-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyNigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń? 100-letnia pisarka właśnie wydała dwie książkiAnna Sierant3
-
Artykuły„Chłopcy z ulicy Pawła”. Spacer po Budapeszcie śladami bohaterów kultowej książki z dzieciństwaDaniel Warmuz7
-
ArtykułyNajlepszy kryminał roku wybrany. Nagroda Wielkiego Kalibru 2024 dla debiutantkiKonrad Wrzesiński8
Biblioteczka
Książka, która sięga czasów drugiej wojny punickiej to prawdziwe dzieło Bena Kane'a, który jest zafascynowany czasami, które opisuje w swojej książce "Hannibal. Wróg Rzymu.". Pozycja jest wstępem to całej trylogii, która poświęcona będzie losom armii i samemu przywódcy kartagińskiemu, tytułowemu Hannibalowi.
Dzięki notce od autora można dowiedzieć się, że Ben Kane to wielki pasjonat historii, także tego konkretnego okresu, pisarz szukając natchnienia odwiedzał osobiście miejsca, gdzie ze swoją armią maszerował sam Hannibal. W wyjaśnieniach mamy także informacje, że autor w kilku miejscach posiłkował się domysłami lub fikcją literacką, ale większość informacji i faktów jest zgodna z historyczną prawdą.
W powieści poznajemy dwie strony konfliktu, które wiąże wbrew pozorom bardzo wiele. Z jednej strony mamy główny wątek fabularny, a więc koncentrację sił Hannibala, który z Iberii przez Alpy próbuje dostać się do północnych granic Imperium Rzymskiego, z drugiej strony mamy wątki niższego szczebla, poznając mieszkańców zarówno Kartaginy, jak i Rzymu.
Autor przedstawia nam w sprawny sposób losy młodego Kartagińczyka, syna jednego z żołnierzy armii Hannibala, który przez splot niefortunnych wydarzeń wraz ze swoim przyjacielem trafia prosto na tereny rzymskie, gdzie zostaje... niewolnikiem. W tym samym czasie możemy poznać także drugą stronę konfliktu - dzieci jednego z żołnierzy rzymskiej armii. Losy młodych komplikują się i... wiążą, przeplatają, dzięki temu możemy uświadamiają sobie, jak niewiele tak naprawdę ich dzieli, a jeszcze więcej łączy. W powieści przemycone są wartości, które uzmysławiają nam, że tak naprawdę dzieli nas z innymi tylko to, gdzie się urodziliśmy. Tak naprawdę zarówno młodzi ludzie z Kartaginy, jak i Rzymu mają podobne podejście do życia, wierzą w te same bóstwa, tylko pod inną postacią czy nazwą, wyznają takie same wartości życiowe, wysoko cenią życie rodzinne - i podobnie czują nienawiść do wroga, Rzymu lub Kartaginy.
Z jednej strony potrafią nienawidzić obcy kraj, przez wzgląd na historię, wspólne wojny i tym podobne, z drugiej jednak strony - kiedy poznają człowieka, mieszkańca stamtąd widzą też w nim tak naprawdę... swoje odbicie.
Powieść spójnie łączy wątki poboczne z głównym, w którym obserwujemy marsz Hannibala, wyczerpujące opisów bitew, oblężenia czy też trudów przeprawy przez pasmo górskie Alp mocno działa na wyobraźnię. Pióro Ben Kane'a ocieka historycznymi szczegółami, ale przy tym jest bardzo przystępne i mimo obszerności całej książki - czyta się przyjemnie i bardzo szybko. Pomaga też podział na rozdziały, które najpierw pozwalają poznać różne oddzielne wątki, a później idą ramię w ramię z główną historią wojny.
Historię o Hannibalu, wrogu Rzymu mogę polecić każdemu, który lubi powieści historyczne, które niezbyt odbiegają od faktycznego biegu historii. Nie jest to także sam suchy opis sytuacji, jaka miała miejsce w czasie drugiej wojny punickiej, lecz faktycznie kawał dobrej fabularnie powieści. Z niecierpliwością czekam na następne części, które zabiorą mnie znowu do starożytnego czasu świętości Rzymu i Kartaginy.
Książka, która sięga czasów drugiej wojny punickiej to prawdziwe dzieło Bena Kane'a, który jest zafascynowany czasami, które opisuje w swojej książce "Hannibal. Wróg Rzymu.". Pozycja jest wstępem to całej trylogii, która poświęcona będzie losom armii i samemu przywódcy kartagińskiemu, tytułowemu Hannibalowi.
Dzięki notce od autora można dowiedzieć się, że Ben Kane to wielki...
"Epoka milczenia" - Kamil Janicki
Kobieta zawsze ma gorzej
Pamiętacie słynne zdanie mówiące o tym, że prostytutki nie da się zgwałcić? A czy wiecie, że padła też opinia, że każda żona jest trochę gwałcona? Takich przykładów jest całe mnóstwo. W końcu, gdy kobieta mówi “nie”, myśli “tak”, lubi być brana siłą. Do tego zbioru “mądrości” należy jeszcze dodać często powtarzane “sama jest sobie winna”, to ona “sprowokowała do gwałtu”. Można wyliczać w nieskończoność.
Książka “Epoka milczenia” to szokujący zapis historii przemocy, głównie wobec kobiet, ale nie tylko. Przyzwolenie na gwałt panowało nie tylko w niższych warstwach społecznych, ale także wśród osób z wykształceniem. Przepisy prawne czyniły oprawców bezkarnymi. Paweł Horoszowski w Encyklopedii Podręcznej Prawa Karnego twierdził na przykład, że zdrowa kobieta, zwłaszcza dojrzała płciowo jest w stanie się przed gwałtem obronić. Ten człowiek napisał jeden z pierwszych w Polsce podręczników kryminalistyki, był ekspertem od oględzin miejsc zbrodni i wykrywaczy kłamstw. Z kolei np. Paweł Klinger uważał, że kobiety w czasie menstruacji mogą być “niepoczytalne”. Zapewne więc wymyślają sobie gwałty i molestowanie.
Zapadały wyroki uniewinniające gwałcicieli, bo: nie wiedzieli, że dziewczyna jest nieletnia, bo ofiara zachowywała się bezsilnie, więc być może czerpała z gwałtu przyjemność, bo skoro wyszła z nieznanym mężczyzną, to musiała wiedzieć, co się stanie, bo na wsi nie ma nic innego do roboty… Przez pierwszych kilkanaście lat istnienia niepodległej Polski obowiązywały zaborcze kodeksy. Zmiany miały przynieść powiew nowoczesności, a przyczyniły się do złagodzenia przepisów odnośnie odpowiedzialności za gwałt. Gwałt był gwałtem jedynie wtedy, gdy ofiara do ostatniej chwili się broniła, jeśli wykazała jakąkolwiek oznakę bierności było to interpretowane jako zgoda: “opór kobiety powinien być ciągły, nieprzerwany, rzeczywisty i niesymulowany”.
Autor przytacza historie, od których włosy jeżą się na głowie. Między innymi o uniewinnieniu lekarza oprawcy, który stwierdził, że to nie mógł być gwałt, ponieważ ofiara nie wołała na pomoc pielęgniarki. Sąd przyznał mu rację. Podobnie było w przypadku gwałconych służących - oczywiste było, że jej zadaniem nie jest tylko sprzątanie. Byli też i urzędnicy, którzy gwałcili kobiety “dla dobra ojczyzny”, nie sprawiało im to przecież przyjemności, chcieli tylko wykryć przestępstwa skarbowe.
Po przedwojennych ulicach grasowali też fetyszyści obcinający dziewczynom warkocze. Dzieci zwabiane były przez pedofilii za pomocą cukierków. A prasa milczała lub opisywała zbrodnie w niezwykle zawoalowany sposób. Bicie żon było uznawane za normę, w końcu “gdy mąż żony nie bije, to jej wątroba gnije”. Paweł Klinger uważał, że agresja jest wpisana w męską naturę i należy przejść na tym do porządku dziennego.
Pod względem konstrukcji książka jest bardzo przejrzysta. Poszczególne historie zostały pogrupowane na bloki tematyczne. Mamy tutaj solidne kompendium wiedzy na temat przedwojennej rzeczywistości. Obejmuje ono historie gwałtów, molestowania, mobbing, pedofilię a nawet handel żywym towarem.
Co się zmieniło przez kilka dziesięcioleci? I dużo i mało. Wciąż słyszy się słowa, które wydają się żywcem wzięte z przedwojennej Polski, w której gwałtów praktycznie nie było, bo przecież kobieta sama chciała. Trudno przejść obojętnie obok tej publikacji. Powinna zostać przeczytana nie tylko przez kobiety, ale może przede wszystkim przez mężczyzn. Sam autor podkreśla, jak ważną rolę w powstaniu książki odegrała jego żona. Zdecydowanie “Epoka Milczenia” Kamila Janicka, opublikowana przez wydawnictwo ZNAK, zasługuje na uwagę.
"Epoka milczenia" - Kamil Janicki
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKobieta zawsze ma gorzej
Pamiętacie słynne zdanie mówiące o tym, że prostytutki nie da się zgwałcić? A czy wiecie, że padła też opinia, że każda żona jest trochę gwałcona? Takich przykładów jest całe mnóstwo. W końcu, gdy kobieta mówi “nie”, myśli “tak”, lubi być brana siłą. Do tego zbioru “mądrości” należy jeszcze dodać często powtarzane...