Cytaty
Morley się zaśmiał: - Próbujesz ze mnie zrobić Amelie. - Boże uchowaj! W kiecce wyglądałbyś fatalnie.
- Cześć, słodziutka. – powiedziała Eve i oparła się na barze aby uśmiechnąć się do Claire. – Poranki są trudne. - To nie jest poranek. – powiedziała Claire prosto w twarz. Eve zrobiła tragiczną minę. - Poprawka, popołudnia są trudne. Poranki są czystym złem z dna piekieł
...Myślisz to samo co ja?-Myślę że mamy tu z piętnaście wampirów i brak krwi-powiedziała Claire - o to chodziło?-Nie, myślałem że skończyły nam się chipsy. Oczywiście że o to chodziło
- Jaką przysięgę? - zapytałem. - Że na zawsze wyrzekną się romantycznej miłości - odpowiedziała Artemida. - Że nigdy nie dorosną, nigdy nie wyjdą za mąż. Pozostaną zawsze dziewczętami. -Tak jak ty? Bogini przytaknęła.
Dalszy upór i gniew były bezcelowe. Tak jakby dziecko upierało się, że nikt go nie kocha i dlatego pójdzie pobawić się na autostradzie.
-No cóż- westchnal Myrnin i odepchnal Olivera, żeby rozprostowac długie i brudne nogi - przynajmniej umrzemy w towarzystwie rodziny krolewskiej. Zawsze jakieś pocieszenie.
-Nie martw się, - powiedziałem do niego. – Ktoś zapłaci za twoje cierpienie. I to bardzo. Z krzykiem. Poczułem, że powinienem powtórzyć to drugiemu kapciowi, na wypadek, żeby nie było żadnych negatywnych uczuć między nimi. Nikt nigdy nie powinien powodować napięcia między swoim obuwiem.
-Obawiam się, że będę musiał cię tu zostawić. I ciebie też, bliźniaku. Będzie wystarczająco ciężko się wspinać, bez was utrudniających mi to. A wasze kły nie są tak ostre. Nie odpowiedziały. Mała śruba lodu spadła na mnie I poczułem się zażenowany rozmawianiem z moimi butami i przepraszaniem ich.
- W pewnym sensie. W przypadku Mrocznych Łowców to bardziej kwestia tego, że służą Artemidzie, bogini księżyca i są wyklęci dla Apolla. - To niezbyt sprawiedliwe. - Bogowie rzadko są sprawiedliwi.