Kłamcy" tym razem w komiksowym wydaniu. Fabularnie sensowna, spójna. Co do rysunków- wykonane starannie (jeśli w ogóle można tak powiedzieć o tej nieco karykaturalnej kresce). Momentami do kreski wciąż nie mogę się przekonać, bo kojarzy mi się raczej z opowieściami o współczesnym, ulicznym półświatku, ale gdy widzisz (współczesnego krasnoluda/) motocyklistę, zniewieściałą twarz Gabriela czy te oto nowe oblicze Kłamcy zaczynasz się przekonywać, że ta wizja zdecydowanie ma sens. Mnie prawie przekonała. Mówię prawie, chociaż doskonale rozumiem zamysł Ćwieka który zdecydował się akurat na tego rysownika. Chyba po prostu nadal szukam swojej wizji Kłamcy, a może jak na trickstera przystało nigdy nie będzie dla mnie posiadał "swojej" twarzy.

Polecam dla fanów "Kłamcy" i nie tylko.

Kolejna opowiastka ze świata "Kłamcy" tym razem w komiksowym wydaniu. Fabularnie sensowna, spójna. Co do rysunków- wykonane starannie (jeśli w ogóle można tak powiedzieć o tej nieco karykaturalnej kresce). Momentami do kreski wciąż nie mogę się przekonać, bo kojarzy mi się raczej z opowieściami o współczesnym, ulicznym półświatku, ale gdy widzisz (współczesnego krasnoluda/)...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka do mnie nie przemówiła, ale jest dobrą książka dla dzieci, do poczytania do poduszki. Przekazy są uniwersalne, o marzeniach i dążeniu do ich spełnienia. Zbyt proste i infantylne dla przynajmniej częściowo dojrzałych ludzi, ale uważam odpowiednie dla dzieci. Dla mam czytających do poduszki dla rozmarzonych chłopców polecam. Dla szukających prawd o życiu odradzam.

Książka do mnie nie przemówiła, ale jest dobrą książka dla dzieci, do poczytania do poduszki. Przekazy są uniwersalne, o marzeniach i dążeniu do ich spełnienia. Zbyt proste i infantylne dla przynajmniej częściowo dojrzałych ludzi, ale uważam odpowiednie dla dzieci. Dla mam czytających do poduszki dla rozmarzonych chłopców polecam. Dla szukających prawd o życiu odradzam.

Pokaż mimo to