rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Wystarczy powiedzieć (parafrazując Matuszewskiego), że Władca Pierścieni jest to "wspaniała baśń nad baśniami": epiczna "synteza dziejów i mitów, snu i prawdy, tęsknot i wierzeń"...

Wystarczy powiedzieć (parafrazując Matuszewskiego), że Władca Pierścieni jest to "wspaniała baśń nad baśniami": epiczna "synteza dziejów i mitów, snu i prawdy, tęsknot i wierzeń"...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Króla-Ducha nie można czytać bez znajomości wcześniejszych utworów Słowackiego oraz bez przygotowania historyczno-literackiego. Bez tej wiedzy treść poeatu będzie przypominała bełkot szaleńca, ale kiedy wczytamy się w kolejne Rapsody odkryjemy geniusz autora. Król-Duch to mistyczna opowieść o dziejach Polski, taka "przez wieki idąca powieść", którą Julek planował i chciał napisać, i pisał aż do śmierci.
Jedną z wartosci poematu jest wielość wydań (poeta opublikował tylko Rapsod I), pozostałe Rapsody skonstruowane są z notatek Słowackiego. Ciekawe studium dla kogoś, kto chce poznać proces twórczy autora. Niesamowita lektura dla kogoś, kto chce pobawić się w odkrywanie hisotrycznych kontekstów.

Króla-Ducha nie można czytać bez znajomości wcześniejszych utworów Słowackiego oraz bez przygotowania historyczno-literackiego. Bez tej wiedzy treść poeatu będzie przypominała bełkot szaleńca, ale kiedy wczytamy się w kolejne Rapsody odkryjemy geniusz autora. Król-Duch to mistyczna opowieść o dziejach Polski, taka "przez wieki idąca powieść", którą Julek planował i chciał...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niezwykle interesujące literackie przedstawienie mitologii nordyckiej obudowany typowym Gaimanowskim stylem.
W oczy rzucają się postaci Odyna i Lokiego, a szczególnie tego ostatniego. I, co również wydaje się typowe u Gaimana, autor przedstawia ich obu jako postaci tricksterskie; Oczywiście Loki jest tricksterem jedynym w sowim rodzaju, ale Odyn zdaje się mu dorównywać przebiegłością, egoizmem i mrokiem. Powtarza się więc schemat znany w „Amerykańskich bogach”, w których główną rolę odgrywają wspomniane postaci. W „Mitologii…” zamieniają się tylko miejscami: tym razem prym w opowieści wiedzie Loki, bo chociaż pojawia się opis stworzenia świata, Yggdrasill i wiele innych motywów, bohaterem i motorem prawie każdej opowieści jest właśnie bóg kłamstw. To on jest tutaj początkiem i końcem, i początkiem końca.
Właściwie można by się tego (jak i kilku innych rzeczy, niedociągnięć lub przeinaczeń) przyczepić i niemiłosiernie skrytykować, ale trzeba też wziąć pod uwagę, że jest to mit, jego literacka wariacja. Mit można opowiedzieć na różne sposoby i myślę, że dlatego opowiadania Gaimana w tomie „Mitologia nordycka” bronią się same. Są też warte tego, aby po nie sięgnąć.

Niezwykle interesujące literackie przedstawienie mitologii nordyckiej obudowany typowym Gaimanowskim stylem.
W oczy rzucają się postaci Odyna i Lokiego, a szczególnie tego ostatniego. I, co również wydaje się typowe u Gaimana, autor przedstawia ich obu jako postaci tricksterskie; Oczywiście Loki jest tricksterem jedynym w sowim rodzaju, ale Odyn zdaje się mu dorównywać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezwykle wciągająca, dobrze napisana, debiutancka powieść Gillian Flynn. Momentami zalatuje niezdrwą dawką feminizmu. Główna bohaterka - z początku wydaje się typową trzydziestolatką z XXI wieku: żyje w dużym mieście, leczy się z depresji, ma niskie poczucie własnej wartości, szef traktuje ją jak córkę i cholernie w nią wierzy (no to ostatnie mija się nieco z realizami XXI w.) Z czasem zaczynam się zastanawiać czy mam ją lubić czy jej współczuć - przeciągnięta zotała przez takie bagno, że trudno uwierzyć, że po czymś takim może w miarę normalnie funkcjonować w społeczeństwie.
Adora przypomina mi postać matki z "Carrie" Kinga, nie w działaniu, ale wyczuwam w niej tę samą żadzę kontroli.
Obraz trzynastolatek wydał mi się nieco wypaczony jak na historię umiejscowioną w małej mieścinie. Skłonny byłbym wyobrazić sobie taką sytuację w wielkim mieście, ale nie na prowincji. A może po protu kultura amerykańska jest inna od naszej.
Pierwszoosobowy narrator może w pierwszej chwili zniechęcić, ale warto dać tej książce szansę.

Niezwykle wciągająca, dobrze napisana, debiutancka powieść Gillian Flynn. Momentami zalatuje niezdrwą dawką feminizmu. Główna bohaterka - z początku wydaje się typową trzydziestolatką z XXI wieku: żyje w dużym mieście, leczy się z depresji, ma niskie poczucie własnej wartości, szef traktuje ją jak córkę i cholernie w nią wierzy (no to ostatnie mija się nieco z realizami XXI...

więcej Pokaż mimo to