rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Sięgając po najnowszą powieść Malwiny Kowszewicz nie wiązałam z nią żadnego konkretnego celu. Liczyłam na lekką, niezobowiązującą lekturę, która pozwoli odetchnąć. Niewielka ilość stron, lekki, aczkolwiek bardzo ciekawie ujęty temat, przyjemnie wyglądająca okładka zapowiadały wiele miłych chwil z książką. Ale czy na pewno?


czytaj dalej na --> http://www.klubrecenzentaksiazki-recenzje.blogspot.com/2013/02/55-malwina-kowszewicz-bordeaux-piata.html

Sięgając po najnowszą powieść Malwiny Kowszewicz nie wiązałam z nią żadnego konkretnego celu. Liczyłam na lekką, niezobowiązującą lekturę, która pozwoli odetchnąć. Niewielka ilość stron, lekki, aczkolwiek bardzo ciekawie ujęty temat, przyjemnie wyglądająca okładka zapowiadały wiele miłych chwil z książką. Ale czy na pewno?


czytaj dalej na --...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ostatnio w moje ręce trafia wiele romansów z zamierzchłych czasów. Nawet, można stwierdzić, że zbyt wiele. Bardzo cenię osoby, które podejmują się napisania takiego utworu, bo trzeba niewątpliwie dysponować rozległa wiedzą i talentem, by umiejętnie wpleść wątki miłosne i romansowe w historyczną rzeczywistość. Czy Shirlee Busbee udało się taką mieszankę zgotować? Przekonajmy się!


-> czytaj dalej na: http://www.klubrecenzentaksiazki.yoyo.pl/37.html

Ostatnio w moje ręce trafia wiele romansów z zamierzchłych czasów. Nawet, można stwierdzić, że zbyt wiele. Bardzo cenię osoby, które podejmują się napisania takiego utworu, bo trzeba niewątpliwie dysponować rozległa wiedzą i talentem, by umiejętnie wpleść wątki miłosne i romansowe w historyczną rzeczywistość. Czy Shirlee Busbee udało się taką mieszankę zgotować? Przekonajmy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Czego ty właściwie chcesz, Nelly? Być małżonką króla? Niemożliwe. Wrócić na scenę? Teatr przestał być Twoim domem. (…) Na nikim innym ci nie zależy, a nawet gdyby zależało, jakie masz szanse? Nie ożeni się z tobą nikt wysoko urodzony, ani bogaty. (…) Mogłabyś zamieszkać z królewskim synem nad sklepem i spać na sienniku? Nie. A więc, co ci pozostaje? Królewskie łoże”

W najśmielszych snach nie przypuszczałabym, że zdołam z ochotą i przyjemnością przeczytać powieść historyczną, do których to jestem od zawsze uprzedzona. „Królewska Nierządnica” sprawiła, że powoli zaczynam się przełamywać do tego gatunku. Historia Nell Gwynn niesamowicie mnie zaciekawiła. Zaciekawiła do tego stopnia, że od lektury oderwać się nie sposób.

-> czytaj dalej na: www.klubrecenzentaksiazki.yoyo.pl/36.html

fanpage-> http://www.facebook.com/pages/Klub-Recenzenta-Ksi%C4%85%C5%BCki/253394034765241

„Czego ty właściwie chcesz, Nelly? Być małżonką króla? Niemożliwe. Wrócić na scenę? Teatr przestał być Twoim domem. (…) Na nikim innym ci nie zależy, a nawet gdyby zależało, jakie masz szanse? Nie ożeni się z tobą nikt wysoko urodzony, ani bogaty. (…) Mogłabyś zamieszkać z królewskim synem nad sklepem i spać na sienniku? Nie. A więc, co ci pozostaje? Królewskie łoże”

W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Oczami siedemnastowiecznego artysty

„Ale być może znajdzie się ktoś, w dalekiej, dalekiej przyszłości, kto wykona to dzieło za nas i przywróci staruszka do życia. Kto wie, może nawet usłyszy, jak on śpiewa?”

Sięgając po tę pozycję, nie wiedziałam za bardzo, czego mogę się spodziewać. Opis mnie zainteresował w znacznym stopniu: połączenie romansu na tle konfliktu pochodzenia, różnic religijnych i majątkowych, zaplanowany od kilkunastu lat ślub dwóch młodych ludzi, a poza tym zawarcie w powieści wątku życia artystów w XVII wieku sprawiły, że nie mogłam jej przegapić. Do tego czarująca(na dokładkę o przemiłej fakturze :D) okładka, od której głaskania i podziwiania oderwać się nie sposób.

ciąg dalszy na... http://www.klubrecenzentaksiazki.yoyo.pl/26.html

Oczami siedemnastowiecznego artysty

„Ale być może znajdzie się ktoś, w dalekiej, dalekiej przyszłości, kto wykona to dzieło za nas i przywróci staruszka do życia. Kto wie, może nawet usłyszy, jak on śpiewa?”

Sięgając po tę pozycję, nie wiedziałam za bardzo, czego mogę się spodziewać. Opis mnie zainteresował w znacznym stopniu: połączenie romansu na tle konfliktu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Między Hannibalem a konsulami

Na wstępie muszę zaapelować że po przeczytaniu, (jeśli czytaniem nazwać to można) fragmentu pierwszego tomu „Krzyżaków” Sienkiewicza od powieści historycznych trzymam się z daleka i unikam ich jak ognia. Nie przepadam ( ba, nienawidzę!) długich, ciągnących się jak falki z olejem opisów, ogromu postaci przedstawionych w tekście… Może wynika to z faktu, że historia to raczej nie mój konik i po prostu nie lubię czytać książek, które traktują o czasach starszych niż, powiedzmy XIX wiek. Jednak postanowiłam się skusić na pozycję „Africanus…”. Czy było warto, przekonałam się dosyć szybko.

ciąg dalszy na... http://www.klubrecenzentaksiazki.yoyo.pl/27.html

Między Hannibalem a konsulami

Na wstępie muszę zaapelować że po przeczytaniu, (jeśli czytaniem nazwać to można) fragmentu pierwszego tomu „Krzyżaków” Sienkiewicza od powieści historycznych trzymam się z daleka i unikam ich jak ognia. Nie przepadam ( ba, nienawidzę!) długich, ciągnących się jak falki z olejem opisów, ogromu postaci przedstawionych w tekście… Może wynika to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niezmordowana przeszłość
Najnowsza powieść Stephena Kinga już od Mikołajek spoczywała w mojej biblioteczce i jednocześnie kusiła ciekawością i odrzucała obszernością. Postanowiłam (zostawiając kilka ruszonych książek) zabrać się za to opasłe tomiszcze. Opasłe, bo jednak ponad 800 stron to wcale nie jest mało. Jednak obszerność książki przy tak dużym zasobie zalet absolutnie nie przeszkadza. A kiedy czytelnik sięgnie po „Dallas ‘63” na każdej z tych kilkuset stron ma wrażenie obecności w świecie stworzonym przez Kinga. Jak się do niego dostać? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam…
Zrób kilka kroków, zamknij oczy, przejdź przez króliczą norę…Przed Tobą ukształtuje się inny świat. Świat Elvisa i rock&rolla. Świat bez Internetu i telefonów komórkowych. Świat, w którym nikt nie wie kim są „The Rolling Stones”, a słówka jak ‘wyluzuj’ czy ‘odjazdowy’ są zupełnie obce. Świat, w którym ludzie nie boją się globalnego ocieplenia i zagłady nuklearnej. Świat, w którym jest teraz Jake Epping, nauczyciel angielskiego. Świat, w którym może on zmienić losy Ameryki. Świat w 1958 roku. Lecz czy jest to możliwe? Czy Jake’owi uda się powstrzymać Lee Oswalda? Czy pokona przeciwności stające mu na drodze w latach 60. minionego wieku?
Czytając dzieło,(bo dziełem mogę je nazwać bez wahania) zwyczajnie pochłaniałam kolejne strony. Książka podzielona na 6 części, kilkadziesiąt rozdziałów, które z kolei rozdzielono na kilka lub kilkanaście podrozdziałów. Ale nawet ten-na swój sposób dziwny, osobliwy sposób Kinga, nie przeszkadzał w czytaniu. Wręcz przeciwnie, dzięki temu w powieści panowało uporządkowanie, jeśli w prozie Kinga jest w ogóle miejsce na porządek.
Urzekła mnie-może to zbyt duże słowo-podobała mi się różnorodność wątków. Dzięki opowiadaniu autora o wielu historiach, każdy znajdzie coś dla siebie. Spodoba się zarówno romantykom, jak i miłośnikom polityki. King też potrafi(czasem bezczelnie, strasznie i boleśnie) miotać uczuciami czytelnika. W jednej chwili ze zdenerwowania przechodzimy w sielankę, a potem znów biegniemy w pościgu pełnym napięcia. W wielu momentach sytuacje sprawiają wrażenie, jakby były „na żywo”, a strzały pistoletów i dźgnięcia nożem są wyjątkowo rzeczywiste.
Kilkakrotnie King używa stwierdzenia „Nie jestem skłonny do łez”. Jednak ja tezę tą obaliłam n razy. Po raz pierwszy podczas lektury z oczy wypłynęły mi szczere łzy. Nigdy dotąd nie poruszyła mnie śmierć, niepowodzenia i upadki bohaterów. Przeżywałam niemalże razem z nimi życiowe realia. A kiedy nadeszła chwila szczęścia - cieszyłam się wraz z postaciami, jakbym znała i lubiła tych ludzi od lat.
Gigantycznym plusem powieści Stephena Kinga jest sposób pisania. Jak zwykle to bywa u tak charakterystycznych postaci jaką jest King-może go pokochać lub znienawidzić. Ja zdecydowanie, od momentu skończenia czytania tej pozycji nalezę do tej pierwszej grupy. Pan King uwiódł mnie niezwykła swobodą wypowiedzi w stronę czytelnika, luźnymi dialogami i „podwórkową” gwarą. Nie szczędzi lekkich zwrotów, przekleństw i przezabawnych(często niecenzuralnych) neologizmów, których raczej cytować nie wypada.
Podczas czytania tej pozycji Kinga, odkryłam, że gościu ma talent do układania niezwykłych myśli, stwierdzeń, które mogą nabrać uniwersalnej wymowy. Niektóre z nich są naprawdę godne uwagi.
Jej. Przeczytałam taką grubą książkę. Takiego znanego autora. O takim znanym tytule. Sprzedaną w milionach. Zrobić to może każdy. Lecz ważne jest, jakie wywarła wrażenie. Jak dotąd, nie potrafię go opisać. Pozostawiła we mnie emocje, po których nie byłam w stanie zasnąć. Zagnieździła się w mojej pamięci jak żadna inna. Nieprędko o niej zapomnę, bo takich książek się nie zapomina. Obraz prób ocalenia, miłości i życia w nieogarniętej czasoprzestrzeni ujął moje serce, moją dusze i zawojował moimi uczuciami. Liczę na to, że kolejne powieści Kinga, po które sięgnę będą równie dobre. Ale chyba jeszcze nie wiem, co mu w duszy gra.

Niezmordowana przeszłość
Najnowsza powieść Stephena Kinga już od Mikołajek spoczywała w mojej biblioteczce i jednocześnie kusiła ciekawością i odrzucała obszernością. Postanowiłam (zostawiając kilka ruszonych książek) zabrać się za to opasłe tomiszcze. Opasłe, bo jednak ponad 800 stron to wcale nie jest mało. Jednak obszerność książki przy tak dużym zasobie zalet absolutnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść angielskiej pisarski skrywającej się pod pseudonimem Victorii Holt jest niebywale interesującą książką.

Akcja powieści przypada na I połowę dziewiętnastego wieku. Druzylla Delany jest córką pastora. To poukładana, rozsądna i konsekwentna młoda dama. Od dzieciństwa przyjaźni się z Lawinią -zupełnym przeciwieństwem swojego charakteru. Lekkomyślna i rozpieszczona panna Framling wraz z wielopokoleniową rodziną zamieszkuje ogromną posiadłość zwaną przez mieszkańców Wielkim Domem. Imponująca rezydencja kryje w sobie setki tajemnic i panna Delany już na wstępie powieści wspomina o swojej fascynacji tym miejscem. Mimo niepokaźnej gościnności i uprzejmości Lawini lubiła tam przychodzić. Na jednym ze spotkań, jedna z rozrywek miała być –zaproponowana przez pannę Framling -zabawa w chowanego. Druzylla nie znając domu udała się do pierwszego lepszego pomieszczenia. Nieświadoma, trafiła do wschodniego skrzydła posiadłości i znalazła tam, powalający swym urokiem, przepiękny wachlarz z pawich piór. Otumaniona jego urokiem nie była w stanie się powstrzymać i wzięła go do ręki, nie widząc w tym nic złego. Drugie spotkanie z wachlarzem przyniosło nieco poważniejsze konsekwencje - Druzyllę wezwano do panny Lucylli, mieszkanki wschodniego skrzydła domu. Dowiedziała się , że ów przedmiot przynosi pecha, każdemu, kto go dotknie. Nie przejęła się tym zbyt szczególnie, ale w jej późniejszym życiu nic nie wychodzi: kłopoty z przyjaciółką, śmierć ojca, odrzucenia przez obiekt westchnień… Nie wie, czy jest to spowodowane owym przedmiotem, więc szybko o tym zapomina. Ale czy słusznie? Czy nieszczęście w miłości to zwykły zbieg okoliczności? Czy uda się jej pokonać rzekome złe moce zaklęte w wachlarzu?

Bez wątpienia mogę stwierdzić, że książka jest wyjątkowa. Ma wiele plusów, dlatego też zasłużyła na taką, a nie inną ocenę.

Podczas czytania powieści bardzo przywiązałam się do bohaterów. Przeżywałam wraz z nimi wzloty i upadki. Szczególnie polubiłam Druzyllę oraz jej opiekunkę, Polly, które okazały się przesympatycznymi postaciami. Nie można tez przejść obojętnie obok przepięknej istoty, którą jest Lawinia oraz jej brat Fabian, który okazał się być ironiczną, ale niezwykle barwną postacią.

Bardzo tez spodobał mi się sposób opowiadania o zdarzeniach: swobodny styl oraz narracja pierwszoosobowa sprawiły, że czyta się szybko i przyjemnie.

Nie przypadła mi do gustu jednak dość znaczna namiastka historii zawarta w tej książce. Momentami nie wiedziałam o co chodzi w dialogach, ale po setnej stronie już się do tego przyzwyczaiłam.

Nie jestem zaskoczona zakończeniem książki, gdyż zakończyła się mniej więcej tak, ja to sobie wyobrażałam.

Podsumowując - ”Indyjski wachlarz” to zebranie miłości, szczęścia, wojny, morderstw, niepowodzeń, ale i szczęśliwego zakończenia. Polecam każdemu, kto nawet choć trochę lubi Daleki Wschód i „(…) kraj egzotycznych przypraw i niezbadanych tajemnic”.

Powieść angielskiej pisarski skrywającej się pod pseudonimem Victorii Holt jest niebywale interesującą książką.

Akcja powieści przypada na I połowę dziewiętnastego wieku. Druzylla Delany jest córką pastora. To poukładana, rozsądna i konsekwentna młoda dama. Od dzieciństwa przyjaźni się z Lawinią -zupełnym przeciwieństwem swojego charakteru. Lekkomyślna i rozpieszczona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Król horroru, niekwestionowany mistrz grozy... Istnieje wiele synonimów określających słynnego Stephena Kinga. Zbierałam się już od dłuższego czasu, żeby przeczytać jakąkolwiek pozycję tego autora. I w moje ręce dostała się właśnie"Desperacja". Zastanawiałam się, czy po jej przeczytaniu zakocham się w Kingu, czy też nie będę chciała więcej patrzeć na książki napisane przez jego osobę. Jednak po zakończeniu powieści, czytelnik pragnie więcej, bez względu na to, czy utwór odpowiada mu w stu procentach.

Tytułowe miasteczko Desperacja staje się miejscem strasznych wydarzeń. Opuszczone miejsce zostaje zawładnięte przez przerażające kojoty, ścierwniki pragnące zabić każdego, kto wejdzie im w drogę, a tym "miłym" zwierzątkom towarzyszy Collie Entragian, równie "przemiły", dwumetrowy, stupięćdziesięciokilowy chłystek. Patroluje on prowadzącą do mieściny drogę numer 50. Każdy z podróżnych przebywających przez ten odcinek nie może szczęśliwe dotrzeć do celu. Cwaniakowaty policjant podejmuje wszelkie działania, aby sławny psiarz, zwykła rodzina i małżeństwo nie dotarło do celu. Pragnie stworzyć z nich drużynę, uśmiercając niepotrzebnych. Chce, aby poznali sens słowa "desperacja".

Szczerze powiedziawszy notka wydawnicza niezbyt zachęcała mnie do przeczytania tej pozycji, lecz skusiłam się. I tu spotkało mnie niemałe zaskoczenie. Książka wciągnęła mnie od pierwszych stron. Momentami nie mogłam się oderwać od lektury, co zasługuje na wielki plus. Jednak było też wiele fragmentów, przy których nie dało się nie ziewać. Lecz większość z nich szybko się kończyła, całe szczęście.

W książce co chwila natykamy się na chwile, w których autor nie stroni od wypowiedzeń na temat religii i Boga. Było to dla mnie dużym zdziwieniem- niestety-negatywnym. Miałam poczucie, jakbym słuchała nudnego i nieciekawego kazania.

Całokształt jednak bardzo mi się podobał. Chętnie obejrzałbym ekranizację tego utworu-jestem przekonana, że zakrywałabym oczy rękoma, bo wiele momentów opisanych w "Desperacji" przyprawi o dreszcze każdego czytelnika. I tego nie da się nie zaliczyć na plus-King naprawdę potrafi w osobliwy sposób opisać nawet zwykły przedmiot. Sposób, dzięki któremu bałam się spać w nocy przy zgaszonym świetle i czułam robactwo na całym ciele.

Z drugiej jednak strony-akurat w tej pozycji-było jak dla mnie zbyt wiele fantastyki, stworów i kreatur. Osobiście wolę, jak horror działa bardziej na psychikę. A takie wytwory nie oddziałują na mnie w żaden sposób. No może poza ziewaniem i nudą.

Ogólnie rzecz biorąc "Desperację" mogę określić na wzór szkolnej wycieczki: zaczyna się rewelacyjnie, później zaczyna nudzić, jesteśmy nią zmęczeni, a pod koniec tak się rozkręca, że żal ją zakończyć. Mam nadzieję, że po sięgnięciu po inną książkę Kinga będę bardziej zadowolona i wystawię wyższą ocenę. Póki co muszę odpocząć od jego prozy, jednakże na dwieście procent do niej powrócę.

Król horroru, niekwestionowany mistrz grozy... Istnieje wiele synonimów określających słynnego Stephena Kinga. Zbierałam się już od dłuższego czasu, żeby przeczytać jakąkolwiek pozycję tego autora. I w moje ręce dostała się właśnie"Desperacja". Zastanawiałam się, czy po jej przeczytaniu zakocham się w Kingu, czy też nie będę chciała więcej patrzeć na książki napisane przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Ile potrzebujesz szans by naprawić swoje życie?”

George Bailey ma 42 lata, żonę tancerkę i dwójkę dzieci wierzących we wszystko, co wpiszą w w wyszukiwarce Google. Pracuje w policji- i jak to w policji bywa- ściga przestępców.
Wszystko byłoby "różowo", lecz podczas jednej z akcji jednostki policyjnej staje się nieszczęście. Zbieg straszy służby atrapą pistoletu i jeden "strzał" przyprawia Georga o zawał serca. Trafia do szpitala. Jedyną szansą na życie jest transplantacja uszkodzonego organu. Po kilku dniach przeleżanych w szpitalu znajduje się dawca nowego życia. Po operacji niemalże wszystko wraca do normy, ale jego życie nie będzie takie, jak dawniej.
Okazuje się, ze przeszczepione serce należało do 19-latka. Od tej pory George zachowuje się zupełnie inaczej. Włóczy się po klubach, wkłada młodzieżowe ubrania, tatuuje ciało i zaprzyjaźnia się ze swoimi nastoletnimi dziećmi. Wszystko jest dobrze, ale do czasu... Zona ma go dosyć, wyrzuca go z domu. Zamieszkuje u swoich rodziców, ale ciągle tęskni za swoim dawnym życiem...
Nowy bestseller Tony'ego Parsonsa by

"Ile potrzebujesz szans by naprawić swoje życie?”

George Bailey ma 42 lata, żonę tancerkę i dwójkę dzieci wierzących we wszystko, co wpiszą w w wyszukiwarce Google. Pracuje w policji- i jak to w policji bywa- ściga przestępców.
Wszystko byłoby "różowo", lecz podczas jednej z akcji jednostki policyjnej staje się nieszczęście. Zbieg straszy służby atrapą pistoletu i jeden...

więcej Pokaż mimo to